Jedno oczko, bijące jeszcze serce i ogrom rozpaczy. Pseudohodowcy zgotowali Piratowi piekło na ziemi
Ostatnimi lasy pseudohodowle psów i kotów stały się zmorą naszego kraju. Godzimy się na okrucieństwo wobec zwierząt, idąc za modą i trendami, a dobitnym świadectwem win części społeczeństwa jest historia Pirata, znajdującego się pod opieką Fundacji Centaurus. Podczas interwencji zwierzak kulił się w ramionach aktywistów, spozierając na nich jednym okiem. Stan zapalny wskazuje, że drugie najprawdopodobniej zostało mu wydłubane.
Genetycznie zmodyfikowane "stwory" za kilka stówek, czyli poproszę pieska z pseudohodowli
Zniekształcone pyski, stany zapalne oczu, powykrzywiane łapy, trudności z oddychaniem - to mocno okrojony wykaz cierpień, których doświadczają zmodyfikowane kundelki z łatką popularnych obecnie ras. “Niby” rasowe zwierzęta, wiodące prym w internetowych serwisach ogłoszeniowych, to zazwyczaj tykające bomby, które przy pierwszej wizycie w gabinecie weterynaryjnym odsłaniają masę przewinień chciwych hodowców, dla których liczy się wyłącznie zysk. W najtragiczniejszych przypadkach specjaliści nie mogą obiecać poprawy nawet po zastosowaniu bardzo silnych leków tak, jak miało to miejsce w przypadku półrocznego pseudo-buldoga francuskiego o imieniu Blue.
Zdjęcia z interwencji w siedzibach pseudohodowli zazwyczaj są drastyczne, aby skłonić do refleksji nad ludzkimi zachciankami kosztem żywych istnień, a mimo to niezgodne z prawem hodowle nierodowodowych zwierząt domowych wciąż zyskują klientów. Wszak dla niektórych posiadanie kundelka to powód do wstydu, dlatego w celu szybkiego podreperowania statusu społecznego szukają pupili w okazjonalnej cenie. Jedną z ofiar pychy i próżności jest właśnie psiak o imieniu Pirat.
Bezmyślni rodzice w Zakopanem. To jakiś obłęd, co wyprawiali dla zdjęcia z wakacji, "Szkoda dziecka"Pirat to psi odpad przy taśmowej produkcji "rasowych" zwierzaków. "Nie jesteśmy w stanie wyrazić, jak bardzo musiał cierpieć"
Fundacja Centaurus z Wrocławia zainterweniowała w sprawie nielegalnej hodowli psów w typie popularnej rasy shih tzu. W lipcu br. pod ich opiekę trafił jednooki samiec, któremu nadano imię Pirat. Już w trakcie interwencji zwierzę kuliło się w ramionach wolontariuszy, szukając bezpiecznego schronienia.
Nie trzeba specjalistycznej wiedzy z dziedziny medycyny weterynaryjnej, by gołym okiem dostrzec ogrom cierpienia, jakiego doświadczyło to zwierzę. Brakująca gałka oczna najprawdopodobniej została wydłubana bądź też psiak przez przypadek nadział się na ostry przedmiot. Przerośnięte pazury sprawiały mu ból przy każdym ruchu, a dolegliwości związane z nieleczonymi od lat dziąsłami przekształciły się w stan zapalnego.
- Skołtuniony i brudny, ledwo stał na swoich czterech słabych łapkach i nie mógł nic, oprócz błagalnego spoglądania w obiektyw. Tam gdzie spędził lata swojego życia, nie miał nic. A już na pewno nikt nie uznawał jego prawa - relacjonują ratownicy zwierząt, którzy nie zostawili go w potrzebie.
Pirat wymaga specjalistycznego leczenia. Możesz odmienić jego los, a także innych zwierząt z pseudohodowli
Pirat nadal boryka się z wieloma problemami zdrowotnymi. Chociaż niemożliwe jest cofnięcie lat zaniedbań i znęcania się nad zwierzęciem, fundacja Centaurus postawiła sobie za cel wyleczenie czworonożnego pacjenta i doprowadzenie Pirata do względnej sprawności ciała, z dala od znieczulicy poprzednich właścicieli. To niestety wiąże się z wysokimi kosztami.
W tym celu założono zbiórkę środków przeznaczonych na leczenie, niezbędne zabiegi, diagnostykę, a także pełną miskę. Każdy, kto chce pomóc w ratowaniu tego psiaka i podarować Piratowi godne życie, na które zasługiwał od momentu narodzin, może przekazać darowiznę - przelewem tradycyjnym bądź wysyłając BLIK. Szczegóły dotyczące wpłat na zbiórkę znajdują się na stronie Fundacji Centaurus - >TUTAJ<.
Nie zapominajmy, że nie tylko organizacje prozwierzęce, służby, ale także my - potencjalni opiekunowie zwierząt - mamy realny wpływ na przyszłości pseudohodowli. Tego typu działalności funkcjonują wyłącznie ze względów materialnych, dlatego też najczęściej oferują wybrane “rasy” szczeniąt czy kociąt, które aktualnie uznawane są za modne. W przypadku chociażby odmian brachycefalicznych, zwierzęta może i wyglądają słodko, ale cierpią ze względu na charakterystyczny wygląd przyjęty dla danej rasy. Kierując się trendami, uprzykrzamy im jedynie już i tak ciężkie życie.
Dlatego decydując się na zakup rasowego podopiecznego, nie przykładaj ręki do cierpienia niewinnych stworzeń i omijaj szerokim łukiem punkty niezarejestrowane w Związku Związku Kynologicznym w Polsce (ZKWP), który należy do Fédération Cynologique Internationale - międzynarodowej federacji kynologicznej, wymagającej od hodowców spełniania określonych norm i zasad.
Źródło: Fundacja Centaurus