Na 8 kilometrów przed metą przerwała wyścig i rzuciła się na ratunek. Biegaczkę okrzyknięto bohaterką
Mimo iż nadal nie brakowało jej pokładów energii i koncentracji, a meta znajdowało się już niemal na wyciągnięcie dłoni, uczestniczka charytatywnego maratonu w Chicago postanowiła się zatrzymać. Nie zrobiła tego dla siebie, lecz dla przestraszonego zwierzęcia, którego nikt inny nie dostrzegł pomiędzy nogami kibicującego tłumu. Nie wahała się ani sekundy, widząc kociątko potrzebujące pomocy. Jej godną naśladowania postawę docenili organizatorzy wydarzenia i nie tylko.
Kobieta biegnie maraton. 8 kilometrów przed metą czeka na nią niespodzianka
W pierwszej połowie października w trzecim pod względem wielkości i zaludnienia mieście w Stanach Zjednoczonych odbyła się 45. edycja Chicago Marathon. Bieg na dystansie przekraczającym 42 kilometry, obok tych rozgrywanych w Londynie, Nowym Jorku i Berlinie, jest zaliczany do specjalnej kategorii zawodów wchodzących w skład World Marathon Majors . Możliwość przystąpienia do biegu to prawdziwe marzenie każdego maratończyka.
Wśród osób gotowych startować w wydarzeniu znalazła się Sarah Bohan. Kobieta przyjechała do Chicago specjalnie z Bostonu. Mimo że jest doświadczoną uczestniczką, nie osiągnęła tego dnia swojego najlepszego czasu. Miała ku temu świetną wymówkę. Przy 34 kilometrze dostrzegła bezpańskie zwierzę w potrzebie.
Porzucone na poboczu kociątko przyciąga uwagę maratończyków
Zaledwie 8 kilometrów dzieliło kobietę od ukończenia wyścigu. Nie zwalniając tempa, dzielnie stawiała kolejne kroki, aż w pewnym momencie zauważyła maleńką postać kulącą się na poboczu trasy. Nie przejmując się upływającymi sekundami, biegaczka postanowiła się zatrzymać. Mały kotek o białym futerku z czarnymi plamami był sam jak palec i na dodatek trząsł się z przerażenia. Desperacko próbował się ukryć przed tłumem nadbiegających uczestników maratonu.
Co ciekawe, nieoczekiwane spotkanie ze zwierzakiem najwyraźniej nie było dziełem przypadku, lecz przeznaczeniem splatającym losy młodej biegaczki i porzuconego kociaka. Okazuje się, że już sama idea wydarzenia miała związek z naszymi braćmi mniejszymi.
Sarah brała udział w maratonie w imieniu Team Paws Chicago. Organizatorzy maratonu pragnęli podnieść świadomość na temat bezdomności zwierząt, a przy tym zebrać datki na rzecz organizacji non-profit zajmujących się ich ratowaniem. W ten sposób mogą kontynuować budowę kolejnych schronisk dla zwierząt, w których podopieczni bez perspektyw na adopcję w żadnym wypadku nie będą skazywani na eutanazji.
Kociaka-maratończyka przygarnęła osoba z tłumu
Do Sary przyłączyła się inna uczestniczka maratonu, Gia Nigro. Duet przyjaciół wznowił wyścig w kierunku mety, niosąc w ramionach uratowane kociątko. Ku ich ogromnemu zaskoczeniu, w trakcie biegu z kibicującego tłumu wyłoniła się osoba gotowa zaadoptować uratowane maluszka. Tym sposobem mruczek nie spędził ani jednego dnia w schronisku i w ciągu kilku minut znalazł osobę, która zaprosiła go pod własny dach.
W ramach podziękowania za adopcję zespół Paws Chicago zaoferował przeprowadzenie bezpłatnej kontroli stanu zdrowia kotki w gabinecie weterynaryjnym. Za pośrednictwem wpisu w mediach społecznościowych zwrócono się do anonimowej osoby o bezpośredni kontakt z organizacją.
Sarah Bohan ukończyła swój bieg z czasem 3 godzin, 31 minut i 35 sekund, jednocześnie poświęcając swój cenny czas na motywowanie innych sportowców mających trudności z ukończeniem maratonu. Ta historia pokazuje, że rywalizacja sportowa nie tylko promuje zdrowy tryb życia i zaszczepia w ludziach miłość do aktywności fizycznej, ale potrafi również uratować czyjeś życie.
Źródło: woopets.fr