Bezdomny kot wyszedł z ukrycia, by prosić o pomoc. Ta obietnica ich połączyła
Kociarze mawiają, że na zaufanie kota należy zasłużyć. Czasami brak wspólnego języka odciska piętno na relacji łączącej zwierzę z człowiekiem. Są jednak inne sposoby, by przekonać do siebie nieśmiałego pupila. Młody mężczyzna był zaskoczony, widząc bezdomną kotkę, która każdego wieczoru zjawiała się przed jego domem. Był jej ostatnią deską ratunku, bowiem znajdka nie miała nikogo innego na świecie, do kogo mogłaby zwrócić się po pomoc.
Chciał pomóc bezdomnym kotom z sąsiedztwa. Na patio pojawiła się pręgowana kotka
Każdy behawiorysta zwierząt czy osoba pracująca w schronisku doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że przy oswajaniu bezdomnych i często zdziczałych zwierząt o zwichrowanej psychice należy stopniowo przełamywać strach przed bliskością z człowiekiem. Udomowienie nawet największego dzikusa jest możliwe pod warunkiem, że stawimy czoła wyzwaniom, wykazując się spokojem ducha. Podobnego zdania jest Sean Conroy, który zeszłej zimy, kiedy temperatura spadła grubo poniżej zera, zauważył w sąsiedztwie kolonię wolno żyjących kotów.
Młody mężczyzna nie miał rozległego doświadczenia w opiece nad zwierzętami, dlatego w pierwszej kolejności rozstawił na podwórku budki chroniące koty przed mrozem. Chcąc zwabić je do swojego ogródka, regularnie wystawiał jedzenie na patio i czekał na przybycie swoich puszystych sąsiadów. Wkrótce pojawili się pierwsi goście, a wraz z nimi kotka, z którą mężczyznę połączyła szczególna więź.
Stałym bywalcem podwórka Seana stała się pręgowana kotka z puszystym ogonem, która w ciągu dwóch tygodni nie ominęła ani jednego spotkania. Zawsze czekała na mężczyznę przy tylnych drzwiach, prosząc o odrobinę uwagi.
Po roku w schronisku psa spotkał prawdziwy cud. Sam personel nie może w to uwierzyć Znaleźli transporter dla kota w centrum miasta. Nie był pustyPrzez żołądek do serca. Mężczyzna próbował oswoić bezpańskiego kota
Jak powszechnie wiadomo, nie ma bardziej efektywnej metody nawiązania nici porozumienia z bezpańskim zwierzęciem niż wystawienie dla niego miski pełnej smakowitości. Nieodzownym elementem tej strategii jest również zachowanie cierpliwości i wyrozumiałości wobec stworzenia, które mogło doświadczyć wiele przykrości ze strony osób napotykanych na ulicy.
Tak też postąpił młody mężczyzna, który postanowił przekonać do siebie nieufnego mruczka. Po pierwszym zetknięciu się z bezdomniakiem z sąsiedztwa Sean każdego wieczora otwierał tylne drzwi prowadzące na patio i z wyczekiwaniem rozglądał się za znajomym pyszczkiem. Oczywiście nie miał zamiaru witać zwierzaka z pustymi rękoma, dlatego na tę okazję zaopatrzył się w zapas kociej karmy, którą zwierzę zjadało ze smakiem.
Mijały dni, tygodnie, ale mężczyzna nie tracił nadziei. W końcu wysiłek włożony w oswojenie kota zaczął przynosić oczekiwane rezultaty. Violet, jak nazwano zwierzę, przekonała się do nieznajomego i z czasem pozwalała się karmić z ręki. W przypływie odwagi wskakiwała mu na kolanach, oczekując głaskania, co bardzo cieszyło jej przyszłego właściciela.
Pewnego wieczoru Violet nieoczekiwanie wybiegła z domu mężczyzny i zniknęła w mroku nocy, co spotęgowało jego obawy. Martwił się, że nigdy więcej nie ujrzy zwierzęcia, z którym połączyła go wspólna rutyna i namiastka przyjaźni. Na szczęście kotka nie oddaliła się zbytnio od swojej nowej rodziny i już następnego dnia złożyła Seanowi wizytę. Tego dnia zdecydował, że więcej nie wypuści jej na zewnątrz.
W momencie, kiedy sama weszła do mojego mieszkania, zrozumiałem, że chcę ją zatrzymać - wyznał Sean Conroy, cytowany przez “The Dodo”.
Odkąd w domu zamieszkał kot, wszystko zaczęło się poprawiać
Kot, który pojawił się w domu, to zawsze ogromna radość dla opiekuna, co potwierdza Sean. Mężczyzna zapewnia, że od momentu, kiedy kotka zaadaptowała się do nowego otoczenia i zmieniła swój status z bezpańskiego bezdomniaka na pełnoprawnego członka rodziny, jego samopoczucie uległo znacznej poprawie. Chociaż nie tak dawno Violet była zdziczałym zwierzęciem, któremu zaufanie człowiekowi przychodziło z trudnością, obecnie radzi sobie wspaniale i odpłaca się swojemu opiekunowi czułościami.
Sean nie wyobraża sobie życia bez swojej nowej mruczącej przyjaciółki, dlatego każdą wolną chwilę poświęca na obsypywanie zwierzaka komplementami i wspólną zabawę. Mężczyzna wyznał, że Violet uwielbia się do niego przytulać i jest spełnieniem marzeń każdego początkującego kociarza, który nigdy wcześniej nie miał pod opieką własnego pupila. Pociesza go świadomość, że to właśnie w jego skromnych progach znalazła bezpieczne schronienie, którego nie zapewniały mu miejskie zaułki.
Nie mogę się doczekać, aż zostanę idealnym kocim tatą. Violet to anioł, którego już kocham całym sercem. Obiecuję, że zapewnię jej niesamowite życie - przysiągł świeżo upieczony właściciel mruczka.
Źródło: