Kłębią się tuż pod stopami. Mieszkańcy Podhala zlekceważyli zakazy, szczurza rodzinka daje im popalić
Gang szczurów opanował Podhale. Gryzonie szukają pożywienia, plądrując piwnice w Nowym Targu, a nawet zapuszczają się do luksusowych hoteli. Nie wszyscy jednak się ich boją. Szczury problem pogłębia się za sprawą osób ignorujących zakazy dotyczące wyrzucania resztek jedzenia. Pozostawianie jedzenia pod blokami niweczy walkę ze szkodnikami oraz grozi pojawieniem się w mieście innych dzikich zwierząt.
Podhale w tarapatach. Takich lokatorów nikt się nie spodziewał
Szczury w miastach mają wręcz idealne warunki do bytowania. Problem z tymi gryzoniami w wielu rejonach świata jest trudny do rozwiązania. Podejmowano różne strategie ograniczenia populacji tych zwierząt, ale skutek był niemal zawsze niesatysfakcjonujący.
Mieszkanka Nowego Targu wysłała do redakcji Tygodnika Podhalańskiego zdjęcia. Nowi włochaci mieszkańcy miasta w najlepsze przesiadują przy piwnicznym oknie jednej z kamienic. Zwierzęta nie reagują na przechodniów. Kobieta poinformowała, że gryzoni jest naprawdę dużo, bo „rodzinka” szczurów liczy ponad 20 osobników i grasuje w centrum miasta.
Szczury mają się jak w raju. Wszystkiemu winny sąd
Pani Maria w wiadomości do redakcji Tygodnika Podhalańskiego przekazała, jak rozwinęła się sytuacja. Opisane wydarzenia wydają się nierealne, mimo iż równocześnie dzieją się w wielu polskich i europejskich miastach.
Po jakimś czasie jakaś kobieta przyszła, otworzyła drzwi i jedzenie po prostu szczurom przyniosła. Bardzo dużo przechodniów było, również zdjęcia robili - napisała kobieta w liście do redakcji
Jak się okazuje, plaga szczurów ma się w najlepsze, dzięki sporowi sądowemu, który trwa od 16 lat. Piwnica, w której zamieszkały szczury, należy do właściciela, który ma prawa do części parterowej i piwnicznej jednej z kamienic. Mężczyzna nie dopuszcza mieszkańców do pomieszczeń , co sprzyja namnażaniu się nowych szczurzych lokatorów, których nie ma kto przegonić. Gryzonie mają więc warunki jak w raju.
Duży problem szczurów w miastach. Deratyzacja musi być przeprowadzana regularnie
Mieszkańcy Podhala czeka nie lada problem do rozwiązania. Zmniejszenie liczebności szczurów w mieście nie należy do najłatwiejszych zadań, bowiem zwierzęta te bardzo szybko się rozmnażają. Zachowania mieszkańców miasta są bardzo ważne. Dokarmianie zwierząt, wyrzucanie żywności to czynniki, które mają bardzo duży wpływ na wzrost populacji szczurów.
Modelowym miastem, które w latach 70 efektywnie zmniejszyło populacje szczurów, był Budapeszt. Zrobiono wówczas rozpoznanie, jak duży jest problem, robiąc przegląd budynków i rozmawiając z mieszkańcami. Po zebraniu informacji przeprowadzono akcje na szeroką skalę. Wykładano trutki i jednocześnie uszczelniano budynki. Dzięki tym działaniom zmniejszono szczurom dostęp do siedlisk oraz do pożywienia. Kompleksowa deratyzacja przyniosła bardzo dobre efekty. Służbom udało się oczyścić miasto z gryzoni.
Źródło: 24tp.pl, pap.pl