Klacz z zagranicy trafiła przed drzwi rzeźni. "Polska przywitała ją oborą, skórzanym kantarem i ponurą wizją"
Nazwali ją Trzecia, bo do handlarza przyjechała z dwoma końmi, których nie udało się uratować. Zwiedziła pół świata, urodziła gromadkę źrebiąt, których nie dane było jej wychować. Była krzywdzona przez ludzi, zmuszano ją do ciągnięcia sań i bryczek. Do Polski przybyła, żeby zginąć.
Handlarz postawił im ultimatum – albo zapłacą, albo koń trafi do rzeźni . To znana Fundacji Centaurus praktyka. Zadatek już zapłacili. W krótkim czasie muszą zebrać jeszcze 5 tysięcy złotych, żeby pokryć koszty odkupienia konia. Zegar tyka, a zwierząt, które potrzebują pomocy jest wiele . Chociaż kwota nie jest zawrotna, jako mała fundacja muszą wybierać, które zwierzęta ocalić, a które będą skazane na śmierć .
Na klacz wydano wyrok śmierci. "Poznała ból w wielu wymiarach"
– Była wszędzie. W Czechach. W Rumunii. Na Litwie – zaczyna historię Trzeciej Fundacja Centaurus.
Ludzie nie byli dla niej łaskawi. Kazali jej ciągnąć bryczkę czy sanie. Używali jej jako klaczy rozpłodowej . Urodziła wiele źrebiąt, ale wszystkie jej odbierano . Głodowała.
– Polska przywitała ją oborą, skórzanym kantarem i ponurą wizją .
Przekroczyła granicę Polski, żeby trafić na rzeź, tak jak dziesiątki koni, które wyeksploatowane przez ludzi , na starość zostają porzucone. Nie mogła już ciągnąć bryczki ani rodzić źrebiąt, więc była bezwartościowa .
"To resztka konia" – mówi pogardliwie handlarz
Mężczyzna oklepuje klacz kijem po zadzie . To mu nie wystarcza, więc powoli kieruje się w stronę głowy. Uderza w zad, grzbiet, aż w końcu kieruje się do uszu. Uderza mocniej. Traktuje zwierzę nieludzko, zadając mu ból.
– Rusz się durna chabeto! Klienci są! Prezentuj się – wrzeszczy handlarz.
Miała dziś trafić do rzeźni . Przyjechała z dwoma innymi końmi, które już tam trafiły. Dlatego nazwali ją Trzecia .
Handlarz łaskawie podaje cenę. Chce przynajmniej zadatek wynoszący 1500 złotych . Nie będzie czekał. Klacz trafi do rzeźni jeszcze dziś, jeśli nie dostanie pieniędzy.
– Sasza... nie ma szans... skąd my dziś weźmiemy tyle ... chodź już... – mówi kobieta przez łzy do swojego towarzysza.
Miała się już poddać, kiedy zwierzę spojrzało na nią. Kiedy to poczuła, wstrzymała oddech .
Trzecia z trudem łapała oddech. Ma astmę
Chrapy klaczy były powiększone. Serce jej waliło. Z trudem wdychała powietrze.
To RAO, nawracająca choroba obturacyjna . Powstaje na tle alergicznym i powoduje problemy z oddychaniem. To taka “końska astma”. Dotknięty nią koń szybko się męczy i kaszle .
– Mamy tych koni prawie 50. Ich nikt nie chce.
Leczenie tej choroby jest drogie. Konie cierpią, bo całe dnie się duszą. Bywa, że RAO kończy się śmiercią .
To nie wyrok, jeśli koń ma dostęp do placówki z odpowiednim mikroklimatem , gdzie może oddychać. I tak się składa, że Trzecia ma zaklepane miejsce w jednej z nich.
– W miejsce weterynarze z całej Polski kierują konie , które po kilku miesiącach funkcjonują bez leków jak prawie zdrowe konie .
Trzecia ma szansę na nowe życie. Problemem są finanse. Żeby móc ją wykupić, Fundacja Centaurus zrobiła zbiórkę. Potrzebne jest 5300 zł, żeby klacz nie trafiła do rzeźni .
Źródło: centaurus.org.pl, leczeniekoni.pl