Taką krzywdę może wyrządzić spuszczanie psa ze smyczy. Dla sarny było za późno, "Niebawem miała urodzić"
Ile krzywd może wyrządzić właściciel psa, pozwalając pupilowi na bieganie samopas po lesie czy spuszczając go ze smyczy bez nadzoru w trakcie nocy? Pracownicy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie pokazali skutki tychże decyzji. W mediach społecznościowych umieszczono zdjęcia ciężarnej sarny, która miała rozszarpany tył ciała. Do takiego stanu doprowadził ją wałęsający się luzem pies.
W gminie Kościan (woj. wielkopolskie) w jednym z ogrodów znaleziono sarnę pogryzioną przez psa. Oto efekty zabawy psów, i to wcale nie tylko tych, należących do dużych ras, dzikimi zwierzętami - ból, cierpienie, a w tym przypadku też trauma ludzi, na których posesji rozegrał się ten dramat.
Puszczasz psa bez nadzoru, żeby "się wybiegał"? Takie są skutki niefrasobliwości właścicieli
Pracownicy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie zostali poproszeni o udzielenie pomocy sarnie, która uciekając przed agresywnym psem, wbiegła na teren prywatnej posesji i nie była w stanie wydostać się z ogrodu. Dorosła koza miało wygryzioną tylną część ciała i wyszarpane wnętrzności. Odratowanie jej przy takich obrażeniach jest praktycznie niemożliwe.
Na miejscu zjawiła się pani Paulina, która pozwoliła odejść rannemu zwierzęciu. Niemniej jednak na pierwszy rzut oka wyraźnie było widać, iż sarna była w zaawansowanej ciąży.
Ani sarny, ani jej potomstwa nie udało się uratować
Natychmiast zorganizowano transport do ośrodka, gdzie przeprowadzono cesarskie cięcie celem uratowania koźląt. Dla ratunek dla młodych również było już za późno. Reanimacja nie przyniosła efektu, a dwa koźlęta, które urodziłyby się lada chwila, dołączyły do swojej mamy.
Pracownicy ośrodka rehabilitacyjnego dla dzikich zwierząt apelują, aby nie puszczać psów luzem, zwłaszcza w lesie bądź jego sąsiedztwie. Pies spuszczony ze smyczy w lesie jest zupełnie obcym stworzeniem, który może stanowić zagrożenie dla siebie i innych. Czworonogi ganiają inne zwierzęta do momentu, aż się nie znudzą. Sarna, nawet jeśli nie została pogryziona, traci życie najczęściej w ciągu kilku, kilkunastu godzin wskutek nadmiernego wystraszenia i zmęczenia. Ratunkiem dla dzikich zwierząt pozostaje bezwzględne egzekwowanie przepisów, a z tym jest problem.
Kiedy można spuścić psa ze smyczy?
Publikując drastyczne zdjęcia w mediach społecznościowych, ratownicy dzikich zwierząt pragną przypomnieć, iż właściciele psów są prawnie zobligowani do wyposażenia podopiecznego w obrożę, a podczas spacerów powinien on być prowadzany na smyczy. Zwolnienie go z uwięzi dopuszczalne jest wyłącznie w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi, jednak nawet wtedy właściciel ma obowiązek założyć psu kaganiec i pełnić kontrolę nad jego zachowaniem.
- Według prawa pies może przebywać poza prywatnym terenem WYŁĄCZNIE POD NADZOREM. Nawet najbardziej usłuchany pies ulega instynktowi, kiedy spotka dzikie zwierzę. Instynkt ten jednak zawodzi, gdyż rzadko który pies domowy potrafi sprawnie polować i zabijać, zwłaszcza większe od siebie ofiary. To nie wilk, nie ryś, nie lis… - czytamy we wpisie na facebookowej stronie ośrodka w Kościanie.
Jeśli właściciel psa zostanie nakryty na puszczeniu go luzem w lesie, za nieprzestrzeganie przepisu z art. 1666 Kodeksu wykroczeń, może zostać ukarany grzywną do 5 tys. złotych.
Źródło: facebook/Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie