Turystka korzystała ze słońca, gdy zbiegły się dzikie zwierzęta. Aż podskoczyła, czując kłapnięcie szczęk
Plażowiczka rozkoszowała się spokojnymi dźwiękami fal i wygrzewała się w słońcu. Jej odpoczynek miał nie potrwać za długo, kiedy na plażę wkroczyła sfora ciekawskich zwierząt. O ile większość zachowała spokój i po prostu korzystała z dobrej pogody, to jeden osobnik miał inne plany. Dingo rzucił się na kobietę i nie chciał dać jej spokoju pomimo ucieczki.
Wchodząc na plażę wkraczamy na teren dzikich zwierząt
Sytuacja miała miejsce w K'gari , zwanym do niedawna Wielką Wyspą Piaszczystą . Oficjalnie od tego roku australijskie władze powróciły jednak do nazwy nadanej przez rdzennych Aborygenów. Jej polska nazwa zobowiązuje – to największa piaszczysta wyspa na świecie . Jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Byłaby prawdziwym rajem dla turystów, gdyby nie zamieszkiwały jej dzikie zwierzęta . Można tam znaleźć wolno żyjące m.in. oposy, kangury czy psy dingo . Na wyspie roi się od znaków, że wkraczamy na teren zwierząt , bo to właśnie ich środowisko naturalne, a nie człowieka.
Dzikie zwierzę zaatakowało na plaży. Udostępniono nagranie
Francuska turystka wypoczywała na australijskiej plaży . Leżała twarzą wbitą w ziemię, nie widziała, co dzieje się wokół . Nie miała świadomości, że po plaży chodzą dzikie zwierzęta , albo nie zwracała na to uwagi. Nie mogła wiedzieć, że jedno z nich właśnie się do niej skrada, wyczuwając samotną ofiarę. Pies dingo podszedł na tyle blisko, że… ugryzł ją w pośladek .
Kobieta natychmiast zareagowała i przestraszona zajściem zerwała się z ręcznika. Dingo jednak nie dawał za wygraną. Atakował dalej , na cel obierając pośladki kobiety.
Plażowicze na początku wydawali się spokojni , widząc kręcące się w okolicy zwierzęta. Nie ruszali się ze swoich miejsc, przywykli do obecności dingo . Nie wiedzieli, że tym razem jedno z na ogół spokojnych zwierząt wyrwie się i zaatakuje .
W momencie ataku widać, jak w stronę ofiary biegnie mężczyzna , próbując odgonić dzikiego psa. Nie wiemy, jak dokładnie zakończyła się akcja ratunkowa, bo w tej chwili filmik się ucina.
To ludzie wchodzą na ich teren
W sieci od razu zaroiło się od komentarzy wyrażających zaniepokojenie zdarzeniem. Znalazły się też żarty, głównie odnoszące się do niedawnej zmiany nazwy wyspy na oryginalną, aborygeńską. Najwyraźniej sprawa wywołuje burzliwe debaty w Australii.
– Jest wściekły, bo nie podoba mu się zmiana nazwy – żartuje internauta.
Trafiły się też osoby, które skupiły się na fakcie, że to ludzie naruszają naturalne środowisko zwierząt, a nie odwrotnie. Dingo żyły na wyspie jeszcze zanim dotarli tam ludzie.
– Ludzie muszą zrozumieć, że to dzikie zwierzęta . Z jakiegoś powodu udało im się przeżyć w jednym z najsroższych klimatów na Ziemi przez 4000 lat – pisze internauta.
– Dingo skorzystał z naturalnego instynktu i podszedł do osoby, która była sama i wrażliwa. Kiedy ludzie zrozumieją, że to dzikie zwierzęta i powinni być ostrożni, przebywając w ich habitacie?
Źródło: Twitter, podroze.onet.pl, wnp.pl