"Odór odchodów, moczu i śmieci". 19-latka obiecała zająć się kociętami. Inspektorzy przejrzeli ją na wylot
19-letnia Kinga U. z wrocławskiego Nadodrza była znana miłośnikom kotów z Dolnego Śląska. Często udzielała się w Internecie, proponując, że przygarnie zwierzęta w celu leczenia. Chociaż Dolnośląska Straż ds. Zwierząt początkowo chciała wspomóc finansowo dobrotliwą nastolatkę, w wyniku przeprowadzonego przez nich śledztwa na jaw wyszły szokujące informacje. Sprawa zakończyła się interwencją policji oraz straży.
Oferowała, że przyjmie chore koty. Miała im pomóc, ale prawda była inna
Siedmioro kociąt i świnka morska konały z głodu i pragnienia, kiedy ich 19-letnia właścicielka “bawiła się na imprezie”. Brak wyobraźni? Trudno ocenić tak postawę kobiety, która świadomie sprowadzała do mieszkania kolejne zwierzęta pod płaszczykiem pomocy i chęci leczenia .
Mieszkająca we Wrocławiu Kinga U. znalazła się w kręgu zainteresowań Dolnośląskiej Straży ds. Zwierząt ze względu na bezinteresowną pomoc, którą oferowała w Internecie. Organizacja chciała pomóc nastolatce w finansowaniu leczenia przygarniętych kotów. Przy okazji odkryli jednak, że działania nastolatki znacząco odbiegały od tego, co przedstawiała w Internecie.
Podczas interwencji w mieszkaniu kobiety odkryto, że jej problemy ze zbieractwem nie tyczyły się jedynie zwierząt, którymi nie potrafiła się zająć. Pokój nastolatki był pełen śmieci – każdy kawałek podłogi był pokryty leżącymi opakowaniami i workami. Wśród piętrzącej się góry odpadów siedziały kociątka.
– Kiedy weszliśmy do środka, poczuliśmy przerażający fetor. Odór odchodów, moczu i śmieci… To, co zobaczyliśmy było jeszcze gorsze od zapachu – na podłodze i meblach walały się śmieci i fekalia, a w tym syfie siedziało 7 przerażonych kociąt – opisuje Dolnośląska Straż ds. Zwierząt.
Wszystkie zwierzęta ewakuowano z mieszkania zbieraczki z Wrocławia. Są w bardzo złym stanie
Kocięta były przerażone, nie chciały podejść do ludzi. W pokoju nie było dla nich jedzenia ani picia. W tym czasie ich opiekunka była na imprezie.
– Do tego doprowadziła nastoletnia zbieraczka, Kinga U., która wmawiała ludziom, że bierze kocięta w dobre ręce, aby je leczyć i znaleźć im dobre domy… Potem znęcała się nad nimi utrzymując je w skrajnie podłych warunkach, stając się ich oprawcą i bawiąc się w tym czasie w najlepsze… – pisze straż.
Wszystkie zwierzęta, łącznie ze świnką morską, której klatka była upchnięta między śmieciami, zostały ewakuowane. Niektóre z nich były w bardzo złym stanie.
– Jednym z kociątek, które ratujemy od nastoletniej zbieraczki jest Mia … Malutka została zabrana w szczególnie złym stanie. Ogromny brzuch, potwornie chore oczy… Delikatne ciałko koteczki męczą potworne biegunki. Mia jest zarobaczona, ma pchły i wszoły… Oko maleństwa ropieje, jest czerwone i opuchnięte… Malutka Mia cierpi, jest obolała i smutna…
Dolnośląska Straż ds. Zwierząt nie poddaje się. Chcą, żeby Kinga U. z Wrocławia stanęła przed sądem
Mia nie jest jedynym cierpiącym kociątkiem z mieszkania zbieraczki z Nadodrza. W podobnie ciężkiej sytuacji znajduje się Maciuś , który cierpi na koci katar .
– Maciuś to kolejna ofiara zbieraczki zwierząt z wrocławskiego Nadodrza. Kiedy zbieraczka beztrosko bawiła się na imprezce, maluszek tonął w stercie śmieci, bez dostępu do wody i jedzenia, bez leków, bez opieki… Chory i cierpiący… Otuchy dodawało mu tylko jego rodzeństwo, tak samo jak on malutkie, tak samo jak on przerażone… Byli razem, ale mogli tak niewiele, skazane na łaskę i niełaskę swoich oprawców…
Na leczenie obu kotów można wpłacić pieniądze. Dane do przelewu i linki do zbiórek znajdują się na Facebooku Dolnośląskiej Straży ds. Zwierząt.
Organizacja nie planuje się poddawać. Chcą, żeby oprawczyni poniosła konsekwencję swoich czynów. Sprawa ma skończyć się w sądzie.
– Dolnośląska Straż ds. Zwierząt będzie oskarżycielem posiłkowym w sprawie o znęcanie oraz o zakaz posiadania zwierząt przeciwko wrocławiance – informuje lokalny portal tuwroclaw.pl .
Źródło: o2.pl, Facebook/Dolnośląska Straż ds. Zwierząt, tuwroclaw.pl