Wiózł szczeniaka do schroniska. Nagle poczuł "ucisk" w sercu, niesłychane co zrobił potem
Pewien internauta podzielił się w sieci historią, jaka spotkała go gdy podróżował vanem ze swoimi dwa psami. Akurat przemierzał pustynię, gdy na drodze zauważył szczeniaka. Wiedział, że nie może zostawić go samego, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że jest chory i mocno wychudzony. Wpadł na pomysł, że zawiezie go do schroniska, jednak jego plany nagle uległy zmianie.
Żaden miłośnik zwierząt, a zwłaszcza psów nie jest w stanie przejść obojętnie obok szczeniaka, który potrzebuje pomocy. Tak też stało się w przypadku tego mężczyzny. Choć początkowo planował jedynie przetransportować maleńką sunię do schroniska, poczuł w sercu, że nie w taki nie może zakończyć się ich wspólna przygoda.
Podczas podróży znalazł na pustyni porzuconego szczeniaka
Kiedy mężczyzna zatrzymał się na pustyni, aby chwilę odpocząć od trasy i wysiadł ze swojego vana, zobaczył niewielką sunię. Na pierwszy rzut oka dostrzegł, że nie jest w najlepszym stanie. Zaczął ją głaskać i nakarmił ją jedzeniem, które miał dla swoich pupili.
Po chwili udał się do pobliskiego sklepu, aby dopytać się miejscowych, czy wiedzą coś na jej temat. Oni tylko potwierdzili jego domysły, że piesek został porzucony.
- Miała wystające żebra i było widać infekcję skóry, od bycia na zewnątrz - opowiada.
Wiedział, że musi mu pomóc, jednak nie mógł go zatrzymać
- Pomyślałem sobie, że mam dwa psy. Mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu i nie mogę mieć kolejnego psa. Ale pójdę do łazienki i jeśli ona tam dalej będzie, pomogę jej - wyznał.
Po chwili okazało się, że porzucona sunia nigdzie się nie wybiera. Grzecznie czekała pod autem, jakby doskonale zdawała sobie sprawę, że trafiła na człowieka o dobrym sercu , który nie pozwoli, aby stała jej się krzywda. Na jego widok od razu zaczęła machać ogonem. Wtedy nadszedł czas na zapoznanie z jego psami - Milo i Moose.
- Była bardzo nieśmiała, ale oni zachowywali się, jakby chcieli powiedzieć "okej, wszystko będzie dobrze - wspomina na udostępnionym nagraniu.
Z tyłu głowy wciąż miał myśl, że właściciel mieszkania, które wynajmuje, pozwala na jedynie dwa psy. Wrócił do vana i zostawił otwarte drzwi, po kilku sekundach sunia była już w środku. Zdecydował, że zawiezie ją do schroniska, z którego adoptował jednego ze swoich podopiecznych i pomoże jej, choć w taki sposób.
Nagle poczuł coś w sercu
Zanim mężczyzna ruszył w dalszą trasę, udostępnił swoją historię i zdjęcia szczeniaka w swoich social mediach. Internauci od razu zaczęli pisać, że sunia sama go wybrała na swojego opiekuna i po prostu musi ją zatrzymać. On jednak wiedział, że nie stać go na odstąpienie od umowy wynajmu i przeprowadzkę. Z drugiej strony serce nie pozwalało mu tak po prostu oddać ją do schroniska . Wtedy jednak w jego głowie zrodził się pewien pomysł.
Wraz z internautami zdecydował, że założy zbiórkę, z której fundusze przeznaczy na wynajęcie większego mieszkania i wyleczenie suni. Okazało się, że pomocni miłośnicy zwierząt wypełnili cel w zaledwie 16 godzin.
- Pomyślałem sobie “O Boże, teraz mam trzy psy!” - opowiada.
Najmłodsza podopieczna otrzymała imię Mowgli. Po kilku dniach wraz z całą trójką wprowadził się do większego mieszkania. Co ciekawe, choć początkowo Milo nie był zbyt chętny do zacieśniania więzi z nową psią siostrą, jego podejście szybko się zmieniło. Moose natomiast od razu zaczęła traktować ją jak swoją córkę.
- Teraz, gdy już wyzdrowiała, ma mnóstwo energii i wprost rwie się do zabawy - opowiada o Mowgli. - Są świetnymi psami. Jeżeli miałbym mieć trzy psy, to właśnie te bym wybrał.
źródło: facebook