Usłyszeli, że coś dobija się do okna. Osłupieli, gdy wyjrzeli na zewnątrz, pomoc policji była niezbędna
Policjanci coraz częściej muszą mierzyć się z problematyką dotyczącą ochrony zwierząt, w tym z kwestiami obejmującymi interwencyjny odbiór zwierzęcia spod opieki nieodpowiedzialnych właścicieli. Tym razem jednak do ich zadań należało zabezpieczenie egzotycznej papugi. Zwierzę samo zapukało w szybę, domagając się pomocy. Okazuje się, że to nie pierwszy taki wyczyn ptasiego uciekiniera.
Nietypowa interwencja policjantów z Poddębic miała miejsce 13 czerwca w Siedlątkowie. Do okna domu jednorodzinnego desperacko dobijała się przestraszona papuga. “Jej wygląd wskazywał na to, że jest wycieńczona” - informuje sierż. Alicja Bartczak.
Papuga-uciekinierka zastukała w okno. Interwencja uratowała jej życie
Zabezpieczony ptak to aleksandretta obrożna, dużych rozmiarów papuga występująca na obszarze Polski w stanie dzikim , jak również przetrzymywana jest w prywatnych hodowlach i ogrodach zoologicznych. Ich charakterystyczną cechą wyglądu jest intensywne ubarwienie piór w soczyście zielonym kolorze. Dziób ptaka jest zaś czerwony. W towarzystwie człowieka łatwo się oswaja, ale bywa hałaśliwa, co może być uciążliwe dla domowników i sąsiadów. Wydawane przez niego dźwięki skutecznie spędzają sen z powiek.
Ptak został odłowiony przez funkcjonariuszy policji i czekał na prawowitego właściciela. Po niespełna 48 godzinach zgłosił się mężczyzna podający się za opiekuna “Koko”. Pan Piotr natknął się na informację o zaginionym pupilu w Internecie.
Wszędobylski drapieżnik. Papuga sama otworzyła sobie klatkę
Jak wynika z relacji pana Piotra, Koko przebywał w klatce na zewnątrz, podczas gdy pozostali członkowie rodziny byli zajęci własnymi sprawami. W pewnym momencie zauważono, że ptaszysko dało drapaka z klatki. Córka właściciela Koko próbowała go schwytać, kiedy siedział nisko na drzewie, ale papuga przestraszyła się i odfrunęła.
Na szczęście papuga z Siedlątkowa pod Poddębicami (woj. łódzkie) wróciła do domu, skąd wyfrunęła. Pan Piotr w rozmowie z “Faktem” opisuje swojego podopiecznego jako spryciarza, który potrafi samodzielnie otworzyć klatkę przy pomocy dziobu. Koko podpatrzył ten trik u córki swojego pana i zaczął go naśladować. Potrafi też naśladować ludzką mowę. Takie wyrażenia, jak dzień dobry, do widzenia czy daj buziaka nie stanowią dla niego żadnego wyzwania. Co prawda w obecności policjantów nie był zbyt gadatliwy, zapewne zważywszy na stres.
Aleksandretta jest wytrzymałym stworzeniem, dlatego nawet po wypuszczeniu z klatki ma duże szanse na przetrwanie na wolności. Ze względu na swoje agresywne i dominujące usposobienie, zazwyczaj inne gatunki ptaków nie stanowią dla niej konkurencji, przez co nie ma problemu ze zdobyciem pożywienia. Miejsca do życia zwykle organizują sobie poprzez “eksmisję” poprzednich lokatorów, głównie dudków czy dzięciołów.
Coraz dziksza Polska. Skąd biorą się u nas aleksandretty?
Choć aleksandretta pochodzi z rejonów środkowej Afryki, Półwyspu Indyjskiego i Cejlonu, lęgowe populacje tych ptaków rozprzestrzeniły się na zachodzie i południu Europy. Kwestią czasu było zatem pojawienie się ich w Polsce. Wreszcie w 2018 roku pojawiły się doniesienia o pierwszym udanym lęgu tego gatunku w Nysie (woj. opolskie). Można przypuszczać, że wiele osobników żyjących a Polsce to “imigranci” z Czech i Niemiec, gdzie już wcześniej zakładały gniazda.
Co sprawia, że aleksandretty obrożne z taką łatwością zadomowiły się w Polsce? Jak twierdzi Piotr Kamont, ornitolog i prezes Stowarzyszenia Ptaki Polskie w rozmowie w Radiu RMF24, ptaki te są odporne na warunki atmosferyczne. Temperatury panujące w Polsce są często dodatnie, co sprawia, że aleksandretta obrożna potrafi u nas przetrwać zimę. To jednak wcale nie jest powód do radości. Ludzie często doprowadzają do ekspansji gatunków inwazyjnych poprzez nieodpowiedzialną hodowlę egzotycznych roślin i zwierząt.
- Mogłoby się wydawać, że obecność egzotycznych, zielonych ptaków zwiększy urodę krajobrazu. Jednak ekolodzy mówiąc o aleksandrettach, wpadają w alarmistyczny ton. Aleksandretta znana jest bowiem z tego, że bardzo negatywnie oddziałuje na lokalną faunę, zwłaszcza inne ptaki gniazdujące w dziuplach. Znane są przykłady jej negatywnego wpływu np. na kowaliki, dzięcioły, może ona konkurować ze szpakami – praktycznie ze wszystkimi dziuplakami, jakie żyją w danej okolicy – twierdzi z kolei dr Piotr Zduniak z Wydziału Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, cytowany na łamach serwisu Nauka w Polsce PAP.
Warto nadmienić, iż
aleksandretty nie są jedynym gatunkiem inwazyjnym
szturmującym nasz kraj i zagrażającym rodzimym gatunkom. W konsekwencji globalnego ocieplenia oraz rosnącej ekspansji człowieka a wynikającej z tego rywalizacji między ludźmi a zwierzętami o terytorium i zasoby, na tereny Polski migrują lub zostają wypuszczane m.in. szopy pracze, szakale złociste, piżmaki, żółwie jaszczurkowate, raki pręgowane, bernikle kanadyjskie czy modliszki.
Źródło: PAP, policja, zwierzaki.pl