Bezpańska kotka nie chciała przyjąć pomocy od ludzi. Gdy wreszcie im zaufała, czekała ich niespodzianka
Ratowniczka z organizacji zajmującej się pomocą zwierzętom zauważyła, że w kociej kolonii przebywa kotka, która nie przypomina bezpańskiego. Trójkolorka bała się ludzi i starała się trzymać na dystans. Co więcej, przez dłuższy czas nie dała się również złapać w pułapkę, aż wreszcie nastąpił przełom. Nie minęło kilka dni, odkąd przeprowadziła się do nowego domu, a na jej posłaniu znaleziono nowo narodzone kocięta.
Organizacja Foster Purrs postanowiła przygotować ogłoszenia, na których znajdowało się zapytanie, czy któryś z mieszkańców w okolicy nie szuka swojego zaginionego kota. Po jakimś czasie do ratowniczki Mary Chromek odezwał się człowiek, który go dokarmiał.
"Wspinała się po pułapkach, zamiast wejść do środka"
Ratowniczka Mary podzieliła się historią kotki z serwisem “Love Meow”. Za każdym razem, gdy już myślała, że zwierzak się do niej zbliży, ten zachowywała bezpieczną odległość. W zaskakujący sposób radził sobie również z pułapkami humanitarnymi, które kobieta zastawiała.
- Wspinała się po moich humanitarnych pułapkach, zamiast wchodzić do środka. Jest niesamowita - wyznaje ratowniczka.
Po rozmowie z mężczyzną, który odezwał się po opublikowanie ogłoszenia, okazało się, że kotka zawsze przychodzi do niego, gdy ten zjawia się, by ją nakarmić. Wtedy do głowy przyszedł jej pewien plan.
To zdjęcie zrobiono w Tatrach. Turystka była zachwycona, dopóki nie zobaczyła, co czai się za mostemPodstępem udało się schwytać kotkę
Mary doszła do wniosku, że spróbuje schwytać mruczka, gdy nadejdzie pora karmienia. Gdy mężczyzna zaczął ją głaskać, szybko przełożyli kotkę do transportera. Po chwili jazdy znalazły się już w ośrodku, gdzie czekała na nią specjalnie przygotowana przestrzeń.
- Gdy tylko znalazła się w środku, była zrelaksowana i szczęśliwa. Uwielbia głaskać ją, uderzając głową o dłoń - relacjonowała kobieta.
Niedługo później, okazało się, że kotka jest w ciąży. Wtedy ratownicy jeszcze bardziej odetchnęli z ulgą, że udało im się ją schwytać i zapewnić bezpieczne okoliczności, w których przyjdą na świat jej dzieci.
Na świat przyszło siedem kotków
Nie minęło kilka dni, a na świecie pojawiło się aż siedem uroczych kotków. Ich mama, która otrzymała imię Calla Lily, była bardzo dzielna i od razu otoczyła je opieką. Wyrazem zaufania w stosunku do ratowniczki było to, że pozwoliła jej dotykać swoje młode zaledwie po kilku godzinach od porodu.
- Jest wspaniałą mamą, ale na szczęście będzie to jej ostatni miot. W końcu może cieszyć się byciem młodym kotem – ponieważ miała mioty jeden po drugim, odkąd była na tyle dorosła, by się rozmnażać - opowiada Mary.
Maluchy rosną jak na drożdżach, a dzięki opiekunom kotka ma czas na chwile oddechu od opieki nad nimi. Jej los potoczył się w najlepszy z możliwych sposobów.
źródło: lovemeow.com