Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Koty > Mówi o nim cały świat. Kot Gacek żywą legendą Szczecina, sławę przypłacił własnym zdrowiem
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 02.03.2023 13:10

Mówi o nim cały świat. Kot Gacek żywą legendą Szczecina, sławę przypłacił własnym zdrowiem

None
instagram/kotgacekeveryday

Kot Gacek to mruczący celebryta prosto ze Szczecina. Zwierzę stało się jedną z najbardziej charakterystycznych atrakcji miasta, a o jego historii rozpisywały się nawet zagraniczne media. Jednak tak, jak w przypadku niektórych gwiazd, uroczy czarno-biały mruczek swoją sławę również przypłacił zdrowiem.

Niestety zarówno mieszkańcy, jak i turyści odwiedzający Szczecin nie szczędzą sobie dokarmiania Gacka. Nie wszyscy jednak mają świadomość, co mruczek powinien spożywać, a czego w żadnym wypadku nie. Kolejnym problemem jest również fakt, że ludzi dokarmiających kota jest zdecydowanie zbyt dużo, a to wiąże się z dodatkowymi kilogramami, które u czworonogów mogą prowadzić do poważnych problemów ze zdrowiem. Zagrożenie zauważają rzesze internautów, których komentarzy giną wśród zachwytów nad chorobliwie grubym, ale uroczym mruczkiem.

Kot Gacek to ikona Szczecina

Szczecińskiego kota Gacka można najczęściej spotkać w okolicach ulicy Kaszubskiej w centrum miasta. Do niedawna w Google Maps była nawet specjalna pinezka, która informowała, że mruczek jest jedną z atrakcji, które można odwiedzić w trzecim co do wielkości mieście w Polsce. Co więcej, fani kota zdecydowali się nawet założyć poświęcony mu profil na Instagramie, który śledzą nie tylko Polacy, ale także internauci z zagranicy. 

Popularność mruczącego czworonoga rozrosła się do tego stopnia, że niektórzy decydowali się na przyjazd do Szczecina głównie ze względu na niego. W komentarzach zamieszczanych pod jego zdjęciami można było znaleźć wpisy, które świadczyły o tym, że odwiedzali go turyści z Poznania, a nawet Oslo.

- Najlepsza atrakcja w obrębie Szczecina! Polecam, bardzo warto było przyjeżdżać z Poznania - pisze jeden z turystów.

- Chyba nie ma nic lepszego, kiedy ma się super zły dzień, niż niespodziewanie zobaczyć kotka Gacka jak sobie siedzi w domku koło ulicy! - dodaje kolejny.

 

 

Kazał dziewczynie wybierać: on albo kot. Nie wahała się ani sekundy

Kocia legenda Szczecina popularność przypłaciła zdrowiem

Gacek w miejscu, w którym przebywa do dzisiaj, po raz pierwszy pojawił się około 7 lat temu. Choć oficjalnie jest bezdomny, miejscowi zadbali, aby jak najbardziej udogodnić mu miejsce przebywania. W tym celu zmontowali budkę i regularnie go dokarmiają. Podjęto również próby znalezienia dla Gacka stałego domu, jednak finalnie wysiłek włożony w socjalizację zwierzęcia oraz przyzwyczajenie go do nowych warunków bytowych spełzł na niczym. Z relacji osób zaangażowanych w opiekę nad Gackiem, czarno-biały kot “wybrał” żywot na ulicy. Jednak hojność przechodniów i turystów w częstowaniu jedzeniem okazała się dla kota zbyt wielka. 

Szczecińskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami od lat apeluje, aby nie dokarmiać nadto mruczka, ponieważ na przestrzeni lat wyraźnie przybrał na wadze. Otyłość u zwierząt często wiąże się z występowaniem dużo poważniejszych chorób - między innymi prowadzi do zwyrodnienia stawów. Niektórzy także decydują się zaserwować mu nieświeży pokarm lub taki, który nie powinien być spożywany przez zwierzęta. Przez takie nieodpowiedzialne zachowanie miaucząca ikona ulicy Kaszubskiej już kilkukrotnie wylądowała w lecznicy.

- Gackowi ogólnie przydałaby się mała dieta, bo otyłość u kotów niestety przyczynia się do wielu schorzeń i problemów, więc jeżeli nie chcemy, by Gacek był stałym bywalcem szpitalnej klatki, to dbajmy o niego - niech karmi go tylko opiekunka. Pani Marta dba o niego, więc możecie jej przekazać karmę zamiast przekarmiać tego pana do granic możliwości. Bo chociaż bardzo go lubimy, to nie chcemy, by coraz częściej odwiedzał nas w Przychodni TOZ - apelowali niegdyś przedstawiciele Szczecińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Internauci nie pozostają obojętni na stan zdrowia Gacka

Niestety niektórzy nie widzą nic złego w dokarmianiu Gacka. W sieci pojawiają się komentarze, w których internauci żartują z jego stanu zdrowia, a nawet tworzą memy z nim w roli głównej. O ile nie mają one na celu pochwały czy normalizacji chorób związanych z otyłością i przekarmianiem zwierząt, to jednocześnie w głównej mierze ich tematem pozostaje waga Gacka. Stąd odbiorcy tego typu treści, najpewniej ze zwyczajnej troski, czują się w obowiązku, by przy kolejnej wizycie w Szczecinie poczęstować kota przysmakami, nie zważając na apele o niedokarmianie kociego celebryty.

Nie wszyscy podchodzą do sprawy w tak błahy sposób. Trafiają się użytkownicy sieci, którzy zwracają uwagę innych na problem, z jakim niewątpliwie boryka się szczeciński mruczący celebryta. W wypowiedziach zamieszczanych w przestrzeni internetowej, w tym na facebookowej grupie potępiającej przekarmianie zwierząt domowych, pojawia się obawa o bezpieczeństwo zwierzaka, z którego ludzie zrobili żywą atrakcję. Rozgłos działa tylko na jego szkodę.

- No niestety, ludzie są w dużej mierze niedoedukowani, a szkoda, bo swoją niewiedzą tylko prawdopodobnie skracają jego żywot - pisze jedna z internautek.

- Mieszka na ulicy, jego żywot skróci trutka na szczuty albo bezdomny pies, jeszcze zanim j***e mu wątroba - sugeruje kolejna.

- Kot celebryta, jak w końcu ktoś do zabije, otruje to rozumiem będzie dalszy ciąg cyrku? Fajerwerki, mowa pogrzebowa, księga kondolencyjna i ołtarzyk, do którego ludzie będą się modlili. Zamiast wspierać bezdomność tego kota i utrwalać przekonanie społeczne o słuszności takiej opieki, znajdźcie mu dom, jego status celebryctwa spokojnie zagwarantuje mu zainteresowanie - dodaje inny użytkownik sieci.

 

Dołącz do nas

Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!


źródło: szczecin.naszemiasto.pl; national-geographic.pl