Myśliwy wpadł z bronią na boisko szkolne, doszło do krwawej jatki. Dzieci patrzyły z przerażeniem
W Gdańsku na terenie Szkoły Podstawowej nr 38 utknęło osiem dzików. Decyzja władz miasta wzbudziła mnóstwo emocji wśród lokalnych mieszkańców oraz obrońców zwierząt. Zarządzono odstrzał dzikich świń. Miejski myśliwy w asyście Straży Miejskiej pozbawił je życia na oczach mieszkańców, wśród których były dzieci. Według relacji świadków ślady krwi były widoczne jeszcze rano. Tymczasem urzędnicy nie widzą problemu.
Stado dzików utknęło na boisku Szkoły Podstawowej. Myśliwy strzelał do nich jak do kaczek
Dzikie świnie już od dłuższego czasu grasują po Trójmieście , a wielu nie dziwi widok zwierząt wałęsających się po centrum czy w okolicach bloków mieszkalnych. Jednak nie ma wątpliwości co do tego, że dzikie zwierzęta przechadzające się po terenie placówki edukacyjnej stanowią duże zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi, w tym również dzieci.
W Gdańsku na teren Szkoły Podstawowej nr 38 weszło osiem dzików . Zwierzęta, które mieszkańcy Niedźwiednika wielokrotnie widywali w okolicy i żyli z nimi w zgodzie, nie były w stanie wydostać się z ogrodzonego terenu. Utknęły na boisku.
Ze względów bezpieczeństwa podjęto decyzję mającą na celu szybkie usunięcie dzików z terenu szkoły podstawowej. Władze miasta postanowiły rozwiązać ten problem w wyjątkowo drastyczny sposób - wysyłając na miejsce myśliwego. Mężczyzna za pozwoleniem władz miejskich odstrzelił wszystkie zwierzęta.
Do egzekucji dzikich świń doszło w biały dzień, na oczach osób dorosłych, a także będących pod ich opieką dzieci. Uczennice i uczniowie mieli widzieć i słyszeć wystrzały, a następnego dnia krwawe ślady, które zostawiły dziki wleczone po boisku i po schodach.
Władze miasta podjęły decyzję o odstrzale dzikich zwierząt
O odstrzale stada dzików zrobiło się głośno w mediach społecznościowych. Mimowolni świadkowie zdarzenia poprosili o interwencję aktywistów z fundacji “Umysł” im. Alfreda Buttsa. Prezeska organizacji Grażyna Głogowska skomentowała brutalny odstrzał dzików w następujący sposób:
Myśliwy urządził zwierzętom jatkę. Strzelał mimo obecności ludzi! (…) Akcja została przeprowadzona z naruszeniem podstawowych przepisów prawa i zagrażała życiu postronnych osób. Myśliwy strzelał w odległości ok. 20 m od zabudowań mieszkalnych - alarmuje Głogowska, cytowana przez “Gazetę Wyborczą”.
Poproszeni o skomentowanie tej sprawy pracownicy z Urzędu Miasta przyznali jedynie, że nie widzą żadnego problemu, a obowiązujące przepisy zezwalają na odstrzał redukcyjny. Alternatywą jest niepodejmowanie żadnych działań i pozostawienie populacji dzików bez kontroli.
Mieszkańcy Gdańska są w szoku. Nie zgadzają się z decyzją władz
Internauci nie kryją rozczarowania postawy władz miasta. Pojawiły się głosy mówiące o tym, że zaistniała sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca, chociażby ze względu na obowiązujące prawo. Wiele osób uważa, że problem ten można było rozwiązać nie narażając życia ludzi oraz nie zabijając dzikich zwierząt. Jeden ze świadków zdarzenia dodał post, w którym padły zasadnicze pytania:
Dlaczego zamiast pomocy otrzymały śmierć? Tylko zabijać potrafi się w tym kraju?
Internauci komentujący post nie kryli swojej opinii na ten temat:
Myśliwi i Strażnicy Miejscy niestety nie popisali się inteligencją, żeby nikogo nie obrażać. Wstyd!
Źródło: wiadomosci.onet.pl