Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Koty > Wychodził z cmentarza, gdy ujrzał, że coś rusza się w koszu. Spośród śmieci dochodził cichutki płacz
Lena Tomaszewska
Lena Tomaszewska 17.09.2023 11:06

Wychodził z cmentarza, gdy ujrzał, że coś rusza się w koszu. Spośród śmieci dochodził cichutki płacz

W przycmentarnym koszu na śmieci coś się ruszało. Maleństwa potrzebowały pomocy
W przycmentarnym koszu na śmieci coś się ruszało. Maleństwa potrzebowały pomocy, fot. Facebook/Oliv Ines

Rutynowa wizyta na cmentarzu przeistoczyła się w walkę o niewinne istnienia. Kiedy mężczyzna odwiedzał groby rodziców wraz z córkami, usłyszał dochodzący z kosza na śmieci płacz. Nie wahał się ani przez chwilę i ruszył na ratunek bezbronnym maleństwom. Nie mógł uwierzyć, że ktoś był zdolny do takiego bestialstwa.

Usłyszał płacz dochodzący z kosza na śmieci. Wśród góry odpadów coś się ruszało

Mężczyzna wraz z córkami odwiedzał grób swojej mamy. Wracał po oddaniu hołdu zmarłej rodzicielce i skierował się w stronę innego cmentarza, na którym leżał jego ojciec. Zanim to jednak zrobił, postanowił zatrzymać się przy koszu na śmieci

To, co usłyszał, sprawiło, że desperacko rzucił się w stronę kontenera. Chór miauczenia błagał o pomoc. Mężczyzna nie mógł namierzyć kociaków, które tkwiły gdzieś w górze cmentarnych odpadów. Kawałek po kawałku przeczesywał pojemnik, próbując znaleźć wołające o pomoc zwierzęta. Kiedy już mu się to udało, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Widok złamał mu serce.

Skorzystałem z okazji, aby pozbyć się zwiędłych kwiatów. Kiedy wyrzucałem je do kosza, usłyszałem miauczenie. Nic nie widziałem, było mnóstwo doniczek, kwiatów, papierów – opowiada mężczyzna.

kociaki w smieciach.jpg
Z przycmentarnego kosza dochodził rozpaczliwy płacz, fot. Facebook/Oliv Ines
Fiakrzy ukrywali to od lat. Wyjawiono brutalną prawdę o tym, co dzieje się w Tatrach, tak uśmierca się konie

Maleństwa pojechały do weterynarza. "Dziewczyny trzymały je przez całą drogę do domu"

W czarnym worku na śmieci tkwiły one. Szarobure maleństwa przeraźliwie płakały. Były zdezorientowane, nie wiedziały, gdzie się znajdują i dlaczego.

Torba była w połowie otwarta i zanim w ogóle zajrzałem do środka, wyszedł z niej kotek. Dopiero co się urodzili, mieli jeszcze kawałki pępowiny.

Na świat przyszło siedmioro maluszków. Przeżyło jedynie troje. Leżały wśród bezwładnych ciał swoich braci i sióstr.

Mężczyzna wiedział, co zrobić. Ponownie sięgnął do kosza, tym razem po doniczkę i kawałek papieru do pakowania kwiatów. W tak przygotowanym pudełku do transportu umieścił troje jeszcze żywych kociąt. Zabrał je do weterynarza, a córki trzymały je przez całą drogę do domu.

kociaki w smieciach (1).jpg
Siedem ciał leżało w worku. Troje kociąt jeszcze się ruszało, fot. Facebook/Oliv Ines

Mężczyzna walczył o życie kociąt. "Aby to robić, musisz mieć silne serce"

Mężczyzna pojechał do weterynarza, jednak na miejscu zastał ogromne kolejki. Zrezygnowany, wiedział, że maluszkom nie została poświęcona odpowiednia uwaga. Mimo to próbował im pomóc.

Udał się do sklepu, żeby kupić mleko dla niemowląt i preparat do odrobaczania kotów. Karmił maluszki butelką, walcząc o ich życie. Niestety jego dobre chęci nie wystarczyły.

kociaki w smieciach (2).jpg
Maleństwa karmiono mlekiem dla niemowląt, fot. Facebook/Oliv Ines

Martille odeszła z tego świata jako pierwsza, zostawiając swoich braci. Coco i Banane walczyli z całych sił, jednak ich małe ciałka powoli się poddawały. Dzień po odejściu siostry Coco musiał pojechać do weterynarza. Trawiony pasożytami chłopiec nie doczekał się jednak wyzdrowienia. Kiedy weterynarz zobaczył, w jakim jest stanie, mógł jedynie zaproponować, że skróci jego męki.

Banane kurczowo trzymał się życia, jako ostatni z siódemki rodzeństwa. W końcu i na niego przyszła pora. Odszedł w Światowy Dzień Kota.

Nie chciał już jeść i przez drugą połowę nocy miauczał. On cierpiał.

Zrozpaczony losem kociąt mężczyzna postanowił, że nie zostawi sprawy w ten sposób. Udał się na cmentarz, gdzie znalazł maleństwa i zamieścił plakaty informujące o przykrym losie wyrzuconych zwierząt. Liczył, że ruszy to sumienie sprawcy.

Prawdopodobnie wybiorę się też na spacer po ulicach. Jeśli spotkam biało-szarego kota, może to zaprowadzić mnie do jego właściciela. Aby to robić, nadal musisz mieć silne serce  – poinformował zasmucony mężczyzna.

Źródło: wamiz.de, lavoixdunord.fr