Magazynier zauważył miauczący kłębek futra. Maleńkie kociątko było samo
To miał być zwykły dzień pracy na magazynie. Jednak życie napisało zupełnie inny scenariusz. Maleńkie kocię szukało schronienia. Dzięki silnym ramionom i wielkiemu sercu mężczyzny jego życie potoczyło się zupełnie inaczej.
Zobaczył kocię i serce mu zmiękło
Widok małego kociaka nieustannie chwyta za serce. Te małe stworzenia są nie tylko niesamowicie urocze, ale także pełne ciekawości i energii. Uwielbiają bawić się i eksplorować swoje otoczenie. Do perfekcji opanowały oczarowywanie nas swoimi niezgrabnymi ruchami i głośnym mruczeniem. Każdy właściciel kota wie, jak ciężko oprzeć się pokusie przygarnięcia małej kociej kulki.
Pracownik magazynu również musiał zmierzyć się z urokliwością małego kociątka. Pewnego dnia podczas przeprowadzanej kontroli na magazynie dostrzegł zwierzątko, które z całych sił biegło w jego kierunku. Maluch wydawał się niezwykle głodny, ale, co gorsza, był całkiem sam.
Pracownik o lwim sercu zaopiekował się kotem
Mężczyzna zabrał go do biura i nakarmił. Nie mógł pozwolić, żeby coś mu się stało, a ogromny magazyn , choć dawał mylne poczucie dachu nad głową, był dla malutkiego kociaka ogromnym zagrożeniem . Wykończone emocjami zwierzę usnęło obok komputera. Steve, mimo iż maluch skradł jego serce, wiedział, że nie może go zatrzymać. Postanowił działać.
Na całe szczęście jego przyjaciółka prowadziła fundację dla zwierząt. Często miała u siebie kocięta, które czekały na nowych właścicieli. Wykonał do niej szybki telefon i zapewnił maluchowi najlepsze schronienie z możliwych.
Kotek nie mógł trafić lepiej
Opiekując się swoim nowym podopiecznym, kobieta uległa jego urokowi. Maluszek w domu tymczasowym otrzymał wszystko, co najlepsze. Gdy lekko podrósł i był gotowy do adopcji, stało się nieoczekiwane. Opiekunka, która odchowała już nie jednego kociaka, nie mogła zaprzeczyć, że między nią i malcem wytworzyła się nierozerwalna więź.
Rzadko zdarza się, że sama adoptuję kociaka, który do mnie trafił. Staram się trzymać miejsce dla nowych podopiecznych, którzy nie mieli tyle szczęścia i nadal muszą czekać na nowy dom - napisała na swoim profilu kobieta.
Tym razem jednak kobieta postanowiła złamać swoją zasadę. Kotek pozostanie razem z nią w domu, w którym poczuł się kochany i szczęśliwy. Podkreśliła, że to, że kot zostanie z nią, nie zamyka jej działalności jako dom tymczasowy. Na szczęście maluch przywykł do nowych, zmieniających się kocich rezydentów i czuje się wśród nich bardzo dobrze.
Źródło: facebook/SparcleCatRescue