Ferma lisów w Krotoszynie śniła się aktywistom w koszmarach. Sprawcy usłyszeli wreszcie zarzuty
To była scena jak z koszmaru. Dziesiątki klatek brudnych i cuchnących. W nich dwa psa, dwa jenoty i 226 lisów w stanie agonalnym. Aktywiści z Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami sami ledwo mogli uwierzyć w skalę katastrofy.
Psy był już od dawna martwe. Lisy w większości także. Wiele zwierząt było już w stanie rozkładu. Pozostałe nie miały wody ani jedzenia, więc pożywiały się ciałami swych pobratymców.
Ferma pełna martwych zwierząt
Wszystko wyglądało tak, jakby od wielu dni nikt nie zajmował się tymi zwierzętami w najmniejszym stopniu. Jakby ferma była opuszczona - a przecież miała właściciela!
Ta sprawa wstrząsnęła Polską w listopadzie zeszłego roku. Po trzydniowej akcji aktywistom TOZ i wolontariuszom stowarzyszenia Otwarte Klatki udało się uratować zaledwie 18 z 226 lisów, które dogorywały na fermie w Krotoszynie.
Część lisów musiała zostać uśpiona na miejscu. 18 zwierząt udało się doprowadzić do względnego zdrowia. Niektóre trafiły do specjalistycznych ośrodków, zajmujących się ochroną dzikich zwierząt, inne, niestety, przejęte zostały przez okoliczne lisie fermy.
Prokuratura wreszcie postawiła zarzuty
Po wielu miesiącach postępowania prokuratura wreszcie postawiła zarzuty dwóm właścicielom fermy lisów w Krotoszynie.
Za główną sprawczynię niedoli zwierząt uznana została 38-letnia kobieta, która miała opiekować się lisami. W praktyce doprowadziła wiele zwierząt do śmierci głodowej. Część lisów sama "uśpiła" przy użyciu brutalnych i niehumanitarnych metod, bo nie dysponowała przeznaczonym do tego specjalistycznym sprzętem. W zabiciu ponad 130 lisów pomógł jej 22-letni mężczyzna.
Oboje usłyszeli zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Niestety, końca lisich ferm w Polsce nie widać. Los tych zwierząt pozostaje smutny, a incydenty związane z ich zaniedbaniem przez hodowców stają się coraz częstsze.
Zobaczcie wstrząsającą relację z interwencji w Krotoszynie, opublikowaną na Facebooku TOZ:
(Facebook.com @tozkrotoszyn)
Źródło: Wyborcza Poznań
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Oprawca suczki Zizi wciąż na wolności. Aktywiści obawiają się zemsty
Smutne wieści ze Śląska. Odszedł prawdziwy gwiazdor, lekarze nie zdołali pomóc
Mrożący krew w żyłach incydent na wybrzeżu pełnym plażowiczów. Zagrożenie czyhało w wodzie