Aktywiści uratowali Blusia, ale na jak długo? „Dopóki ma siłę, pomożemy mu normalnie żyć"
O tej sprawie było głośno w końcu maja. Aktywiści z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt (DIOZ) odebrali z gospodarstwa pod Kłodzkiem skrajnie zaniedbanego pieska z dużym, krwawiącym guzem nowotworowym nad okiem.
Poprzedni właściciele nie interesowali się losem zwierzęcia. Jak twierdzili, nie mieli pieniędzy na jego leczenie, bo byli bezrobotni. Aktywiści uznali, że to żadne wytłumaczenie, bo na alkohol jednak znajdowali pieniądze, i zabrali psa.
Straszne odkrycie w jamie brzusznej
Bluś - bo tak nazwali pieska wolontariusze - wyglądał bardzo źle, ale trafił w najlepsze ręce. Wolontariusze DIOZ przewieźli go do lecznicy i sfinansowali operację guza nad okiem.
Bluś zmienił się nie do poznania. Mógł znowu patrzeć na świat parą zdrowych, niemal seledynowych oczu.
Niestety, komplet badań, jakie wykonano na Blusiu, wykazał straszną prawdę. Prześwietlenie ujawniło, że rak opanował nie tylko część głowy psa nad okiem, ale też jego narządy wewnętrzne.
- To, co odkryliśmy w jamie brzusznej Blusia, przeszło nasze najśmielsze wyobrażenia - czytamy w poruszającym poście, opublikowanym na Facebooku DIOZ. - Niemal cała jama brzuszna pieska jest zajęta przez zmiany nowotworowe. Rak zaatakował śledzionę, wątrobę i otrzewną.
Nie czas na pożegnanie
Wolontariusze DIOZ poinformowali, że w związku z tak fatalną diagnozą przeszli z leczenia intensywnego Blusia na paliatywne. Zapowiadają jednak, że nie mają zamiaru iść na łatwiznę, a na eutanazję pieska jeszcze nie czas:
- Póki je, nie odczuwa bólu i może żyć w komforcie, będzie z nami! - zapowiadają. - Rak jeszcze nie daje widocznych oznak. Psiak ma apetyt, uwielbia biegać po trawie i przytulać się do opiekunów. Dopóki ma siłę, pomożemy mu normalnie funkcjonować.
Zobaczcie poruszający post i zdjęcia Blusia, opublikowane na Facebooku:
Źródło: Facebook.com @DIOZpl
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
Natychmiastowa karma dopadła właściciela psa. To musiało boleć
Głupota może być groźna. Rodzice narazili własne dzieci, by zrobić zdjęcia dzikim zwierzętom
Grzybiarza miały napaść trzy wilki, czy mówił prawdę? Eksperci podważają jego wersję wydarzeń