Kotek unikał ludzi jak ognia. Kiedy zostaje pogłaskany po raz pierwszy, nic już nie jest takie samo
Biały kotek najprawdopodobniej od urodzenia ukrywał się pod przyczepą mieszkalną w południowej Florydzie w Stanach Zjednoczonych. Gołym okiem było widać, że jest mocno wychudzony, jednak bał się ludzi na tyle, że nie pozwalał nikomu się do siebie zbliżyć. Pewnego dnia jego los jednak całkowicie się odmienił.
Cała historia odbyła się latem 2017 roku w Delray Beach. Nie ma się co dziwić, że kotek panicznie bał się ludzi, bowiem nigdy nikt nie przejmował się jego losem. Nawet w najśmielszych snach nie spodziewał się, że jego życie kiedykolwiek się zmieni.
Kotek od urodzenia żył w ukryciu
Do Animal Friends Projekt dotarła informacja, że pod jedną z przyczep mieszkalnych przebywają kocięta. Szczególną uwagę ratowniczki Carmen Weinberg zwrócił najmniejszy i najchudszy z nich o biało-czarnym ubarwieniu. Choć resztę udało się odłowić i zabrać w bezpieczne miejsce, ten maluch panicznie bał się zbliżyć do człowieka i nie przekonywało go nawet pyszne jedzenie.
Kobieta jednak nie poddała się i regularnie wracała na miejsce, aby zostawiać maluchowi świeżą wodę i karmę. Miała jeden jasny cel, oswoić go do swojej obecności na tyle, żeby pozwolił jej się złapać.
W końcu nastąpił przełom
Minęło trochę czasu od kiedy Carmen po raz pierwszy zobaczyła kocię, jednak wszystkie starania nie poszły na marne, bowiem udało jej się złapać je do pułapki humanitarnej. W międzyczasie w mediach społecznościowych już rozpoczęła kampanię, podczas której szukała nowego domu dla malucha.
W klatce mruczek był wyraźnie przerażony . Kulił się i głośno piszczał, jednak kobieta doskonale zdawała sobie sprawę, że robi to dla jego dobra. Po chwili zajadał się już karmą, a nawet pozwolił delikatnie dotknąć się swojej wybawicielce. Wtedy już wiedziała, że jego cudowne życie dopiero się rozpoczyna.
Kocię przeszło niesamowitą metamorfozę
Po kilku godzinach kotek zrozumiał, że Carmen nie ma względem niego złych zamiarów. Odkrył również, ile przyjemności sprawia mu głaskanie i przytulanie.
- Ten słodziak, który wczoraj rano spał pod przyczepą kempingową i jadł resztki jedzenia! Spójrz na niego teraz! - cieszyła się kobieta cytowana przez “Love Meow”.
Carmen nie mogła się nadziwić, jak szybko zdziczały kot zmienił się w prawdziwego pieszczocha . Po wizycie u weterynarza zawiozła go do rodziny, która zdecydowała się zapewnić mu kochający dom.
- Zasługuje na szansę na wartościowe życie, w którym będzie czuł się bezpieczny i kochany. Ma dużo miłości do zaoferowania - podsumowuje wolontariuszka.
źródło: wamiz.es; lovemeow.com