Kot zaginął 9 lat temu, opiekunowie stracili nadzieję, że wróci. Stał się cud
Zaginięcie ukochanego zwierzaka to jeden z najgorszych scenariuszy, które mogą wyobrazić sobie jego opiekunowie. Biały kot perski o imieniu Cherry zniknął bez śladu aż 9 lat temu. Po upływie tego czasu właściciele zaczęli tracić nadzieję, że kiedykolwiek go zobaczą. Gdy usłyszeli w telefonie głos nieznanej osoby, który przekazał informacje na jego temat, nie mogli uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
Kot perski zaginął
Cherry to piękny kot perski. Z opisu zamieszczonego na TikToku dowiadujemy się, że trafił pod opiekę swoich opiekunów jeszcze gdy był małym kociątkiem . Niestety ich wspólna przygoda trwała zdecydowanie zbyt krótko, niż sobie by tego życzyli.
Pewnego dnia mruczek miał wykorzystać nieuwagę swoich właścicieli i wybiec z domu . Ponieważ dotychczasowe życie spędził, leżąc na kanapie, obawiali się, że nie poradzi sobie na zewnątrz, gdzie czyhało mnóstwo niebezpieczeństw. Choć poszukiwania pupila rozpoczęli, nie zwlekając ani chwili, niestety nie przyniosły one żadnego skutku. Wydawało się, że Cherry zniknął bez śladu.
Od zaginięcia kota minęło 9 lat
9 lat od pechowego momentu, gdy kot perski przepadł bez śladu, stało się coś, co sprawiło, że jego opiekunowie zaczęli wierzyć w cuda. Choć w głębi serca nadal liczyli, że ich pupil może się odnaleźć, szanse na to malały z każdym kolejnym dniem. Kiedy zadzwonił telefon, nie spodziewali się, że od nieznanej osoby otrzymają informację, która sprawi im tyle radości .
Okazało się, że po tak długim czasie ktoś znalazł Cherry i zabrał go do weterynarza, by sprawdzić, czy ma czip. Dzięki zakodowanych na nim informacjom udało się skontaktować z jego właścicielami. W ten oto sposób kot mógł wrócić do domu.
Cherry nie był w najlepszej formie
Kot wrócił do swoich opiekunów, jednak gołym okiem było widać, że nie jest w najlepszej formie . Jego futerko było całe brudne i skołtunione. Miał również wyraźne problemy z oczami. Rany na całym ciele tylko potwierdzały, że przez cały ten czas los zdecydowanie go nie oszczędzał.
Choć do tej pory nie wiadomo co się z nim działo przez 9 lat , lepszego zakończenia tej historii nie mogli sobie wymarzyć opiekunowie Cherry. Nie tracąc czasu, zadbali o niego najlepiej, jak umieli i oczywiście skonsultowali jego stan z weterynarzem. Teraz mogą cieszyć się sobą nawzajem i zadbać o to, by sytuacja z przeszłości już nigdy się nie powtórzyła.