Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Pozostałe > Założył się z kolegami, że dotknie orkę. Popełnił duży błąd, wideo niesie się po sieci
Antonina Zborowska
Antonina Zborowska 30.06.2024 10:45

Założył się z kolegami, że dotknie orkę. Popełnił duży błąd, wideo niesie się po sieci

orka
fot. youtube/ WKYC Channel 3, pixabay/djmboxsterman

Grupa turystów wypoczywających na statku postanowiła zabawić się kosztem dzikich zwierząt. Po wypatrzeniu stada orek jeden z mężczyzn założył się z kolegami, że podpłynie i dotknie wybranego przez siebie osobnika. Na nagraniu uchwycono moment, jak wskakuje do wody, a następnie zaczepia dorosłą samicę z młodym. Ryzykant, który chciał zaimponować towarzystwu, sporo zapłacił za wygrany zakład.

Orki - wyspecjalizowani łowcy zamieszkujący oceany

Orki, których angielską nazwę można dosłownie przetłumaczyć jako “zabójcze wieloryby”, są jednymi z najgroźniejszych drapieżników występujących w oceanach. Szereg strategii polowania czyni z nich poważne zagrożenie dla wielu stworzeń, m.in. kałamarnic morskich, morsów czy uchatek. 

Zwierzęta te polują w grupach, zwanych stadami, wykorzystując przekazywane z pokolenia na pokolenie techniki łowieckie. Potrafią synchronizować swoje ruchy, aby tworzyć fale i zrzucać foki z kry lodowej. Czasem otaczają ławicę ryb, zmuszając je do zbijania się w ciasne formacje, które następnie atakują. To niesamowicie inteligentne stworzenia, lecz przez ludzi wciąż bywają niedoceniane.

Turysta wypoczywający z grupą przyjaciół w Nowej Zelandii zdawał się nie przejmować możliwymi konsekwencjami swoich czynów. Założył się z kolegami, że dotknie wypatrzonego w wodzie drapieżnika. Choć udało mu się wygrać zakład, to brawura sporo go kosztowała. 

Podróże śladami zwierząt: Mroczna strona turystycznych atrakcji ze słoniami Pożegnaliśmy kolejnego lubelskiego sokoła. Nie żyje Borowy, trwają poszukiwania ciała

Ryzykowny zakład. Zdarzenie mogło skończyć się tragicznie

Nagranie uchwycone u wybrzeży Devonport w Auckland w Nowej Zelandii pokazuje grupę osób stojącą na skraju łodzi, skąd dostrzeżono stado orek. Gdy jedno ze zwierząt przepływa obok pojazdu, mężczyzna wskakuje do wody, próbując wylądować na grzbiecie groźnego drapieżnika. 

Choć nie udało mu się za pierwszym razem dotknąć orki, nie miał zamiaru odpuścić. Podpłynął do zwierzęcia i wyciągając rękę przed siebie, musnął jej grzbiet dłonią, a po wszystkim krzyknął: “dotknąłem jej!”, co spotkało się z wiwatem i gromkim śmiechem jego przyjaciół. 

Zamieszczone w sieci nagranie szybko stało się tematem gorących dyskusji w mediach społecznościowych, wywołując liczne komentarze potępiające zachowanie mężczyzny. Wiele osób wyraziło swoje oburzenie i żądało nałożenia kary na turystę, który złamał zasady dotyczące ochrony i bezpieczeństwa dziko żyjących zwierząt.

  • Cóż za żałosny i idiotyczny pomysł”,
     
  • “Założę się, że byli pijani”,
     
  • “Ciekawe co by było, gdyby ta orka go zaatakowała” - czytamy w komentarzach.
     

Nagranie oburzyło miłośników zwierząt. Sprawą zajęły się służby

Informacja o zdarzeniu dotarła do Nowozelandzkiego Departamentu Ochrony. Funkcjonariusze nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli na krążącym po sieci nagraniu. Zaniepokojeni nieodpowiedzialnym zachowaniem mężczyzny dołożyli wszelkich starań, aby go odnaleźć. Wkrótce udało im się namierzyć mężczyznę widocznego na filmie. 

Turysta został ukarany grzywną w wysokości 600 dolarów. Swój zakład mógł przypłacić życiem, lecz jego czyn niósł również zagrożenie dla morskich ssaków. Orka udokumentowana na filmie była w towarzystwie potomstwa. Gdyby doszło do wypadku z udziałem młodej samicy, odtrącone przez grupę młode zwierzę nie miałoby szans przeżyć w samotności.

Choć ataki orki na ludzi są rzadkie, ich wielkość i siła czynią je potencjalnie niebezpiecznymi dla człowieka. Dorosłe osobniki mogą ważyć do 11 ton i osiągać długość do 9 metrów. Z ich potężnymi szczękami, uzbrojonymi w ostre zęby, są zdolne do zadania poważnych obrażeń, zwłaszcza jeśli czują się zagrożone lub sprowokowane. 

stado orek
fot. canva/ Lazareva