Mają do zapłaty ponad 55 tys. zł za gaz. Gdy dowiadują się dlaczego, opadają im szczęki
Nie paragon, a rachunek grozy otrzymała pewna para żyjąca w domu jednorodzinnym. W przeliczeniu na złotówki dostawca gazu życzył sobie od nich aż 55 tysięcy złotych. Na spłatę mieli niecały miesiąc. Co dziwne, nie poinformowano ich komu mają zapłacić. Sytuacja stała się jeszcze bardziej kuriozalna, kiedy internauci zaczęli węszyć i wskazali podejrzanego. Kto jest winny całej sytuacji? Rzeczywistość pisze najdziwniejsze scenariusze.
Niesamowity rachunek za gaz po 18 latach. "To nie nasza wina"
Para prowadziła spokojne życie, mieszkając w swoim przytulnym domku z dala od zgiełku miasta. Jednak w marcu 2023 roku ich spokojne życie zostało niespodziewanie zachwiane, gdy w skrzynce na listy wylądował list z wyjątkowo oszałamiającym rachunkiem .
Firma życzyła sobie aż 55 tysięcy złotych , za gaz zużyty od… 2005 roku ! Jak się okazało, przez 18 lat nie dostali żadnego rachunku , co wydawało się być niezłym prezentem od losu. Niestety za ten podarunek przyszło im słono zapłacić. Jak się okazuje, do pomyłki doszło nie z ich winy .
Para nie mogła się dowiedzieć, kto jest ich dostawcą gazu. Odpowiedź poznali po 18 latach
Historia tego niezwykłego rachunku zaczyna się jeszcze w 2005 roku , kiedy małżeństwo wprowadziło się do swojego nowego domu . Niedługo później zaczęli się zastanawiać, kto jest ich dostawcą gazu . Chociaż pytali swoją spółdzielnię mieszkaniową i rzecznika praw obywatelskich, nigdy nie otrzymali stosownej informacji. Mieli poczekać, aż sprawa rozwiąże się sama, czyli kiedy otrzymają swój pierwszy rachunek za gaz . Jak się okazało, na ten moment przyszło im czekać aż 18 lat.
Czy zawinili, nie drążąc dalej tematu? Według ekspertów od brytyjskiego prawa , zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby dowiedzieć się, kto jest ich dostawcą gazu. Odpowiedzialność leży po stronie firmy Cadent, która stwierdziła, że para musi zapłacić za gaz, który zużywali przez prawie dwie dekady poza jakąkolwiek umową.
Małżeństwo nie miało pojęcia, dlaczego przez prawie dwie dekady ich dostawca gazu nie zgłosił się, żeby przekazać im rachunki. W końcu przypomnieli sobie incydent, który mógł tłumaczyć, co właściwie się stało . Można się zastanawiać, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Czy to kwestia zapominalskiego dostawcy gazu, czy może coś zupełnie innego? Okazuje się, że istnieje pewne powiązanie między rachunkiem za gaz a... kotem!
Kto jest winny sytuacji? Internauci zwalają winę na... kota
Rok temu para otrzymała wiadomość od Royal Mail, brytyjskiego przedsiębiorstwa pocztowego , które poinformowało ich, że korespondencja nie może być dostarczana na ich adres . Dlaczego? Wszystko przez kota! Zwierzę regularnie atakowało listonosza , drapiąc i gryząc jego ręce, co skutkowało niemożnością dostarczenia ważnej korespondencji.
Internauci szybko zaczęli łączyć te wydarzenia, pytając retorycznie, czy kot może być odpowiedzialny za gigantyczny rachunek za gaz . Choć sprawa wydaje się surrealistyczna, to dla Lee Haynesa i Jo Woodley to prawdziwy problem. Teraz muszą się zmierzyć z olbrzymim rachunkiem, którego w życiu się nie spodziewali.
Czy można uznać tę historię za zabawną? Może i pokrzywdzonych to nie bawi, ale na pewno dostarczyła mnóstwo rozrywki internautom . Czy kot faktycznie jest winny temu oszałamiającemu rachunkowi? Sprawa pozostaje tajemnicą, która zapewne zostanie wyjaśniona w niedalekiej przyszłości.
Źródło: thesun.co.uk, wamiz.pl