Przemycił kota na statek, wydało się w połowie rejsu. Nad zwierzakiem zawisło widmo eutanazji
Wybierając się w podróż życia, najchętniej zabralibyśmy naszego zwierzaka ze sobą. Nie zawsze jest to jednak możliwe, zwłaszcza gdy jako środek transportu wybierzemy statek. I to nie byle jaki, a ogromny wycieczkowiec, który w planach ma 3 tygodniową podróż między kontynentami. Poznajcie historię Oviego, kota, który przez przypadek popłynął z Ameryki do Australii i nieomal stracił przez to życie.
Turysta przemycił kota na statek pasażerski. Załoga zorientowała się dopiero w połowie rejsu
Firma Royal Caribbean International zajmuje się organizacją wycieczek odbywających się na gigantycznych statkach pasażerskich. Statki wyruszając w podróż, kursują od portu do portu, dzięki czemu uczestniczący w podróży turyści mają okazje odwiedzić wiele zagranicznych miast. Z powodu niejednolitych przepisów celnych obowiązujących w różnych krajach pasażerowie oraz ich bagaż poddawani są szczegółowej kontroli. Jakież więc było zdziwienie obsługi statku, gdy podczas rejsu na pełnym morzu, na pokładzie pojawił się… kot.
Statek musiał kontynuować rejs z niecodziennym gościem na pokładzie. Decyzja nieodpowiedzialnego opiekuna o zabraniu kota w podróż życia mogła zakończyć się dla zwierzęcia tragicznie.
Niespodziewane odkrycie na statku. Kotu przewiezionemu w walizce groziło uśpienie
Kot, który otrzymał imię Ovie, musiał zostać przemycony w bagażu. Mruczka ukryto pod swetrami w walizce. Najprawdopodobniej został on odurzony lekami nasennymi, aby nie wydał z siebie żadnego dźwięku podczas odprawy bagażowej. Po wpłynięciu do portu w Australii agenci bezpieczeństwa biologicznego Nowej Zelandii odkryli kota w kabinie jednego z pasażerów. Właściciel zwierzęcia nie miał przy sobie ważnych dokumentów, umożliwiających legalne przewożenie pupila między państwami oraz potwierdzający, że kot został zaszczepiony przeciwko wściekliźnie.
Niestety przepisy celne mówiły jasno, że zwierzę niewiadomego pochodzenie, które nie odbyło obowiązkowej kwarantanny, zgodnie z prawem musi zostać uśpione z powodu ryzyka epidemiologicznego. Obsługa statku, która związała się z kotem, postanowiła jednak działać.
Prezes i dyrektor generalny firmy Michael Bayley zadeklarował, że Ovie nie opuszczał statku przez cały rejs, a co za tym idzie, odbył niezbędną kwarantannę. Dodatkowo podczas kontroli obsługa nie ujawniła danych pasażera, który zajmował kajutę, co sprawiło, że w raporcie wpisano, że pieczę nad kotem podczas rejsu sprawowała obsługa statku. Dzięki tym działaniom kot mógł wrócić do Miami, skąd rozpoczął swoją podróż.
Załoga bezpiecznie obwiozła kota przez pół świata. Po otrzymaniu odpowiednich dokumentów i przejściu niezbędnych procedur Ovie został adoptowany przez członka załogi.
Podróż ze zwierzakiem nie zawsze jest możliwa
Inspekcje celno-epidemiologiczne są obowiązkowe dla linii wycieczkowych, które wpływają na terytorium innego kraju, dlatego, o ile nasz pupil nie jest zwierzęciem asystującym, nie ma możliwości, aby mógł odbyć z nami taki rejs. Zawsze przed podróżą warto sprawdzić przepisy dotyczące przewozu zwierząt domowych obowiązujące w danym kraju , gdyż w innych krajach często wymagane są dodatkowe szczepienia oraz zabezpieczenia zwierzaka, które u nas nie są konieczne.
Podróżując z naszym czworonożnym przyjacielem, zadbajmy o jego komfort i bezpieczeństwo . W przypadku konieczności wyjaśnienia sytuacji zwierzę zazwyczaj zostaje tymczasowo odebrane właścicielowi, a to naraża je na duży stres i rozłąkę, na które z pewnością nie jest gotowe.
Źródło: news.com.au, lastampa.it