Pitbull służył za żywą przynętę, życie bez cierpienia nie istniało. Tak zareagował, gdy dostał własny kocyk
Bub to pitbull, który nie ma za sobą łatwej przeszłości. Służył za żywą przynętę podczas walk psów. Na szczęście trafił na człowieka o dobrym sercu i u jego boku zrozumiał, jak pięknym uczuciem jest miłość opiekuna. W nowym domu niemal codziennie stara się okazać swoją wdzięczność, czym jeszcze bardziej skrada serce swojego właściciela.
Choć pitbulle są owiane złą sławą, niektórzy przedstawiciele tej rasy skrupulatnie udowadniają, że wszystko zależy od ułożenia i traktowania przez ludzi. Bub miał wiele szczęścia, że po trudnych przeżyciach trafił pod opiekę osoby, która zmieniła jego życie o sto osiemdziesiąt stopni.
Pitbull był skrzywdzony nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie
Bub trafił do schroniska, gdy odebrano go poprzednim właścicielom. Zdecydowanie nie pełnił w tym domu roli przyjaciela rodziny. Miał jedno zadanie - był przynętą podczas organizowanych nielegalnych walk psów . Gdy odebrano go od oprawców, był nie tylko mocno wychudzony i pokaleczony, ale również jego zdrowie zdecydowanie nie było w najlepszej kondycji.
Gołym okiem było widać, że zwierzę cierpi nie tylko ze względu na obrażenia, ale także przez to, jak traktowali go ludzie . Dotychczas nigdy nie zaznał prawdziwej miłości ze strony opiekuna i nie miał pojęcia, jak silna więź może się między nimi narodzić.
Życia psa w końcu miało zmienić się na lepsze
Bub spędził trochę czasu w schronisku, gdzie nie tylko czekał na nowy dom, ale i dochodził do siebie. W końcu zgłosił się mężczyzna, który zadeklarował się, że przygarnie psiaka. Niestety szybko okazało się, że nie ma wobec niego najlepszych intencji .
Większość czasu spędzał samotnie, zamknięty w garażu. Opiekun tłumaczył się tym, że miał dla czworonoga zdecydowanie mniej czasu, niż przewidywał. To jednak zdecydowanie nie było życie, na jakie zasługiwał uroczy pies skrzywdzony przez los.
W końcu dostał to, na co od dawna zasługiwał
W końcu Bub trafił pod opiekę kobiety o imieniu Katharine . Wtedy wydarzyło się coś, o czym niewątpliwie marzył od dawna. Od razu wiedziała, że czeka ją dużo pracy i cierpliwości, aby pitbull zrozumiał, że ludzie chcą dla niego jak najlepiej. Szybko nauczył się, że swoją bezpieczną przestrzeń ma w klatce kennelowej, w której spędza czas, gdy jego opiekunowie są poza domem. Miał w niej swoje ulubione poduszki i koce.
- Pewnego ranka wypuściłam go z klatki. Wyszedł, a potem odwrócił się i wszedł z powrotem, złapał swój koc i wyciągnął go. Po prostu się uśmiechał, machał całym ciałem i parskał jak mała świnka - opowiada kobieta.
Tak narodziła się miłość Buba do kocyków . Z czasem zaczął przynosić je lub inne przedmioty swoim opiekunom. Robił to zupełnie, jakby chciał podziękować im za ich dobroć. Co ciekawe, w podobny sposób zaczął zachowywać się ich drugi pies - Simon. Katharine pęka ze szczęścia, gdy po powrocie do domu czekają na nią pupile z podarkami w pyszczkach.
źródło: animalchannel.com