Śmiertelnie chora kobieta prosi o spełnienie ostatniej woli. Wzruszające, kto odwiedził ją w hospicjum
Czym jest prawdziwe szczęście? Pojęcie to ma niejednolitą definicję. Dla jednych może być to dobre samopoczucie połączone ze świadomością tego, że odmieniliśmy czyjś los na lepsze, dla innych ocena naszego życia jako udanego i wartościowego. A może poczucie bliskości i wsparcia ze strony rodziny i przyjaciół? Kiedy przebywająca w hospicjum Carol Heizman została poproszona o dokończenie tej myśli, zapalona miłośniczka kotów nie musiała się dwa razy zastanawiać.
Umierająca pacjentka hospicjum chce ostatni raz zażyć ukojenia
Choć lekarze niektórych specjalizacji ze śmiercią pacjentów spotykają się bardzo często, wizja nieuchronnego pożegnania się ze światem często potęguje u pacjenta lęk przed nieznanym. Niekiedy jednak śmierć bywa katalizatorem zmian, a gorszy jest sam proces umierania. Niemniej ograniczony czas, jakim dysponujemy, może nadawać mu głębię i spowodować, że bardziej doceniamy proste przyjemności. Tak było w przypadku Carol Heizman, miłośniczki kotów z Missouri.
Kiedy rezydentka hospicjum Groves Community dowiedziała się, że zostało jej tylko kilka dni życia, poprosiła personel placówki o spełnienie ostatniego życzenia. Jak zauważa Rhonda Sullivan, koordynator ds. relacji ze społecznością GC Hospice, pragnienia rezydentów zazwyczaj są bardzo skromne. Podopieczni proszą m.i.n o możliwość wysłuchania koncertu na fortepianie, lecz w przypadku pani Heizman życzenie było związane z ukochanymi zwierzętami.
Jedynym życzeniem kobiety było przytulenie kota. Wolontariusze przynieśli pełen kosz
Przed nadchodzącym końcem pani Heizman zwróciła się do opiekunów z pytaniem, czy może po raz ostatni przytulić kota. Ta z pozoru mało znacząca prośba skłoniła ich do nawiązania współpracy z organizacją zajmującą się ratowaniem zwierząt - Great Plains SPCA.
Wolontariusze z radością złożyli wizytę starszej pani, oczywiście nie przychodząc na spotkanie z pustymi rękami. Wraz z nimi w hospicjum zawitało pięć kociąt w sam raz do głaskania i pieszczenia.
- Przywieźliśmy nie jedno, ale cały koszyk kociąt, do których można się przytulić – napisali przedstawiciele SPCA na swojej stronie na Facebooku, udostępniając nagranie z pamiętnego dnia.
Zachwycająca mieszanka kolorowych futerek sprawiła, że twarz pani Carol błyskawicznie rozjaśnił szeroki uśmiech. Czworo maluchów w wieku zaledwie sześciu tygodni pochodziło z tego samego miotu, natomiast samotny czarny kocurek, mający zaledwie cztery tygodnie, nie był z nimi spokrewniony. To jednak nie stało na przeszkodzie w nawiązaniu bliskich więzi.
Niezapomnianą chwilę uwieczniono na filmie
Wszystkie maluchy tarzały się w wielkim wiklinowym koszu do czasu, aż przeniesiono je na koc rozłożony na kolanach starszej pani. Pani Heizman była zachwycona i z radością pozwoliła, aby kocięta skakały po jej ramionach czy ucięły sobie drzemkę na oparciu fotela.
Wideo dokumentujący ostatnią wolę podopiecznej hospicjum wygenerowało ponad 124 tysiące wyświetleń i dzięki swojej popularności skłoniło wielu internautów do wysłania zgłoszenia adopcyjnego. Spełniając życzenie Carol, Groves Community Hospice i SPCA pokazały potencjał prostych aktów dobroci w szerzeniu radości i pocieszenia, zwłaszcza u schyłku życia, a zarazem zagwarantowały zwierzakom przeprowadzkę do nowych domów.
Źródło: tweetcat.net, Great Plains SPCA