Obława trwała od października, hydraulicy gonili go z latarkami. "Już nigdy nie odleci do Afryki"
We wsi Niemojewice od dwóch miesięcy dwie kobiety walczyły o to, aby uratować rannego bociana. Zwierzę miało uszkodzone skrzydło, błąkało się po okolicznych lasach. Okazało się jednak, że pomimo swojej niepełnosprawności, ptak jest bardzo sprytny. Wielokrotnie uciekał przed ludźmi, którzy próbowali go złapać.
Zima przyszła, bocian został
W województwie łódzkim, w gminie Żarnów, pod wsią Niemojewice od kilku tygodni błąkał się bocian . Zwierzę nie odleciało z innymi przedstawicielami swojego gatunku w cieplejsze miejsce, ponieważ ma uszkodzone skrzydło. Bocian-nielot ma niewielkie szanse na przetrwanie polskiej zimy. Jednak ten osobnik miał dużo szczęścia. Jego losem zainteresowały się dwie kobiety, lokalne mieszkanki. Wiedziały, że ptak ma problem z lataniem, ponieważ przemieszczał się jedynie pieszo, a jedno z jego skrzydeł zawsze było opuszczone.
Mieszkanki gminy Żarnów regularnie dokarmiały kontuzjowanego bociana. Jednocześnie robiły wszystko, aby zorganizować mu profesjonalną pomoc. Nie sądziły, że okaże się to takie trudne.
Gmina wysłała na pomoc... hydraulików
Pierwsze próby odłowu bociana nielota miały miejsce już w październiku. Kobiety, którym zależało na zabezpieczeniu ptaka, poprosiły o pomoc pracowników z urzędu gminy . Przysłali oni na miejsce dwóch hydraulików, którzy mieli zabezpieczyć ptaka. Niestety, pomimo usilnych starań, nie udało im się to. Mężczyźni biegali za nim z latarkami. Spłoszone zwierzę za każdym razem uciekało do lasu. Kobiety kontynuowały dokarmianie bociana oraz wciąż starały się znaleźć, kogoś, kto będzie w stanie pomóc ptakowi.
Zwierzę udało się złapać dopiero w zeszłą sobotę. O tym sukcesie poinformował TVN24 Krzysztof Nawrocki, wójt gminy Żarnów:
Przez kilka dni trwała obława , którą kierował pan radny Leszek Czyżykowski. Razem z synem i kolegą zapędzili bociana w krzaki, podeszli do niego i go złapali.
Niepełnosprawny bocian może czuć się już bezpiecznie
Zabezpieczone zwierzę trafiło do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Kole. Ku zaskoczeniu specjalistów, bocian jest w dobrej kondycji. Wielotygodniowe starania dwóch kobiet przyniosły widoczne rezultaty. Gdyby ptak był skazany na samodzielne poszukiwanie pożywienia, z całą pewnością czułby się znacznie gorzej po dwóch miesiącach spędzonych w nieoptymalnych dla niego warunkach atmosferycznych.
Są też nieco gorsze wieści. Wiadomo już, że bocian nigdy nie odleci do Afryki ani nie zazna wolności. Szef ośrodka, Paweł Kowalski w wywiadzie dla TVN24 powiedział:
Zostawimy go u nas i będzie takim nestorem dla młodych bocianów, które mamy w ośrodku . Takie dorosłe już bociany często są bardzo istotne, dlatego że jak odchowujemy takie młode, to musi być osobnik dorosły, żeby one miały wzorzec. A jak nie będzie tego wzorca to one nie będą wiedziały później jak zakładać gniazda.
Źródło: facebook.com/tozpl, tvn24.pl