Pies jest atrakcją turystyczną, tak zapłacił za popularność. Zdecydowana reakcja miasta, w którym żyje
Nie po raz pierwszy zwierzę stało się atrakcją turystyczną miasta. Przypadek tego psa pokazał, że nie zawsze jest to dobrym pomysłem. Kiedy wychowywany przez mieszkańców pupil zaczął mieć problemy ze zdrowiem, wkroczyć musiał zarząd miasta. Szybko wytropili, kto spowodował kłopoty zwierzęcia.
Pies Pippo stał się maskotką miasta. Pojawił się jednak jeden problem
Zwierzęta stające się atrakcjami turystycznymi to nic nowego. Kot Gacek ze Szczecina jest tylko jednym z przykładów tego zjawiska. Okazuje się, że nie tylko bezdomne mruczki mogą stać się maskotkami miast. Pies Pippo z włoskiej miejscowości Avellino jest ulubieńcem mieszkańców i turystów, którzy obdarzają go czułością, kiedy tylko nadarzy się okazja.
Życie czworonoga nie było usłane różami. Jako szczenię został porzucony przez właściciela i od tamtego czasu zamieszkuje włoskie ulice. Jest częstym bywalcem lokalnego kościoła oraz restauracji, w której jest stałym klientem. Chociaż mieszka na ulicy, nie może narzekać na głód i pragnienie.
Jego miejskie życie zakłóciły zupełnie inne problemy – spuchnięta łapa stała się powodem do zmartwień. Po wizycie u weterynarza zrozumieli, co spowodowało kontuzję zwierzęcia. Wiedzieli, kto odpowiada za problemy zdrowotne Pippo.
Problemy ze zdrowiem Pippo są winą mieszkańców
Sprawą zainteresowało się samo miasto. Władze postanowiły wydać komunikat , który wyjaśnił wszelkie wątpliwości. Wiedzieli, co stało za obrzękiem łapy Pippo.
Łakomemu psiakowi nie trzeba niczego więcej oprócz waszej miłości – mówi zarząd miasta.
Okazuje się, że wszelkie problemy Pippo ze zdrowiem wywołane są nadwagą . Otyłe zwierzę było dokarmiane przez wszystkich mieszkańców. Sprawiło to, że Pippo dostawał dziennie znacznie więcej kalorii, niż potrzebował. Dlatego weterynarz zalecił zwierzęciu przejście na dietę . Nie jest to jednak takie proste – żeby tego dokonać, mieszkańcy muszą przestać dokarmiać zwierzę .
Pies Pippo musi przejść na dietę. Mieszkańcy mają przestać go dokarmiać
Przypadek psa Pippo, chociaż nietypowy, pokazuje trudności, z jakimi mogą mierzyć się bezdomne zwierzęta. Chociaż zwierzę na wolności jest podobno szczęśliwe, zadbanie o powrót do formy będzie trudne . O wiele łatwiej wdrożyć restrykcyjną dietę, kiedy pieczę nad psem sprawuje jeden opiekun. W przypadku psiaka mieszkającego na mieście, to zadanie będzie znacznie utrudnione.
Czy mieszkańcy po wydaniu komunikatu wstrzymają się przed dokarmianiem pupila? Mamy nadzieję, chociaż z doświadczenia wątpimy, czy wszyscy będą stosować się do zaleceń zarządu miasta.
Źródło: wydarzenia.interia.pl, onet.pl