Gacek już nie wróci do budki przy ulicy Kaszubskiej. Światowej sławy kot wysłany na kurację odchudzającą
Kot Gacek, żyjący przy ulicy Kaszubskiej w Szczecinie, przez niektórych miejscowych i turystów był uważany za jedną z największych lokalnych atrakcji. Jest jednak ciemna strona tej sławy. Niestety uczynienie z chorobliwie otyłego zwierzęcia maskotki miasta oraz podtrzymywanie celowo jego bezdomności odbiło się mruczkowi czkawką. W konsekwencji u kota pojawiła się nadwaga oraz inne problemy zdrowotne, które zdecydowało się zwalczyć Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Odział w Szczecinie.
Gacek to kocur, który od około 10 lat mieszkał na ulicy Kaszubskiej w Szczecinie. Zarówno miejscowi, jaki i turyści z innych części Polski, a nawet zagranicy traktowali go jak jedną z największych atrakcji w mieście. Niegdyś zwierzę miało nawet własną lokalizację na Mapach Google. Nie wszyscy jednak brali pod uwagę, że kot był narażony na wiele zagrożeń, a prowadzenie medialnej narracji, jakoby zwierzę nie nadawało się do warunków domowych tylko przysporzyło mu kolejnych problemów. Niestety duże zainteresowanie wiązało się z częstym dokarmianiem produktami, których nie powinien spożywać żaden zwierzak, w wyniku czego kot ponownie trafił do kliniki weterynaryjnej.
Kot Gacek zniknął z ulicy Kaszubskiej w Szczecinie. Gdzie się podział?
Choć Gackowi nie można odmówić uroku, trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, iż kot świetnie czuje się w swojej budce postawionej na chodniku i absolutnie nie odnajdzie się w domu, jak przekonywali niektórzy w sieci. Część osób słusznie martwiła się jego zdrowiem, które na pierwszy rzut oka nie było w najlepszej kondycji. Mało kto wspominał, że zwierzę najprawdopodobniej cierpiało nie tylko na otyłość, ale również problemy żołądkowe i stomatologiczne, co wynikało z nieodpowiedniej diety. Nawet jeśli ktoś zdecydował się ufundować karmę dla kota, tak częste zmiany w jadłospisie również mogły się przyczynić do pogorszenia stanu ogólnego zwierzęcia.
Wraz z końcem marca czarno-biały mruczek trafił pod opiekę specjalistów oraz przedstawicieli organizacji. Portal wszczecinie.pl informuje, że Gacek aktualnie jest pod opieką TOZ Szczecin. Zapewniają oni, że zadbają o niego i pomogą mu zrzucić ponadprogramowe kilogramy.
- Gacek jest po kompleksowych badaniach w Przychodni TOZ i aktualnie przebywa w naszym doświadczonym kocim domu tymczasowym. O konieczności jego złapania i zrobienia badań celem sprawdzenia stanu zdrowia rozmawialiśmy w gronie wolontariuszy i innych organizacji od dawna - mówi szefowa TOZ w Szczecinie Karolina Winter-Zielińska, cytowana przez portal “W Szczecinie”.
Jak czuje się koci celebryta ze Szczecina?
Przedstawicielka TOZ Szczecin informuje, że wyniki badań krwi kota pozostają w normie. Jednakże niezbędne jest przeprowadzenie zabiegu stomatologicznego oraz zbicie wagi. Specjaliści zalecają konieczność zrzucenia 4-5 kg. Przypomnijmy, że przeciętna waga kota europejskiego dla kocura to 5-7 kg, a opiekunka tymczasowa Gacka ma pomóc mu zrzucić około 4-5 kg.
Pomimo wcześniejszych zapewnień, iż miejsce Gacka jest w prowizorycznej budce przy sklepie zlokalizowanym na ulicy Kaszubskiej, w domu tymczasowym szczeciński “celebryta” czuje się wspaniale. Szefowa TOZ Szczecin sugeruje nawet, że “odpoczywa, jakby był na wakacjach”.
