Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Inne zwierzęta > Nie żyją ostatni przyjaciele niedźwiedzia z polskiej armii. "To Wojtek pomógł nam wygrać II WŚ"
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 09.02.2023 16:38

Nie żyją ostatni przyjaciele niedźwiedzia z polskiej armii. "To Wojtek pomógł nam wygrać II WŚ"

Wojtek
AUTOR / CC 2.0

Nie żyje Ludwik Jaszczur - weteran 2 Korpusu Polskiego i uczestnik bitwy o Monte Casino. Był jedną z osób opiekujących się niedźwiedziem Wojtkiem, którego regularnie odwiedzał w edynburskim zoo. Z kolei ostatni opiekun "misia" odszedł zaledwie dwa tygodnie wcześniej. To właśnie dzięki ich wspomnieniom możemy lepiej poznać zwierzęcego bohatera II wojny światowej.

Media obiegła smutna wiadomość. O śmierci Ludwika Jaszczura, która nastąpiła 6 lutego br. w Edynburgu, poinformowała między innymi Polska Szkoła Sobotnia pod patronatem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Zmarł w wieku 95 lat. Prócz zasług, mężczyzna zasłynął z faktu, że jego "towarzyszem broni" był niedźwiedź Wojtek. Po zakończeniu wojny oboje pozostali w Edynburgu, gdzie mogli kontynuować swoją znajomość.

Nie żyje Ludwik Jaszczur, jeden z najwierniejszych przyjaciół niedźwiedzia Wojtka

Ceniony weteran za czasów nastoletnich przeszedł szlak bojowy 2 Korpusu Polskiego, walcząc m.in. w bitwie o Monte Cassino. Zwykł nawet mawiać, że niedźwiedź Wojtek przyczynił się do zwycięstwa w II wojnie światowej. Zwierzę zostało nawet uznane za żołnierza i nadano mu stopień kaprala. Walczącym Polakom pomagał chociażby w noszeniu amunicji, a w wolnych chwilach pełnił rolę maskotki.

- Niedźwiedź był bardzo nieśmiały, można go było przytulić, a on przytulił się do ciebie. Czasami pił piwo, palił papierosy. Był przyjazny jak kotek - opowiadał Ludwik Jaszczur podczas rozmowy z "The Scotsman".

Skąd w ogóle Wojtek wziął się pod opieką żołnierzy? Zwierzę trafiło do 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii w lipcu 1942 roku. Wszyscy szybko przywiązali się do niego i opiekowali jak własnym pupilem. W upalne dni dbali o to, by swoją grubą skórę dodatkowo pokrytą futrem mógł chłodzić w wykopanym dole wypełnionym wodą, uprawiali z nim zapasy, które kończyły się najczęściej wylizaniem przez niego twarzy, a nawet siłowali się na rękę.

Ze względu na to, że po wojnie nie wszyscy żołnierze mogli wrócić do Polski, Jaszczur osiedlił się w Edynburg, gdzie także przebywał niedźwiedź Wojtek. Regularnie odwiedzał go w zoo, choć tam niewątpliwie trudno było mu się przyzwyczaić do zamknięcia, po tak długim czasie, gdy żył u boku żołnierzy.

- Chodziłem do zoo, rzucałem mu papierosy, rzucałem czekoladą, lubił to - wspominał przyjaciela Wojtka.

Ostatni opiekun niedźwiedzia Wojtka zmarł 2 tygodnie wcześniej

Ludwik Jaszczur nie był jedynym zasłużonym bohaterem wojennym, który zdobył zaufanie legendarnego dziś niedźwiedzia. Niedawno zmarł także inny bliski przyjaciel niedźwiedzia Wojtka - profesor Wojciech Narębski. Był jednym z ostatnich żołnierzy wojsk generała Andersa oraz opiekunem niedźwiedziego kaprala Wojtka. Odszedł do wieczności 27 stycznia br. w Krakowie, przeżywając blisko 98 lat.

We wspomnieniach profesora wspólne przygody ze zwierzęciem prezentowały się niezwykle barwnie. Z uśmiechem opowiadał o tym, jak "miś" jeździł na pace ciężarówki i nosił skrzynki z pociskami. Dzięki swoim zasługom wkrótce stał się godłem 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii.

- Kiedy jesienią 1942 roku dotarłem do oddziału, od razu zameldowałem się jego dowódcy, majorowi Chełkowskiemu. Ten, gdy usłyszał, jak mam na imię, odparł: „O, kolejny Wojtek? Dobrze, więc ty będziesz małym Wojtkiem, bo my tu już jednego mamy. On jeszcze duży nie jest, ale niebawem będzie” - wspominał profesor, cytowany przez portal "Nowości".

Niesamowite przygody niedźwiedzia w wojsku

Wszyscy, którym przyszło spotkać się z Wojtkiem podczas służenia w jednostce, wspominają go w ten sam sposób. To zwierzę było niesamowite. W niektóre historie z jego udziałem aż trudno uwierzyć. Wojciech Narębski wspominał, chociażby sytuacje z Włoch, kiedy to podczas panujących upałów zwierzę postanowiło wyskoczyć z jadącej ciężarówki i schłodzić się w morzu. Traf chciał, że akurat wtedy na plaży znajdowały się młode Włoszki.

- Nie bójcie się, ten niedźwiedź jest bardzo dobrze wychowany - mieli uspokajać przerażone kobiety wojskowi z Polski.

Kolejna śmieszna historia z udziałem niedźwiedzia wydarzyła się, gdy obok jednostki stacjonowały żeńskie kompanie transportowe. Pewnego razu Wojtek wybrał się do nich w odwiedziny i wrócił obwieszony sznurkami z ich bielizną, która akurat schła po praniu.

Niedźwiedź Wojtek nigdy nie zrobił nikomu krzywdy, jedynie zdarzało mu się podjadać jedzenie przeznaczone dla żołnierzy. Najczęściej siedział na łańcuchu przed kancelarią. Jednak główną zaletą jego obecności w jednostce, według Wojciecha Narębskiego był fakt, że podnosił morale tęskniących za domem i bliskimi żołnierzom.

Wojtek był inspiracją nie tylko dla walczących, ale również wielu pisarzy. Jego perypetie zostały opisane w utworach literackich, a w niektóre z nich nadal trudno uwierzyć. Zwierzę przeżyło w ogrodzie zoologicznym prawie 20 dwadzieścia lat. Zmarło w 1963 roku w wieku 22 lat. Choć przebywał w zamknięciu, nigdy nie zapomniał żołnierzy, którym nie robił krzywdy, nawet kiedy postanowili odwiedzić go w klatce. Dyskusji nie podlegał fakt, że między nimi przez lata narodziła się nieprawdopodobna więź.

Pan Ludwik Jaszczur nie zapomniał o Wojtku nawet na długo po śmierci niedźwiedzia. Co roku udawał się pod pomnik polskiego niedźwiedzia w Edynburgu, upamiętniając wysiłek polskich żołnierzy w zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami.

Dołącz do nas

Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!

źródło: warhist.pl; historia.wprost.pl; i.pl; nowosci.com.pl