Kot leżał od tygodnia na ziemi, pragnął jedynie zniknąć. Musieli walczyć, by zawrócić go znad krawędzi
Rudy kocur od co najmniej tygodnia konał na oczach mieszkańców osiedla. Zwierzę leżało całymi dniami przy ruchliwej ulicy i dopiero jeden z przechodniów postanowił mu pomóc. Wystarczyło anonimowe zgłoszenie do lokalnej organizacji zajmującej się pomocą dla bezdomnych zwierząt, by puchata kulka zniknęła z chodnika. O życie cierpiącego zwierzęcia zawalczyła wolontariuszka Nora. Miała ogromną nadzieję na to, że na pomoc nie jest zbyt późno.
Kot konał na chodniku. Przechodnie nawet się tym nie przejęli
Koniec listopada to dla Amerykanów ważny okres w roku. W czwarty czwartek tego miesiąca w Stanach Zjednoczonych obchodzi się jedno z najważniejszych świąt, czyli Dzień Dziękczynienia. Zaczyna się ona zazwyczaj krótką modlitwą lub przemową głowy rodziny i podzieleniem tym, za co jesteśmy wdzięczni. Niestety, okazuje się, że przedświąteczna gorączka wcale nie skłania do refleksji, ani nie uwrażliwia ludzi na cierpienie bezbronnych istot . Wręcz przeciwnie. Mieszkańcy jednej z dzielnic Nowego Jorku zachowywali się, jakby stracili zdolność zauważania nieszczęścia dziejącego się tuż obok nich.
Kilka dni przed Świętem Dziękczynienia aktywiści z organizacji Little Wandersers NYC otrzymali anonimową prośbę o zaopiekowanie się rudym kocurem, który od kilku dni leżał na chodniku . Mimo że czworonóg od dawna konał w miejscu tłumnie odwiedzanym przez najróżniejszych przechodniów, przez długi czas nie natknął się na niego nikt, kto zdecydowałby się mu pomóc.
Rudy kocur ledwo żył. Potrzebował natychmiastowej pomocy
Po otrzymaniu zdjęcia kocura leżącego na chodniku zaniepokojona stanem zdrowia zwierzęcia wolontariuszka natychmiast postanowiła odwołać swoje plany i ruszyć mu na ratunek. Jedyne, czym dysponowała, to anonimowe zgłoszenie z kilkoma zdjęciami oraz nazwą dzielnicy.
Kobieta udała się pod wskazane miejsce i robiła wszystko, aby zlokalizować rudego kocura. Zaczepiała nieznajomych, wypytując o czworonoga i na szczęście wśród rozmówców znalazły się osoby, które wiedziały, jakie zwierzę ma na myśli. Lokalni mieszkańcy przyznali, że kot od dawna krąży po okolicy, słaniając się na nogach.
Po kilku godzinach desperackich poszukiwań, starania Nory przyniosły satysfakcjonujące rezultaty. Kobieta dostrzegła rudego kocura, który już z daleka wyglądał jak kupka nieszczęścia . Wolontariuszka nie miała najmniejszych problemów ze złapaniem zwierzaka i niebawem zabrała go do kliniki weterynaryjnej. Kocur nie miał siły stawiać, chociażby najmniejszego oporu.
Kot chłonął miłość całym sobą. Pragnął jedynie bliskości człowieka
Nora nie mogła uwierzyć w to, że rudy kocur tak długo musiał czekać na jakąkolwiek reakcję ze strony ludzi. Zwierzę borykało się z zaawansowaną grzybicą, niedożywieniem oraz infekcją układu oddechowego.
Jego uszy są pokryte strupami, nos i usta bardzo blade, a brzuch pulchny i wzdęty obok bardzo chudych nóg i zapadniętych oczu. Każdy oddech wydawał się najcięższą pracą - relacjonowała wolontariuszka.
Kobieta postanowiła zrobić wszystko, aby uratować czworonoga, mimo że miał on już swoje lata. Dała mu na imię Dreidel i przygarnęła go pod swój dach. Okazało się, że to wyjątkowo przyjazny i czuły zwierzak. Kocur najbardziej na świecie pragnął wtulać się w swoją nową opiekunkę. Korzystał z każdej nadarzającej się okazji na to, aby wpakować się jej na kolana.
Nora była w szoku, że po tylu cierpieniach Dreidel wciąż ma w sobie ogromne pokłady zaufania do ludzi. Mruczek już po kilku dniach spędzonych u niej zachowywał się tak, jak gdyby od zawsze mieszkał razem z nią. Co więcej, był otwarty na kontakt z każdym, kto przychodził do jego nowego domu w odwiedziny. Może i nie zostało mu wiele zębów i wymaga regularnych wizyt u weterynarza, ale od momentu akcji ratunkowej wdzięczność Nory za nowego członka rodziny nie słabnie.
Źródło: lovemeow.com