O tym, jak dalej potoczą się losy kociego celebryty, jeszcze nie wiadomo, jednak Gacek najprawdopodobniej nie wróci do domku przy ulicy Kaszubskiej. Dlaczego dopiero teraz dostał szansę żyć jak pełnoprawny pupil domowy?
Liczy się uciecha gawiedzi, aniżeli realna pomoc zwierzęciu
Na początku marca br. Klaudia Biernat poinformowała tamtejszy Urząd Miasta, że zamierza odłowić Gacka z ulicy, aby zapewnić mu dom, opiekę weterynaryjną, dietetyczną i behawioralną, na co dostała przyzwolenie. Ze słów przedstawicielki organizacji TOZ w Puławach wynika jednak, że akcję skutecznie starali się utrudnić nie tylko właściciele okolicznych sklepów, obok których przebywał kot, ale także Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie. Ostatecznie inicjatywa ta nie doszła do skutku.
- Dowiedziałam się, że Gacek wielokrotnie siłą i agresja był “odbijany”, jeśli ktoś podejmował próby złapania go był szarpany i wyzywany. Niedawno obiegła również informacja o osobie, która została pobita po tym jak zbyt mocno zainteresowała się Gackiem, a ostatnio kobieta, która chciała go zabrać została napadnięta, a jej wizerunek upubliczniony w celu nagonki za czyn, który chciała popełnić - określając ją jako złodzieja - informuje przedstawicielka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Puławach.
Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, działania wspomnianej wyżej kobiety przedstawiono jako przestępstwo - próbę uprowadzenia słynnego kocura wbrew jego woli. Wizerunek niedoszłej “porywaczki” (całe szczęście zanonimizowany) upubliczniono na oficjalnym fanpage'u Gacka. W sekcji komentarzy posypały się gromy, czemu nie przeciwdziałali twórcy profilu, najbardziej znani z promowania szczecińskiego “celebryty” i żarliwej krytyki umieszczenia Gacka w domu tymczasowym lub stałym.
Sprawą zainteresowały się także media, które relacjonowały przebieg odłowienia kota z ulicy oraz obecnie informują o jego stanie zdrowia.
Niektórzy w wizerunku popularnego kota zwęszyli nawet świetny biznes, a jego podobiznę wykorzystywali do zdobień na sprzedawanych w okolicy kubkach i innych gadżetach.
Kot żyjący w mieszkaniu nie musi być zwierzakiem nieszczęśliwym
O kocim “celebrycie” Gacku wspominaliśmy już na początku marca br., a informacje przedstawione w artykule wyraźnie podzieliły internautów, a nawet zrodziły agresję. Internetową burzę wywołały przesłanki wskazujące, iż kot, trzymany ku uciesze turystów na ulicy, nie jest otoczony właściwą opieką, a upublicznianie dokładnego miejsca jego przebywania stanowi bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia zwierzęcia. Poniektórzy użytkownicy sieci uciekali się do argumentacji ad personam, kierując wulgarne wiadomości do członków naszej redakcji.
Sytuację skomentował również Mieszko Eichelberger - jeden z najbardziej rozpoznawalnych specjalistów od zachowań kotów domowych w Polsce. Materiał filmowy udostępniany poniżej:
- Nie wspieraj patologicznego utrzymywania kotów bezdomnych dla sławy i klików na ulicy - apeluje ekspert, ze którego słowami trudno się nie zgodzić.
W świetle najnowszych ustaleń podtrzymujemy swoje zdanie, że blokowanie adopcji, upublicznianie wizerunku aktywistów w celu nagonki, robienie atrakcji z bezdomnego, chorego zwierzęcia oraz próby dyskredytowania pracowników serwisów informacyjnych, lekarzy i techników weterynarii, behawiorystów czy w końcu zwyczajnych internautów, którzy nie przyklaskują temu procederowi, jest zachowaniem wątpliwym moralnie. Czasu nie cofniemy, aczkolwiek wyrażamy szczerą nadzieję, że historia kota Gacka nas czegoś nauczyła, a na jego miejscu nie pojawi się kolejny zwierzęcy “celebryta”.
źródło: facebook; wszczecinie.pl