Mały, zagubiony kotek pojawił się jakby znikąd na środku ulicy, którą przejeżdżała Katie Long. Głośno miauczał, a jego mamy nie było w zasięgu wzroku. Wydawać by się mogło, że zwierzak popsuł kobiecie plany. Tymczasem wydarzyło się, coś zupełnie innego.
Zdarza się, że bezpańskie psy czy koty pojawiają się w naszych życiach dziełem przypadku, kiedy zarówno człowiek, jak i zwierzę najbardziej potrzebuje bliskości. Nie sposób stwierdzić, czy wówczas można mówić o przeznaczeniu, jednak sytuacja, jaka rozegrała się w Stanach Zjednoczonych rozbudza nadzieję, że za nieplanowanymi spotkaniami może stać siła wyższa.
Maleńki kotek rozdzielił się ze swoją rodziną
Katie Long wracała z weekendowego wypadu do Mountain View w stanie Arkansas, kiedy zauważyła niewielkich rozmiarów zwierzątko na środku drogi. Kobieta zatrzymała pojazd i przez dłuższą chwilę przyglądała mu się z niedowierzaniem. Na asfalcie stał przestraszony i przemoczony do cna kotek.
Long z początku myślała, że w pobliżu może czaić się matka zwierzęcia, jednak po dokładnym rozejrzeniu się dookoła uznała, że kilkutygodniowy mruczek został całkiem sam. Biedaczek nie wiedział, gdzie ma się podziać, dlatego w akcie desperacji walczył o uwagę obcej osoby.
- Chodziliśmy dookoła, próbując znaleźć jego mamę, ale bez powodzenia – powiedziała Long w rozmowie z "The Dodo". - Kiedy go postawiłam na ziemię, wracał do mnie z płaczem… przez co sama płakałam.
Kobieta zdawała sobie sprawę z tego, że pozostawienie malca pośrodku ulicy jest równoznaczne ze skazaniem go na chorobę lub, co gorsza, śmierć głodową czy pod kołami nadjeżdżającego samochodu. Zabrała go więc ze sobą do samochodu i skierowała się do najbliższego sklepu, by rozpytać okolicznych mieszkańców o właściciela zwierzęcia.
Amerykanka zaczepiła ludzi jedzących lunch przed sklepem, ale niestety nikt nie wiedział nic na temat nowo narodzonych kociąt w okolicy.
- Wszyscy patrzyli na mnie, jakbym była szalona - wspomina kobieta. Mijały kolejne godziny, a Long powoli zaczynała godzić się z faktem, że prawdopodobnie będzie musiała podrzucić kociaka do miejscowego schroniska dla zwierząt. Już prawie straciła nadzieję, ale wtem kątem oka dostrzegła mężczyznę idącego do skrzynki pocztowej. Był jej ostatnią nadzieją.
Zwierzątko doczekało się szczęśliwego zakończenia
Long czym prędzej wybiegła z samochodu i zawołała obcego mężczyznę, przytulając do klatki piersiowej małego kociaka. Był wyraźnie zdziwiony widokiem zwierzęcia, ale na szczęście szybko połączył fakty.
- Zapytałam go, czy ma pojęcie, gdzie jest jej rodzina. A on powiedział: „O tak, myślę, że kot Billa właśnie miał kocięta!" - powiedziała opiekunka zagubionego pupila. Kobieta pojechała pod wskazany adres, gdzie na podwórku ujrzała trzy dachowce. Jeden z nich wyglądał bardzo podobnie do kociątka spotkanego na ulicy, dlatego istniało duże prawdopodobieństwo, że to właśnie on może być jego matką.
Jak się okazało, przypuszczenia Long się potwierdziły. Malec natychmiast podbiegł do dorosłej kotki, a ta była wyraźnie szczęśliwa, że jej dziecko wróciło do domu. Od razu zaczęła je myć oraz karmić. Wkrótce potem Katie opuściła posesję z łzami w oczach i uśmiechem na ustach, ciesząc się, że misja znalezienia kociej rodziny zakończyła się sukcesem.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected] . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
Znalazła kociaka brudnego od stóp do głów. Nagranie z pierwszej kąpieli chwyta za serce
Podatek od posiadania psa idzie w górę. Ile zapłacimy w 2023 roku?
Weterynarz wyjawiła, jakich psów nigdy nie chciałaby mieć. Zestawienie wywołało lawinę komentarzy
Źródło: The Dodo
