Nie miał kogo poprosić o opiekę nad kotem, a czekał go ważny egzamin. Mógł zrobić tylko jedno
Pewien student borykał się z dużym problemem. Miał do napisania ważny egzamin. Niestety, nie mógł po prostu pójść na uczelnię. Nie miał kogo poprosić o pomoc w opiece nad kotem. Maleńki czworonóg miał zaledwie kilka tygodni i wymagał ogromnej troski, dlatego nie było opcji zostawienia go samego w domu. Student postanowił zaryzykować. Liczył na to, że wszystko pójdzie po jego myśli.
Musiał wybierać: albo studia, albo kot
Pewien młody mężczyzna niespodziewanie stał się właścicielem kilkutygodniowego kociaka. Starał się jak mógł, aby zapewnić swojemu nowemu zwierzakowi wszystko, czego potrzebował. Nie było to łatwe. Czworonóg wymagał ogromu troski i uwagi. Co kilka godzin upominał się o jedzenie, a czas pomiędzy karmieniami najchętniej spędzałby na kolanach.
Świeżo upieczony opiekun kociaka był jednocześnie studentem. Poważny problem pojawił się w dniu ważnego egzaminu. Nie wiedział, jak go rozwiązać: musiał wyjść na kilka godzin z domu, aby napisać egzamin. Jednocześnie wiedział, że nie może pozwolić sobie na zostawienie kota przez ten czas bez opieki. Niestety, nie miał kogo poprosić o pomoc. Sytuacja wydawała się być patowa.
Student zaryzykował. Postawił wszystko na jedną kartę
Opiekunowi kota bardzo zależało na studiach. Wiedział, że nieprzystąpienie do egzaminu będzie miało poważne konsekwencje. Dlatego postanowił zaryzykować. Zapakował swojego maleńkiego pupila do transportera, po czym udał się z nim na uczelnie. Liczył na to, że wykładowca zrozumie jego sytuację i pozwoli mu napisać egzamin w towarzystwie czworonoga.
Student nie wiedział jaki stosunek do zwierząt ma prowadzący zajęcia, które przyszło mu tego dnia zaliczyć. Jednak szybko przekonał się o tym, że profesor Martin Adan ma w tej kwestii jasno ustalone poglądy. Nie było mowy o żadnej dyskusji.
Reakcja wykładowcy zaskoczyła studenta
Profesor Martin nie zastanawiał się długo nad tym, jak zareagować na widok studenta z kociakiem. Kazał właścicielowi czworonoga zająć się pisaniem egzaminu, natomiast sam przejął opiekę nad kotem, zapewniając, że nie ma z tym żadnego problemu.
W pierwszej chwili opiekun kociaka był w szoku. Szybko jednak docenił gest profesora i wykorzystał daną mu okazję. Postarał się napisać egzamin jak najlepiej, po czym ze spokojną głową wrócił do opieki nad swoim pupilem. Nie ukrywał, że podejście profesora bardzo ułatwiło mu spełnienie marzenia , jakim jest zdobycie wykształcenia wyższego. Pracownik uczelni z kolei chciał pokazać, że odpowiedzialna postawa jego studenta bardzo mu się spodobała. Docenił to, że mężczyzna poważnie traktuje opiekę nad pupilem i nie dopuszcza do sytuacji, które mogłyby być dla czworonoga traumatyzujące.
Źródło: thedodo.com