Kocie "gremliny" wcale nie zamierzają psuć świąt. Dostały szansę od losu, którą dobrze wykorzystują
Pod opiekę wolontariuszy organizacji zajmującej się pomocą dla bezdomnych zwierząt trafiły kocięta. Maluchy do złudzenia przypominały czworonożne wersje gremlinów. Później okazało się, że ich zachowanie doskonale wpisuje się w charakterystykę tych fantastycznych postaci. Tymczasowa opiekunka kociąt przyznała, że rozbrykane towarzystwo sprawiło, że przedświąteczny czas stał się wyjątkowy. Gremliny pojawiły się w jej życiu w idealnym momencie.
Kocięta potrzebowały natychmiastowej pomocy
W zeszłym miesiącu do organizacji zajmującej się pomocą dla bezdomnych zwierząt Humane Society for Hamilton Country, trafiły cztery maleńkie kocięta. Czworonogi miały zaledwie trzy lub cztery tygodnie, nie potrafiły jeszcze nawet samodzielnie jeść . Dlatego nie mogły zostać w siedzibie jednostki. Musiały zostać otoczone kompleksową opieką.
Aktywistka Jennifer postanowiła podjąć się tego trudnego zadania. Wzięła wygłodniałe i zaniedbane maluchy pod swój dach, aby dać im szansę na dobre życie. Wiedziała, że przez kilka najbliższych tygodni jej życie będzie kręcić się wokół nowych podopiecznych. Nie sądziła jednak, że zadanie to przepełni ją tak wieloma, skrajnymi emocjami.
Przypominały czworonożne gremliny
Wolontariusze zgodnie uznali, że kocięta do złudzenia przypominają czworonożne gremliny . Są wyjątkowo niezdarne i niechlujne. Dlatego maluchy dostały imiona na cześć tych istot: Gizmo, Kate, Stripe i Billy.
Co więcej, Jennifer szybko odkryła, że również inne cechy charakteru kociąt sprawiają, że imiona gremlinów doskonale do nich pasują. Kiedy maluchy nauczyły się samodzielnie jeść, dzięki czemu w końcu nabrały mnóstwa energii, zaczęły pokazywać swoje charakterki. Największym psotnikiem okazał się być Gizmo - szary kocurek o najdłuższej sierści. Jednak pozostałe kociaki zdecydowanie nie zaliczają się do grupy nieśmiałych, wycofanych i spokojnych czworonogów. Wręcz przeciwnie, z dnia na dzień przepełnia je coraz większa energia.
Kocie gremliny mają magiczną moc
Jennifer przyznała, że przez pierwsze kilka dni bardzo martwiła się o swoich podopiecznych . Nie wiedziała, czy kocięta nauczą się w końcu samodzielnie jeść, co znacznie utrudniało im dochodzenie do siebie. Jednak kiedy w końcu każdy z maluchów zrozumiał jak wypełnić własny brzuszek, trudne emocje ustąpiły radości i zadowoleniu.
Tymczasowa opiekunka “gremlinów” przyznaje, że dzięki opiece nad kociętami poczuła prawdziwą magię świąt . Wie, że robi teraz coś ważnego, coś, co sprawi, że świat stał się lepszy. W zamian każdego dnia dostaje masę rozrywki. Kocięta bardzo dbają o to, aby Jennifer nie nudziła się ani przez chwilę . Ciągle mają głowy pełne pomysłów na nowe psoty.
Źródło: lovemeow.com