Porzucone kocięta drżały przy ruchliwym skrzyżowaniu. W każdej chwili mogły zginąć
Małe kocięta szukały schronienia na stacji benzynowej. Nikt nie interesował się jednak losem tych zwierząt. Siarczysty mróz, brak pożywienia i dachu nad głową mógł sprawić, że maluchy nie doczekałyby wiosny. Pędzące samochody nie ułatwiały sprawy.
Bezdomne zwierzęta szukają pomocy. Często mijamy je bez słowa
Na porzucone i zaniedbane zwierzęta możemy natknąć się dosłownie wszędzie. Niestety często ich losem nikt się nie przejmuje. Wielu ludzi nie wiedząc, co zrobić z takim zwierzęciem woli po prostu odjechać, a ono pozostaje zdane samo na siebie, bez opieki. Przestraszone, zziębnięte i głodne czworonogi potrzebują naszej pomocy, dlatego z całą pewnością nie powinniśmy przechodzić obok nich obojętnie.
Wolontariusze dostrzegli na stacji benzynowej potrzebujące kocięta. Porzucone przy ruchliwej drodze maluszki w każdej chwili mogły ulec wypadkowi. Pracownik stacji benzynowej starał się je chronić przed samochodami. Nie mógł jednak ciągle pilnować rozbrykanych kociaków. Wolontariusze musieli zacząć działać, nie było czasu do stracenia.
Ratownicy musieli szybko pomóc kociętom
Zziębnięte maluchy wymagały jak najszybszej pomocy. Przy takich warunkach pogodowych życie kociąt było zagrożone. Ratownicy przyszykowali humanitarne pułapki i próbowali zwabić maluchy jedzeniem. Nie było to jednak łatwe. Kocięta bardzo bały się ludzi. Siedziały skulone w krzakach ukrywając się. Wolontariusze, bojąc się zostawiać kociaki na następną noc bez opieki, próbowali wyłapać całą trójkę, do skutku.
Po czterech godzinach, dwóch wycieczkach na stacje benzynową, dużej ilości kreatywności i niezliczonym przenoszeniu pułapki, w końcu złapaliśmy trzeciego kociaka tuż przed północą - napisali na swoim profilu.
Cała trójka trafiła pod opiekę wolontariuszy w ośrodku, gdzie musiały otrzymać potrzebną pomoc. Przebywanie na takim mrozie miało niestety swoje konsekwencje.
Kocięta szukają nowych domów. Nauczyły się ufać ludziom
Kocięta miały około sześciu tygodni, były wychudzone i zarobaczone. Koci katar zainfekował ich oczy, które również wymagały pilnej pomocy. Maluchy były bardzo nieufne i przerażone. Wolontariusze włożyli dużo pracy w oswojenie ich. Na całe szczęście kocięta dobrze zareagowały na leczenie i okazaną miłość. Z każdym dniem nabierały pewności siebie i uczyły się, że ze strony ludzi nic im nie grozi.
Obecnie cała trójka szuka dla siebie nowych opiekunów. Pracownicy rekomendują kocięta do adopcji, chwaląc je i pisząc, że ich podopieczni nauczyli się już zajmować ludzkie kolana, głośno przy tym mrucząc.
Źródło: instagram/tiny.paws.fosters