Nawet policjanci wzdrygnęli się, gdy je zobaczyli. To stąd pochodzą pieski i kotki w okazyjnej cenie
Posiadanie rasowego psa czy kota to nadal marzenie wielu osób. O ile kilkanaście lat temu Polacy nie byli jeszcze średniozamożnym społeczeństwem, co utrudniało zakup kosztownego pupila, dziś nie cichną głosy sprzeciwu wobec okrutnego biznesu oraz hodowców bogacących się na cierpieniu zwierząt. W gminie Jarocin przeprowadzono interwencję w wyniku której odebrano blisko 30 psów i kotów z przydomowej hodowli. Policja publikuje wstrząsające zdjęcia.
Ubił interes na cierpieniu zwierząt. Warunki, w jakich trzymał psy i koty, były godne potępienia
Przed kilkunastoma laty świadomość zagrożeń wynikających ze wspierania pseudohodowli była wśród Polaków znacznie niższa, żeby nie powiedzieć znikoma, w porównaniu z współczesnością. Obecnie liczne kampanie informacyjne oraz transparentne działania organizacji prozwierzęcych pozwalają dostrzec ogrom bólu, jaki wyrządzany jest psom czy kotom w typie popularnych ras. To jednak nie powstrzymuje ludzi przed kupnem przysłowiowego kota w worku, byleby tylko nie przepłacić.
Pod koniec października br. policjanci udzielili asysty pracownikom Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Radlinie i miejscowego TOZ-u, Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej oraz Urzędu Miasta i Gminy Jarocin w odbiorze zwierząt. Z przydomowej hodowli 64-latka zabrano blisko 30 psów i kotów, które trzymano w skandalicznych warunkach. Podejrzany miał prowadzić prywatną hodowlę psów w typie japońskich ras akita oraz shiba inu. Z kolei hodowane przez niego koty miały być przedstawicielami ras neva masquerade i syberyjski.
Znaleźli ją przywiązaną w stodole bez dostępu do wody i światła. Policjanci zareagowali natychmiastWidok, jaki policjanci zastali na miejscu, nie budził wątpliwości co do tego, że warunki, w jakich żyły zwierzęta, były karygodne - relacjonuje oficer prasowy jarocińskiej policji asp. sztab. Agnieszka Zaworska.
Zwierzęta żyły we własnych odchodach. Pseudohodowcy postawiono zarzuty
Wielkopolskie służby przekazały, że pomieszczenia dla psów i kotów były zbyt małe i pełne odchodów. Psy przebywały w kojcach bez wydzielonej części na załatwianie potrzeb fizjologicznych. Wybiegi, które miały do dyspozycji nie spełniały żadnych norm określonych w ustawie o ochronie zwierząt.
Nie dość, że były zbyt małe, to znajdowały się na nich różnego rodzaju śmieci, w tym bardzo ostre i stanowiące zagrożenia dla zdrowia i życia zwierząt […] Zwierzęta były brudne i wylęknione, niektóre z nich posiadały także różnego rodzaju obrażenia - precyzuje policja.
Dieta zwierząt wcale nie prezentowała się lepiej. Psy i koty nie miały stałego dostępu do czystej wody oraz regularnego i odpowiedniego żywienia. Podczas interwencji zauważono, że w kilku brudnych naczyniach znajdował się moczony w wodzie chleb.
Część zwierząt trafiła już pod opiekę fundacji, a pozostałe do schroniska w Radlinie. Oficer prasowy jarocińskiej policji asp. sztab. Agnieszka Zaworska poinformowała, że mężczyzna usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Pseudohodowca psów i kotów przyznał się do popełnienia przestępstwa. W myśl Ustawy o ochronie zwierząt 64-latkowi grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Sąd może też orzec przepadek zwierząt.
Skąd wziąć rasowego psa? Unikaj pseudohodowli!
Adoptowanie czworonogów ze schroniska czy domu tymczasowego może i jest coraz popularniejsze, jednak nie sprawia, że nielegalny handel odszedł w zapomnienie. Zgodnie z żelaznym prawem rządzącym rynkiem podaż zależy od popytu, a to kupujący sprawiają, że pseudohodowle psów i kotów wciąż są bardzo opłacalne.
Upragnionego zwierzaka możemy bowiem nabyć zarówno od legalnej, zarejestrowanej hodowli, jak i od pospolitego oszusta promującego swoją działalność w mediach społecznościowych czy serwisach ogłoszeniowych. Dlatego rozważając kupno rasowego zwierzęcia, nie daj się nabrać na ogłoszenia ze szczeniętami czy kociętami do oddania za ułamek ceny, jaką przyszłoby zapłacić w renomowanej hodowli. Należy pamiętać o dokładnym sprawdzeniu rodowodu i metryki wymarzonego pupila, a przede wszystkim odwiedzić siedzibę hodowli, by samodzielnie sprawdzić, czy warunki bytowe zwierząt są odpowiednie.
Niechęć do pokazania szczeniaka czy kociaka, niepełna dokumentacja czy szantaż powinny zapalić w naszych głowach czerwoną lampkę. Jeśli cokolwiek budzi Twoje wątpliwości lub po prostu chcesz sprawdzić hodowcę, zgłoś się do organizacji, która wystawiła rodowód, by go zweryfikować. Z pomocą przyjdzie Ci również nasz poradnik poświęcony sygnałom świadczącym o tym, że zwierzę może pochodzić z pseudohodowli.
Źródło: Policja, PAP