Weterynarz zeskanował chip kota z ulicy. Bulwersujące, jak właściciel zareagował na telefon
Pewien lekarz weterynarii został poproszony o zbadanie kota, którego znaleziono na ulicy. Weterynarz odetchnął z ulgą, gdy odkrył, że zwierzę ma wszczepiony mikrochip i będzie mógł wrócić pod opiekę swojego właściciela. Ale nie w tym przypadku. Kto z nas nie lubi historii, w których zaginionego zwierzęta po latach rozłąki mają szansę ponownie zobaczyć się ze swoją rodziną? Dzięki rozwojowi technologii i medycyny weterynaryjnej możemy lepiej dbać o bezpieczeństwo swoich podopiecznych, a wszystko za pośrednictwem mikrochipa.
Elektroniczny układ scalony wszczepiony w ciało psa czy kota zawiera kluczowe informacje na temat właściciela i pomaga w jego identyfikacji przez potencjalnego znalazcę pupila. Wystarczy jedno przyłożenie czytnika w gabinecie weterynaryjnym, by ustalić tożsamość opiekuna i skontaktować się z nim telefonicznie.
Weterynarz odnalazł właściciela bezdomnego kota
Kot rasy maine coon został zauważony na ulicy przez ochotników zajmujących się wyłapywaniem bezdomnych i wolno żyjących zwierząt. Mruczek nie wyglądało najlepiej. Po miesiącach życia na ulicy niegdyś piękne, puchate kocie futro zmieniło się w jeden wielki kołtun. Ponadto zwierzę było w złym stanie i potrzebowało pomocy weterynarza.
Kota udało się schwytać, a następnie przewieziono go do kliniki weterynaryjnej celem wykonania podstawowych badań. Jedną z formalności było przeskanowanie ciała zwierzęcia, by sprawdzić, czy posiada mikrochip. Okazało się, że kot miał wcześniej właściciela.
Weterynarz w oparciu o własne doświadczenia przeczuwał, że opiekunowie zwierzęcia muszą się o niego bardzo martwić, dlatego niezwłocznie wykręcił numer zarejestrowany w bazie. Zazwyczaj takim telefonom towarzyszą okrzyki radości i łzy szczęścia, dlatego i tym razem spodziewał się usłyszeć ulgę w głosie rozmówcy. Niestety w tym przypadku tak się nie stało.
Właścicielka znalazła "zamiennik"
Lekarz weterynarii zadzwonił do właściciela, którego numer jest powiązany z mikroczipem i przekazał, że kot czeka na odbiór w klinice. Miejsce początkowego zadowolenia szybko zajęła frustracja i zawód wynikający z reakcji rozmówczyni na znalezienie zaginionego podopiecznego.
Zamiast zapytać, jak się czuje kot, kobieta oznajmiła, że minęło dużo czasu, odkąd pupil zaginął i ma nowego kota. Następnie stwierdziła, że nie ma zamiaru odbierać go z gabinetu, dlatego lekarz może z nim zrobić, co tylko zechce. W jej głosie nie było słychać ani cienia żalu czy smutku.
Reakcja nieczułej właścicieli tak bardzo zszokowała weterynarza, że postanowił podzielić się historią w mediach społecznościowych. Nie ulega wątpliwości, że niektórzy ludzie nie powinni decydować się na adopcję zwierząt, jeśli mają zamiar traktować je w przedmiotowy sposób i zastępować niczym zabawki.
Miejmy nadzieję, że znaleziony maine coon niebawem znajdzie opiekunów, którzy przyjmą go pod swój dach z otwartymi ramionami i nigdy nie zamienią go na "lepszy model".
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Pies nie chce opuścić przyjaciela, czuwa przy jego boku przez 6 godzin. Cierpliwość się opłaciła
Strzyżaki sarnie atakują. Jak wyglądają "latające kleszcze" i czym grozi ich ugryzienie?
Nastolatkowie obrzucili cegłami jaja łabędzicy. Po kilku tygodniach zmarła: "Z żalu pękło jej serce"
Źródło: wamiz.co.uk