Gdy Manio zachorował, pseudohodowcy uznali go za niepotrzebną rzecz. Wyrzucili go w takim stanie
Życie często bywa niesprawiedliwe, a w szczególności dla bezbronnych stworzeń narażonych na praktycznie nieograniczoną przemoc. Samiec w typie popularnej rasy chihuahua padł ofiarą pseudohodowli psów. Manio nie zna nic prócz ludzkiej obojętności i ciasnej klatki. W ocenie hodowców był wadliwym produktem, którego nie opłacało się leczyć. Jedyne, co wtedy pozostaje, to się go pozbyć - byle szybko i skutecznie.
Pod opiekę wolontariuszy trafił pies z pseudohodowli
Pomimo rosnącej świadomości ogółu społeczeństwa odnośnie dobrostanu zwierząt, pseudohodowle psów i kotów wciąż pozostają poważnym problemem. Przepisy zawarte w nowelizacji Ustawy o ochronie praw zwierząt nie ukróciły haniebnego procederu. Większość niezarejestrowanych jednostek rozmnażających zwierzęta domowe bez ograniczeń i kontroli, możliwie najniższym kosztem, nadal działa w szarej strefie. Bez możliwości realizowania podstawowych potrzeb i należytej uwagi ze strony człowieka, nieprawidłowe żywienie, schorzenia czy inne wady genetyczne - wszystkie te czynniki mszczą się na świeżo upieczonych opiekunach, a przede wszystkim ich podopiecznych.
Chętnych na szczeniaczki w okazyjnej cenie nie brakuje, a biznes napędzany zwierzęcym cierpieniem kwitnie. Jaki los spotyka stworzenia, których nie da się “opchnąć” naiwnym klientom? Zwierzęta, które nie są już zdolne do rozrodu stają się zbędne. Są tacy, dla których takie zwierzę nie jest warte nic. W najlepszym przypadku czeka je schronisko, w najgorszym śmierć głodowa lub uśmiercenie.
O ile mają wystarczająco dużo szczęścia, część czworonogów pochodzących z "fabryki" zostaje uratowana z tego typu miejsc przez fundacje prozwierzęce. Jednym z psich szczęśliwców jest niewielkich rozmiarów pupil imieniem Manio.
Manio trafił do gabinetu schorowany i zarobaczony. Bez zaufania do człowieka
Manio przyszedł na świat w pseudohodowli, gdzie nie zaznał nigdy ani troski człowieka, ani prawdziwej opieki. U zwierzęcia rozwinął się szereg chorób, począwszy od infekcji pasożytniczymi roztoczami, skończywszy na stopniowej utracie wzroku. Z takich “wybrakowanych” osobników nie było już żadnego pożytku, dlatego pseuhododowcy zdecydowali się go pozbyć.
Nikogo nie poruszyłaby śmierć Mania. W końcu na jego miejsce niebawem pojawi się niezliczona liczba szczeniąt, których ekspresowa sprzedaż zasili ich budżet.
Przez łzy patrzyliśmy jak to maleństwo merdało prawie niezauważalnie swoim ogonkiem. Brakowało nam słów. Zarobaczony, ze świerzbem w uszach i przerośniętymi pazurami, nie miał ani badań, ani szczepień - wspominają przedstawiciele Fundacji Centaurus.
Sam dotyk sprawia, że pies się trzęsie i kuli ze strachu. Jest bardzo wylękniony i przerażony. Jakby tego było mało, jest wycieńczony, ma problemy z poruszenia i brak sił, by samodzielnie wstać. Każdy ruch sprawia mu ból i niewyobrażalną trudność.
Dziś robimy wszystko, by mógł jeszcze bez trudu spacerować po jesiennej trawie i liściach, które za moment spadną za oknem. Jego odwodniony organizm nie pracuje jak należy, ale pod czujnym okiem specjalistów Manio ma szansę odzyskać zdrowie, które odebrał mu człowiek - dodają ratownicy.
Manio wymaga leczenia. "Jego życie to nie tylko garść pieniędzy"
Manio potrzebuje wsparcia w postaci stałej opieki weterynaryjnej. Fundusze przeznaczone na diagnostykę, leczenie i specjalistyczną karmę pozwolą wolontariuszom zawalczyć o jego życie. Pragną, aby zwierzę zapomniało o bólu i cierpieniu, jakiego doznało z winy osób nastawionych wyłącznie na zysk i cykliczne rozmnażanie psów.
To pozwoli mu uwierzyć, że istnieje inny świat, gdzieś poza pseudohodowlą. Lepszy świat, w którym będzie mógł żyć - czytamy w treści zbiórki.
Czworonożnych podopiecznych wymagających pomocy stale przybywa, dlatego przedstawiciele fundacji będą wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Poniżej zamieszczamy dane do przelewu:
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
Źródło: Fundacja Centaurus