Bezpański kot ciężko pracował, by zostać zauważonym. Mijały dni i w końcu postanowił: teraz albo nigdy
Bezpański kot codziennie przechodził obok ich okna. Nie miały wątpliwości – chciał zostać zauważonym. Nieufny mruczek miał dość życia na ulicy i wiedział, co musi zrobić, żeby przekonać do siebie kobiety. Był jednak pewien problem. W domu był już jeden kot, a żeby do niego dołączyć, trzeba było wkupić się w jego łaski.
Po długim, samotnym życiu kot postanowił znaleźć nowy dom. Dokonał wyboru – chciał przekonać do siebie Annę i jej współlokatorkę. Starał się o ich względy miesiącami, coraz bardziej rozkochując w sobie kobiety. Sprawa nie była prosta. Chociaż były miłośniczkami zwierząt i chętnie dałyby łaciatemu mruczkowi nowy dom, adoptowany wcześniej kot ze schroniska i jego komfort były dla nich priorytetem.
Po długim życiu na ulicy, kot wybrał sobie nową mamę
Nie wiadomo, jak to się dokładnie stało i co nim kierowało. Bezpańskiemu mruczkowi najwyraźniej spodobało się to, co zauważył przez okno w mieszkaniu Anny. Możliwe, że zachęciła go obecność innego kota i wiedział, że ma do czynienia z osobami przyjaznymi dla miauczących czworonogów .
Wiedział, że żeby dostać się do środka, musi zwrócić na siebie uwagę . Dlatego codziennie przychodził pod okno, wskakiwał na parapet i robił wszystko, co w jego mocy, żeby zostać zauważonym . Patrzył na mieszkanki domu swoimi uroczymi ślepiami, drapał szybę . Obok tego uroczego, czarno-białego mruczka nie można było przejść obojętnie.
"Przychodził do okna i drapał je każdej nocy"
Mruczek wiedział, że ważna jest wytrwałość. Na filmikach kręconych przez Annę widać, jak on i adoptowany burasek kobiety wylegują się na parapecie rozdzieleni szybą. Kot drapał okno każdej nocy, chcąc dostać się do środka. Chociaż łamało jej to serce, kobieta miała obawy przed wpuszczeniem go .
– Nie mogłyśmy wpuścić go do środka, bo mamy innego kota , byłyśmy rodziną zastępczą dla innych.
Sam mruczek, chociaż chciał zyskać nowy dom, także obawiał się wejścia do środka . Zajęło wiele czasu, zanim dał się dotknąć i pogłaskać. Podświadomie pragnął miłości, ale bał się ją otrzymać i był nieufny .
– Na początku nie podchodził do nas . Karmiłyśmy go, a Bart przychodził codziennie i siadał na tym małym parapecie.
"Potrzebował miłości i uwagi. Wiedziałam, że nie mogę go zostawić. Polegał na nas"
Chciał nawiązać z kobietami więź, usilnie wracał na parapet ich mieszkania, aż w końcu nastąpił przełom . Zaczął ufać kobietom na tyle, by dać się dotknąć. I tak zaczął się długi proces budowania więzi z pupilem.
– Za pierwszym razem, gdy okazał nam jakiekolwiek zainteresowanie, był przy oknie, a moja współlokatorka wyciągnęła rękę i zaczęła go głaskać . Potem było tak, jakby ciągle chciał, żebyśmy wychodziły na zewnątrz i głaskały go – relacjonuje Anna.
Pozwalał zbliżać się kobietom coraz bardziej. Zaczęło się od głaskania, a skończyło na tym, że pupil siedział im na kolanach, ciesząc się bliskością człowieka. Kobiety nadal miały wątpliwości , czy powinny adoptować mruczka. Decyzję ułatwił im sam kot, który nie odstępował ich na krok.
– Właśnie wtedy zaczął mnie śledzić . Szedł za mną do drzwi frontowych, płacząc przez cały czas. Potrzebował miłości i uwagi. Wiedziałam, że nie mogę go zostawić. Polegał na nas.
Chociaż Bart od miesięcy starał się, żeby kobiety wpuściły go do środka mieszkania, kiedy chciały to zrobić, sprawa okazała się nie taka prosta . Mimo budowanej miesiącami więzi, pupil przestraszył się i nie chciał wejść do środka .
– Musiałyśmy pożyczyć pułapkę od schroniska dla zwierząt. Założenie jej zajęło 8 godzin. Ale kiedy usłyszał mój głos, od razu go rozpoznał .
Spanikowany pupil, słysząc znane dźwięki, uspokoił się . Dał się wnieść do środka. I tak stał się pełnoprawnym członkiem rodziny. Obecność drugiego kota nie była przeszkodą.
– Jest super słodki, zawsze chce być przy mnie. Uwielbia się bawić i odkąd go uratowałam, chodzi za mną po całym domu. Czuję się, jakbym zyskała najlepszego przyjaciela.
Źródło: youtube/The Dodo, amomeupet.org