Wąż grasował w altanie śmietnikowej w Krakowie? Takiego gada łatwo poskromić
Straż miejska w Krakowie otrzymała nietypowe zgłoszenie, które dotyczyło gada “terroryzującego” mieszkańców osiedla. Jedna z mieszkanek podczas wyrzucania śmieci zauważyła wijące się stworzenie. Brązowo-karmelowy wąż wylegiwał się na pokrywie od kubła w altanie śmietnikowej. Interwencja przyjęła nieoczekiwany obrót.
Wąż grasował w altanie śmietnikowej w Krakowie
W czwartek, 30 czerwca straż miejska w Krakowie poinformowała o niecodziennej interwencji w sprawie egzotycznego zwierzęcia. Kobieta mieszkająca przy ul. Stańczyka z pewnością zapamięta ten dzień na długo. Podczas wyrzucania śmieci zauważyła wijące się zwierzę. Jak się okazało, w altanie śmietnikowej “grasował cytrynowo-brązowo-karmelowy wąż”. Czyżby to uciekinier z terrarium?
Długo się nie zastanawiając, wystraszona mieszkanka Krakowa zgłosiła sprawę odpowiednim służbom. Na miejsce zdarzenia zadysponowano funkcjonariuszy straży miejskiej. Ku wielkiemu zdumieniu mundurowych poskromienie brązowo-karmelowego osobnika okazało się być przysłowiową bułką z masłem.
Podróże śladami zwierząt: Giną bez oklasków. Ile kosztuje uśmiech tresowanego delfina? Dramat we Wrocławiu. Pies rzucił się na 5-latka, właścicielka nie mogła go odciągnąćKarmelowy wąż z Krakowa to godny następca laguna
Finał interwencji był daleki od pierwotnych założeń funkcjonariuszy. Gad nie stawiał oporu. Mało tego, niespecjalnie był w stanie uciec przed strażnikami miejskimi, co wynikało z budowy jego plastikowego ciała. Rzeczonym wężem, który wystraszył mieszkankę osiedla, była wyrzucona na śmietnik zabawka.
Wysłany na miejsce patrol ujarzmił wylegującego się na klapie pojemnika na odpady gada. Było to stosunkowo proste z dwóch powodów. Po pierwsze, zapewne efekt mrożący wywołała już sama obecność funkcjonariuszy, a po drugie, jego plastikowe konstrukcja, ewidentnie przeszkadzała mu w ucieczce - poinformowali strażnicy miejscy na swoim profilu na Facebooku.
To kolejny taki przypadek, gdy strażnicy miejscy są wzywani w sprawie zagrożenia ze strony egzotycznego stworzenia, które okazało się być nieszkodliwym przedmiotem. Chyba każdy krakowianin pamięta groźnego potwora z drzewa okrzykniętego lagunem, którego historia obiegła Polskę i świat. Stwór pretendujący do miana kolejnej krakowskiej legendy okazał się starym rogalikiem zwisającym z gałęzi.
Oczywiście pozytywne zakończenie przytoczonej historii nie powinno zniechęcać mieszkańców do zawiadamiania służb o potencjalnym zagrożeniu ze strony dzikich zwierząt. Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy o zauważonym gadzie w jednym z mieszkań na warszawskim Bemowie. Z 19 na 20 czerwca br. do Straży Miejskiej w Warszawie wpłynęło zgłoszenie od policjantów interweniujących w budynku przy ulicy Wieśniaczej. Jak się okazało, wystraszeni mieszkańcy wezwali służby, ponieważ w swoim salonie dostrzegli węża. W tym przypadku odłowienie około metrowego gada okazało się być wyzwaniem dla mundurowych. Potrzebna była specjalistyczna pomoc Ekopatrolu, który poskromił nieproszonego gościa.
Co robić, gdy spotkamy węża?
W Polsce na wolności żyje pięć gatunków węży: zaskroniec rybołów, gniewosz plamisty, wąż Eskulapa, zaskroniec zwyczajny oraz żmija zygzakowata. Należy pamiętać, że gady te podlegają częściowej lub całkowitej ochronie. Większość z nich nie stanowi zagrożenia dla ludzi, gdyż jest niejadowita. Jedyny wyjątek stanowi żmija zygzakowata.
O spotkanie z gatunkiem węży naturalnie występującym na terenie naszego kraju wcale nie jest tak łatwo, gdyż zwierzęta te wyczuwając zagrożenie, zwykle unikają konfrontacji i same schodzą z drogi. Największe niebezpieczeństwo mogą stanowić gady znalezione w przestrzeni miejskiej. Wąż napotkany w domu czy na klapie od śmietnika może świadczyć o tym, że uciekł komuś z terrarium, a zwierzę w nieznanym mu otoczeniu może odczuwać silny stres.
Warto więc wiedzieć, jak się zachować, gdy niespodziewanie napotkamy węża w przestrzeni miejskiej. Pamiętaj, by nie zbliżać się do zwierzęcia, zadzwonić do straży miejskiej, straży pożarnej, policji bądź ekopatrolu i w miarę możliwości nie spuszczać go z oka do momentu przybycia pomocy.