Maleńkie kocię kuliło się w kupce liści, jego oczka były całkiem zaklejone. Nie mógł przejść obok obojętnie
Bruce podczas pracy w parku natknął się na nowo narodzone kocię, skulone wśród opadniętych liści. Zwierzę było w dramatycznym stanie. Mężczyzna wiedział, że sam nie da rady uratować mu życia. Dlatego natychmiast zaniósł malucha do kliniki weterynaryjnej. Tam specjaliści udzielili mu pierwszej pomocy, po czym poszukali profesjonalnego wsparcia. Wolontariuszka Celine postanowiła podjąć się opieki nad kocim noworodkiem, pomimo tego, że zwierzę wymagało wiele uwagi. Czekały ją ciężkie tygodnie.
Wśród liści leżała cierpiąca istotka
Bruce jest odpowiedzialny za utrzymanie jednego z parków w Montreau. Pewnego dnia, podczas grabienia liści, dostrzegł na trawie maleńką istotę. To było szare kocię. Mężczyzna dokładnie rozejrzał się po okolicy, ale nie widział ani jego matki, ani rodzeństwa. Dlatego postanowił zabrać czworonoga i zanieść go do najbliższej kliniki weterynaryjnej. Wiedział, że tak młody kociak potrzebuje profesjonalnej opieki. Poza tym zwierzę miało co najmniej kilka problemów zdrowotnych: ciężko oddychało, miało zaklejone oczy, a jedna z jego łap była pokryta dziwnym nalotem.
Specjaliści z kliniki weterynaryjnej natychmiast udzielili kociakowi pierwszej pomocy. Nazwali go Richard. Okazało się, że maluch boryka się z niedożywieniem, przeziębieniem, grzybicą i ogólnym osłabieniem organizmu. Wiedzieli, że musi zaopiekować się nim ktoś doświadczony. W przeciwnym wypadku nie będzie miał szans na przeżycie. Dlatego skontaktowali się lokalną organizacją zajmującą się pomocą dla bezdomnych zwierząt, Chaton Orphelins Montreal.
To miała być rutynowa wizyta kontrolna. Kiedy weterynarz robi psu prześwietlenie, łapie się za głowęKocię walczyło o każdy dzień
Wolontariuszka Celine natychmiast zgodziła się pomóc w ratowaniu Richarda. Jeszcze tego samego dnia mówiła się ze specjalistami z kliniki na odbiór kociaka. Dostała szczegółowe informacje na temat jego stanu zdrowia. Wiedziała, że poza regularnym karmieniem będzie musiała zadbać o podawanie mu leków. Priorytetem było zwalczenie przeziębienia, infekcji oczu oraz grzybicy, która rozwijała się na jednej z tylnych łapek.
Nowa opiekunka Richarda zaczęła od doprowadzenia jego ciała do higienicznego stanu. Po kąpieli kocię poczuło się nieco lepiej.
Prawdziwym wyzwaniem było karmienie. Richard na początku miał problemy z jedzeniem z butelki, duża część mleka rozlewała się po jego malutkim ciałku. Na szczęście po kilku dniach zrozumiał jak jeść, aby się najeść. Zwierzak miał ogromną wolę życia. Celine zabierała małego Richarda wszędzie tam, gdzie musiała się pojawić. Nie mogła zostawić go samego w domu na dłużej niż kilka godzin, ponieważ czworonóg musiał jeść bardzo często, aby odzyskać utracone siły. Na szczęście, starania wolontariuszki przynosiły satysfakcjonujące rezultaty.
Richard przeobraził się w pięknego, pewnego siebie kociaka
Po kilku tygodniach ciężkiej pracy wolontariuszki, Richard odzyskał pełnie sił. Po grzybicy, przeziębieniu i infekcji oczu nie było najmniejszego śladu. Czworonóg cieszy się teraz ogromnym apetytem. Zaczyna też pokazywać swój charakterek.
Czworonóg nie ma oporów przed głośnym upominaniem się o uwagę, kiedy uzna, że Celine zbyt długo zwleka z karmieniem. Poza tym chętnie spędza czas z ludźmi oraz eksploruje otoczenie. Już niebawem kociak zapozna się z innymi przedstawicielami swojego gatunku, którzy nauczą go życia wśród innych zwierząt.
Źródło: lovemeow.com