Przestał karmić psa, bo chciał się odegrać na żonie. Suczka nie ma już siły samodzielnie się poruszać
Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals przeprowadziło kolejną interwencję ws. znęcania się nad zwierzęciem domowym. Po przybyciu pod wskazany adres widok po drugiej stronie ogrodzenia doprowadził inspektorów do rozpaczy. Właściciel przestał karmić suczkę, aby odpłacić się żonie za odejście. Niczemu winny labrador wyglądał jak chodzący szkielet.
Do czego posuną się ludzie, aby oczernić bądź skrzywdzić swojego byłego partnera? Niedawna interwencja organizacji pro-zwierzęcej przeprowadzona w okolicach Kalisza potwierdza, że niektórzy są gotowi iść po trupach do celu - i to niemalże dosłownie.
Przestał karmić suczkę, żeby zrobić na złość żonie
Na facebookowym profilu kaliskiej organizacji na rzecz ochrony praw zwierząt opublikowano szokujące zdjęcia, przedstawiające skrajnie wychudzonego psa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że właściciel suczki w typie labradora zrezygnował z karmienia podopiecznej, aby odegrać się na swojej żonie.
Losem Karmen - bo takie imię nosi suczka - przejęły się dopiero osoby postronne. W miniony piątek świadkowie zaalarmowali odpowiednie służby o obecności skrajnie wychudzonego zwierzęcia na terenie posesji, a podczas interwencji w asyście policji Karmen odebrano z rąk zwyrodnialca. Organizacja dodaje, iż złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Przewidywany wymiar kary to nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Właściciel psa zasłaniał się brakiem pieniędzy
Cytowana przez PAP wolontariuszka Anna Małecka ze stowarzyszenia Help Animals wyjaśnia, że labradorka Karmen była wycieńczona do tego stopnia, iż nie potrafiła samodzielnie opuścić boksu. Z przeprowadzonego z właścicielami wywiadu wywnioskowano, że zwierzę przebywało w domu od szczenięcia, gdyż tak, jak wiele innych żywych istot, zostało sprezentowane dziecku.
W początkowym okresie pies przebywał w domu, jednak wraz z osiągnięciem dojrzałości został wygoniony do kojca na dwór. Co więcej, nikt nie zadbał o jego sterylizację, co skończyło się niechcianą ciążą.
– Karmen raz była w ciąży, ale wszystkie szczeniaki nie przeżyły. Nikt nawet wtedy nie poszedł z nią do weterynarza, by chociażby zatrzymać laktację – opowiada wolontariuszka Help Animals.
Kiedy między małżeństwem doszło do rozpadu, co skłoniło kobietę do zabrania dziecka i wyprowadzki w inne miejsce, pies pozostał na posesji. Wówczas współwłaściciel zwierzęcia przestał go karmić, natomiast osobom zaniepokojonym jego stanem odpowiadał, że nie chce jeść, a nie stać go na wizytę u weterynarza.
Tymczasem wywiad potwierdził, że mężczyzna pracuje i jest względnie zamożny, a zatem działał z pełną premedytacją, nie zważając na to, że plan zemsty mógł doprowadzić do nieodwracalnych zmian w organizmie zwierzęcia, a w konsekwencji nawet jego śmierci.
Karmen otrzymała fachową pomoc
Karmen odbyła już pierwszą wizytę u lekarza weterynarii celem wykonania badań. Na podstawie uzyskanych wyników zostanie rozważone dalsze postępowanie w sprawie. Obecnie przebywa w domu tymczasowym, gdzie otoczono ją troskliwą opieką.
- Samotność była dla niej najgorszą karą. Te psy z natury są bardzo wrażliwe, przywiązane do rodziny i nie można ich zostawiać w samotności, bo bardzo źle ją znoszą - wyjaśniła Anna Małecka.
Warto podkreślić, iż interwencyjne odebranie Karmen to nie pierwszy przypadek znęcania się nad psem poprzez głodzenie na przestrzeni minionych tygodni w powiecie kaliskim. Z okolicznych wiosek odebrano wcześniej dwa inne czworonożne "chudzielce" - samca w typie dalmatyńczyka o imieniu Charlie i suczkę Tinkę. Oba pupile były równie zaniedbane, co Karmen, aczkolwiek dzięki wdrożonemu leczeniu wracają do formy i nadrabiają stracone kilogramy.
Miejmy nadzieję, że niebawem cała trójka odzyska witalność i wkrótce trafi do kochających rodzin.
Źródło: Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals, PAP