Pracownicy ZOO ostro o odwiedzających. Bezmyślność dorosłych aż razi, tak dręczą zwierzęta
Nieodpowiedzialne zachowania nadal zdarzają się w ogrodach zoologicznych i niestety nie należą do rzadkości, o czym przypominają pracownicy ZOO w Gdańsku. W miesiącach wiosennych i letnich przybywa odwiedzających, a część z nich gwiżdże na z pozoru banalne regulaminy czy upomnienia ze strony personelu. Zasady placówki są notorycznie łamane. Cierpią na tym niczemu winne zwierzęta.
Zważywszy na wzrost liczby gości w ogrodach zoologicznych coraz częściej mówi się o niebezpieczeństwie płynącym z dokarmiania i płoszenia zwierząt. Pracownicy placówki w Gdańsku zwrócili się w ostrym tonie do zwiedzających. Czyżby ludzie nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia?
Jaka jest misja ogrodów zoologicznych? To ty jesteś gościem w domu zwierząt
Pierwsze ZOO, chociaż wtedy jeszcze ich tak nie nazywano, początkowo spełniały rolę menażerii, gdzie zwierzęta pozyskiwano w celu pokazywania ich szerokiej publiczności. Niemniej funkcja ogrodów zoologicznych uległa przeobrażeniu na przestrzeni ostatnich wieków. Zarabianie na prezentowaniu rzadkich stworzeń ku uciesze gawiedzi to już przeżytek, który słusznie budzi moralny sprzeciw.
Współczesne zwierzyńce, czyli urządzone i zagospodarowane tereny w formie publicznej instytucji, przestały być placówką stworzoną wyłącznie z myślą o ludziach. Ich misją, prócz ochrony ginących gatunków, stała się też edukacja, rehabilitacja i rekreacja. Ta ostatnia powinna odbywać się w sposób mądry, bezpieczny i odpowiedzialny.
Nagminne łamanie regulaminu zwiedzania, który służy zapewnieniu bezpieczeństwa zwierząt i zwiedzających to problem, z którym zmagają się wszystkie ogrody zoologiczne. Bolączki opiekunów zwierząt przybliżył Paweł Ciesielski z działu edukacji gdańskiego ZOO.
Opiekunowie w gdańskim zoo upominają odwiedzających o niedokarmianie zwierząt
Osoby odwiedzające ogród zoologiczny w Gdańsku, ale też inne placówki na terenie Polski, wielokrotnie wykazywały się skrajną nieodpowiedzialnością poprzez dokarmianie czy straszenie mieszkańców zagród, wybiegów i pawilonów. To największy grzech gości, który pokazuje, że ciągle jeszcze pokutuje przekonanie, że zwierzęta można częstować popcornem, paluszkami, ciastkami czy lodami. Goście niekiedy zwalają winę na swoje pociechy, których nie zdążyli upilnować bądź bagatelizują zagrożenie, stwierdzając, że “przecież nic się nie stanie”.
Wiele osób zwraca uwagę na konieczność postawienia tablic informujących o zakazie dokarmiania zwierząt. Problem w tym, że one już istnieją i znajdują się w widocznych miejscach. Na takie zachowanie nie istnieje zatem żadne wytłumaczenie.
- Zdarza się, że widzimy wcześniej, jak ten rodzic sam podaje dziecku listek czy trawkę [do karmienia zwierząt]. Trzeba też pamiętać, że jeśli ktoś się zachowuje nieprawidłowo, to napędza też kolejne nieprawidłowe zachowania, bo wiele osób kopiuje to, co robią inni - zauważa edukator, cytowany przez “TOKFM”.
Paweł Ciesielski przekonuje, że wszyscy podopieczni znajdują się pod opieką żywieniowca. To on odpowiada za właściwe dobranie ściśle obliczonej dawki pokarmowej i opracowanie przystosowanej dla nich diety, której należy restrykcyjnie przestrzegać. Dzikie stworzenia zjedzą wszystko, co trafi na ich wybieg, ale to, co dla ludzi jest zaledwie niezdrowe, dla zwierzęcia można okazać się śmiertelnie groźne.
- Nawet niepozorna trawka może okazać się szkodliwa. Nigdy nie wiemy, co tak naprawdę podajemy, z czym miało to kontakt i co my możemy przenieść na naszych rękach. W dodatku zwierzęta mogą ze sobą nawzajem zacząć walczyć o pokarm, a także zrobić krzywdę dokarmiającemu. Skrajną bezmyślnością jest dokarmianie chrupkami, chipsami, cukierkami. Już niejedno takie zachowanie skończyło się tragicznie - apelują pracownicy gdańskiego ogrodu zoologicznego we wpisie na Facebooku.
Bezmyślność gości może wiele kosztować
Dokarmianie jedynie otwiera listę przewinień odwiedzających, gdyż równie często są łamane punkty regulaminu dotyczące zakazu robienia zdjęć z fleszem, prowokowanie poprzez krzyk, stukania w szybę, czy przekraczanie ogrodzeń na wybiegi, a nawet wchodzenie do klatek zwierząt. To kosztuje zwierzęta mnóstwo stresu, prowadzi do rozwinięcia chorób, a w ekstremalnych przypadkach może zakończyć się śmiercią.
- Jest nam przykro, że musimy kontrolować i upominać dorosłe osoby. W dodatku zdarzają się sytuacje, w których zwrócenie uwagi spotyka się z nieprzyjemnymi komentarzami w kierunku naszych pracowników - piszą pracownicy ZOO.
Nie zapominajmy, że to my jesteśmy gośćmi w ogrodzie zoologicznym, a zwierzęta są jego gospodarzami. Wkraczając do domu zwierząt, winni jesteśmy im poszanowanie panujących tam zasad.
- Na pewno nie chcielibyśmy, żeby goście przychodzący do naszych domów się tak zachowywali - dodaje Ciesielski.
To dzięki możliwości empirycznego zdobywania wiedzy tak chętnie przebywamy ze zwierzętami na łonie natury. Ale zanim to zrobimy, koniecznie przeczytajmy regulamin i zapoznajmy się z zasadami obowiązującymi na terenie ogrodu zoologicznego.
Źródło: culture.pl, TOKFM, Gdański Ogród Zoologiczny