Orzeł zaatakował psa, może nawet stracić oko. Sprawa trafiła do sądu
Choć sytuacja brzmi jak scena z typowego amerykańskiego filmu akcji, to w rzeczywistości miała miejsce w Polsce. W Wojkowicach (woj. śląskie) orzeł przedni zaatakował spacerującego ze swoim właścicielem golden retrievera. Zaskoczony pies nie miał szans się obronić. W starciu poniósł obrażenia — został częściowo pozbawiony wzroku. Opiekunka czworonoga zgłosiła sprawę na policję, a swój finał będzie miała w sądzie.
Zwykły spacer z psem zakończył się tragedią
Orły przednie to drapieżne ptaki, które polują zazwyczaj na małe zwierzęta jak myszy, króliki czy lisy. Ich liczebność w Polce nie przekracza 60 osobników. Większość z nich zamieszkuje rejon Karpat. W locie swobodnie osiągają prędkość do 160 km/h, a jeśli zanurkują z dużej wysokości, to mogą rozpędzić się nawet do 320 km/h. Nic więc dziwnego, że są tak dobrymi łowcami. Tym razem jednak orzeł dokonał złego wyboru, wybierając na swojego przeciwnika psa.
Pod koniec stycznia kobieta, która zajmuje się na co dzień hodowlą psów golden retrieverów, wybrała się ze swoim podopiecznym o imieniu Chelsea na spacer. To okolica, gdzie rodziny z dziećmi oraz właściciele psów często wybierają się na przechadzki. Czworonóg spokojnie spacerował przy jej nodze, aż w pewnym momencie stanął oko w oko z orłem — i to dosłownie. 300 metrów od bezpiecznego osiedla wydarzyła się tragedia.
Orzeł zaatakował psa. Tego samego dnia trafił na stół operacyjny
Podczas spaceru na terenach zielonych zlokalizowanych blisko hodowli psów drapieżny ptak zaatakował zwierzę i jej właścicielkę. Suczka Chelsea nie spodziewała się ataku. Szła spokojnie, przebywała na smyczy, niczym nie sprowokowała zwierzęcia. Gdy zaskoczona zdarzeniem kobieta usłyszała pisk i skowyt swojego psa, zaczęła krzyczeć, żeby odstraszyć ptaszysko. Wtedy pojawił się właściciel orła.
Okazało się, że zwierzę należy do sokolnika, który wypuścił go na swobody lot. Mężczyzna szybko przywołał swoje zwierzę. Niestety, choć starcie z drapieżnym ptakiem trwało zaledwie chwilę, to przyniosło obrażenia.
Właścicielka czym prędzej zabrała swoją suczkę do weterynarza. Ranny zwierzak trafił do kliniki weterynaryjnej w Dąbrowie Górniczej. Przez całą drogę z oka psiaka sączyła się krew. Nie wróżyło to nic dobrego. Zwierzęciu podano leki przeciwbólowe, a następnie opiekunka Chelsea została skierowana do specjalistycznej kliniki.
Suczka może stracić oko. Sprawa trafiła do sądu
Sunia trafiła na stół operacyjny, gdzie specjaliści zszyli jej powiekę. Okazało się, że w trakcie ataku orzeł uszkodził szponami rogówkę oka psa. Nie wiadomo czy uda się uratować narząd wzroku poszkodowanego zwierzęcia.
Właścicielka zgłosiła sprawę od razu na policję. Choć sokolnik zaoferował pokrycie kosztów leczenie psa , to jej finał będzie miał miejsce w sądzie, ponieważ ucierpiało zwierzę i nic tego faktu nie zmieni. Kobieta ostrzega w swoim poście okolicznych mieszkańców posiadających psy.
Jeśli będąc na spacerze, zobaczycie dużego dziwnego ptaka (nie każdy umie rozpoznać gatunek) bierzcie nogi za pas i uciekajcie. Jeśli Wy widzicie jego - on widzi Was. My chciałyśmy się wycofać, odejść. Mimo to - zaatakował… - pisze na swoim profilu.
Właścicielka zaznacza jednocześnie, że nie chodzi jej o hejt na właścicielu drapieżnego ptaka, ale o uświadomienie , do czego może doprowadzić niedopilnowanie swojego zwierzęcia, jakiekolwiek by one nie było. Orzeł może zaatakować zwierzę lub człowieka, jeśli jest nieumiejętnie prowadzony i pilnowany.
Źródło: facebook/StellaAngelicaFCIHodowlaGoldenRetriever