Pośrednik wszedł do mieszkania i zamarł. Lokatorzy się wyprowadzili, ale nie zabrali wszystkiego
Kobieta zajmująca się handlem nieruchomościami w jednym z mieszkań, którym miała przygotować do sprzedaży, zastała makabryczną scenę. Właściciele posiadłości, którzy wyprowadzili się ponad miesiąc temu, zostawili w salonie żywe zwierzęta. Bezbronne istoty pozostawione same sobie nie miały zbyt wielkich szans na przetrwanie. Ciężko wyobrazić sobie, jakie katusze przechodziły z powodu głodu, pragnienia i brudu, w którym przyszło im konać.
Agentka nieruchomości znalazła w mieszkaniu coś, co ją przeraziło
Pewna pośredniczka w sprzedaży nieruchomości miała za zadanie przeprowadzić oględziny mieszkania, w którym od ponad miesiąca nikt nie mieszkał. Przynajmniej tak myślała, dostała informację, że poprzedni lokatorzy wyprowadzili się kilka tygodni wcześniej. Nie spodziewała się, że w jednym z pokojów zostawią coś, a raczej kogoś, kto nigdy nie powinien był pozostać bez opieki nawet przez jeden dzień.
Ku zdziwieniu agentki nieruchomości, w zagrodzie zrobionej z przenośnych bramek rozstawionych w salonie, kicało kilka królików. Zwierzęta były wychudzone i brudne. Walające się wszędzie odchody wskazywały na to, że nikt od dawna się nimi nie interesował. Zdezorientowana kobieta postanowiła poprosić o pomoc specjalistów.
Ktoś raz na jakiś czas dokarmiał porzucone króliki
Agentka nieruchomości skontaktowała się z wolontariuszem zaangażowanym w działalność organizacji Pumpkin's Acres Rabbit Rescue. To jednostka zajmująca się opieką nad zaniedbanymi i porzuconymi królikami. Na szczęście, aktywiści zareagowali natychmiast. Niezwłocznie udali się pod wskazany adres, w celu zabezpieczenia porzuconych stworzeń.
Wiele wskazywało na to, że od wyprowadzki poprzednich lokatorów, którzy postanowili nie zabierać ze sobą swoich pupili, ktoś raz na jakiś czas dawał królikom wodę i pellet. Dzięki temu zwierzaki nie umarły śmiercią głodową. Jednak kilka tygodni spędzonych w brudzie i bez kontaktu z człowiekiem sprawiły, że króliki nie wyglądały dobrze. Co gorsza, czworonogi nie miały dostępu do siana, które powinno stanowić podstawę ich diety . To element konieczny do tego, aby przewód pokarmowy przedstawicieli tego gatunku pracował prawidłowo. Siedem zaniedbanych maluchów trafiło do Pumpkin's Acres Rabbit Rescue.
Króliki zaskakująco dobrze zniosły czas spędzony bez ludzi
W organizacji króliki mogły liczyć na troskliwą opiekę oraz pomoc weterynaryjną. Ku zaskoczeniu specjalistów, okazało się, że żaden z zaniedbanych czworonogów nie choruje. Dzięki temu aktywiści mogli skupić się nie na leczeniu, a na dbaniu o to, żeby zwierzaki odzyskały prawidłową sylwetkę oraz nabrały zaufania do ludzi.
Najstarsza samica, prawdopodobnie mama pozostałych stworków, dostała na imię Brandy. Natomiast pozostałe króliki dostały następujące imiona: Kahlua, Amaretto, Mojito, Malibu, Bourbon oraz Mimosa. Wszystkie zwierzaki, kiedy tylko będą na to gotowe, będą poszukiwać rodzin adopcyjnych. Te urocze, puchate kulki zasługują na wszystko, co najlepsze . Aktywiści postawili sobie za cel zadbanie o to, aby uratowane króliki już nigdy nie musiały doświadczać głodu, pragnienia oraz życia w brudzie.
Źródło: thedodo.com, instagram.com/pumpkinsacres