"Nie pytajcie o nią więcej". Małgorzata Rozenek w rozpaczy, choroba zabrała jej najdroższą przyjaciółkę
Internauci już od jakiegoś czasu podejrzewali, że w domu Małgorzaty Rozenek-Majdan dzieje się coś niepokojącego. Prezenterka telewizyjna we wzruszającym wpisie potwierdziła spekulacje fanów. Chociaż przez długi czas starała się ukrywać swój ból, w końcu opowiedziała o bolesnym ciosie, który ostatnio przeżyła. “To była moja mała córeczka” – rozpacza Rozenek, przybliżając okoliczności odejścia członka rodziny.
Internauci spekulowali, że w życiu Małgorzaty Rozenek stało się coś złego. Celebrytka przerywa milczenie
Małgorzata Rozenek-Majdan od lat pozostaje jedną z najpopularniejszych celebrytek w polskim show-biznesie. Swoje życie dokładnie relacjonuje w sieci, a tysiące obserwatorów śledzą każdy jej krok. Przed niektórymi z nich nic się nie ukryje.
“Perfekcyjna Pani Domu” od lat daje się poznać jako miłośniczka zwierząt, szczególnie psów. W jej mediach społecznościowych można znaleźć dziesiątki fotografii jej rodziny, w tym czworonożnych przyjaciół. Kiedy przez jakiś czas na profilu celebrytki przestał pojawiać się jeden z członków futrzanej gromadki, zaczęły się spekulacje. W końcu Małgorzata Rozenek postanowiła przerwać milczenie i rozwiać wszelkie wątpliwości odnośnie nagłego zniknięcia ulubienicy internautów.
Bezpański kot dołącza do kobiet na spacerze. Szybko pojęły, dlaczego nie chce ich opuścić ani na sekundęMałgorzata Rozenek-Majdan przerywa milczenie. Internautom powinno być głupio
W sobotę, 26 sierpnia, obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Psa. W związku ze świętem, Rozenek postanowiła uciąć spekulacje, które coraz częściej czytała w komentarzach pod postami.
Kiedy internauci zauważyli, że na zdjęciach celebrytki przestał pojawiać się jeden z pupilów – chihuahua imieniem Francesca – uznali, że Małgosia musiała go oddać. W świetle nowych informacji bezczelnym internautom powinno zrobić się głupio, bowiem okazało się, że po długiej i wyczerpującej organizm chorobie pupil odszedł za Tęczowy Most.
– Długo nie mogłam o tym mówić… Bo strata tej małej kruszynki będzie mnie boleć do końca świata. Francesca miała chorobę genetyczną, która powodowała demineralizację kości, przez co była bardzo narażona na urazy. Choroba ta powodowała też inne problemy zdrowotne, ale Frania była bardzo kochana i zadbana. Mimo leczenia umarła spokojnie we śnie. Bardzo nam jej brakuje… I zawsze mi bardzo smutno, kiedy o niej myślę. To była (jest) moja mała córeczka. Nie pytajcie o nią więcej. Za każdym razem pęka mi serce – informuje w druzgocącym wpisie Małgorzata Rozenek-Majdan.
Chihuahua są predysponowane do chorób genetycznych. "Mogła wziąć kundelka"
Natychmiast pojawiły się spekulacje, że odejście chihuahuy Franceski jest… winą Rozenek. Internauci oskarżają telewizyjną prezenterkę o to, że zamiast wziąć psa ze schroniska, pokusiła się o rasowe zwierzę. Faktycznie, przedstawiciele rasy chihuahua mają predyspozycje do szeregu chorób genetycznych, jednak w zaistniałej sytuacji dobijanie cierpiącej opiekunki wydaje się nie na miejscu.
Wiele zwierząt może tylko pomarzyć o trosce, jaką Rozenek obdarza swoje zwierzęta. Celebrytka traktuje swoje psiaki jak członków rodziny i nie odmawia im pieniędzy na leczenie. Kiedy George, buldog angielski Małgosi, miał problemy z poruszaniem się, prezenterka zrelacjonowała w swoich mediach społecznościowych cały proces leczenia. Każda z licznych wizyt u weterynarza i poważna operacja kolana zostały skrupulatnie udokumentowane. Z kolei inni celebryci, oddający psy do schroniska po doświadczeniu jakichkolwiek niedogodności, powinni brać z niej przykład.
Źródło: plotek.pl, lelum.pl