Właściciele zostawili psy bez opieki na 2 lata. Jedno ze zwierząt nie przeżyło, drugie czeka poważna operacja
Właściciele kundelków wykazali się wyjątkowym okrucieństwem, porzucając dwa psy. Przez ponad 2 lata, które spędzili za granicą, wyraźnie nie interesowały ich losy pupili, ani to, czy ktokolwiek zadba o ich zdrowie i bezpieczeństwo pod ich nieobecność. Zwierzęta pozostały na posesji w podwrocławskich Ratowicach, gdzie z dnia na dzień musiały nauczyć się, jak przeżyć w ciężkich warunkach bez pomocy ze strony człowieka. Były zdane wyłącznie na siebie.
Właściciele porzucili zwierzęta, przez 2 lata przymierały głodem
Jak relacjonuje Jelczańskie Stowarzyszenie dla Zwierząt właściciele dwóch kundelków przed samym wyjazdem zwrócili się z prośbą o opiekę nad zwierzętami do sąsiadki. Jednakże staruszka nie była w stanie otoczyć psów należytą troską. Najprawdopodobniej z powodu demencji nie zajmowała się psami praktycznie wcale i nie zapewniła im żadnego schronienia.
- Właściciele psów wyjechali, prawdopodobnie za granicę, zostawiając zwierzęta same na posesji. Dwa psy miały jedną budę. Zajęła się nimi starsza kobieta. Przychodziła do nich i karmiła, tym co miała: resztkami z obiadu, mlekiem, chlebem, rozmoczonymi chrupkami. Właśnie to znaleźliśmy na miejscu w brudnych miskach obok żółtej już wody – czytamy w informacji na portalu „zrzutka.pl”, przy pomocy którego zbierane są datki na pomoc dla jednego z psiaków.
Tegoroczna zima okazała się tragiczna w skutkach dla porzuconych psów spod Wrocławia. Czworonogi miały do dyspozycji tylko jedną niewielką budę, która w dodatku była nieocieplona. Niestety jeden z kundelków nie przeżył mrozów i odszedł w ogromnym cierpieniu. Od tej pory drugi z psów mieszkał na posesji już całkowicie sam. Co gorsza, każdego dnia był zmuszony patrzeć na zamarznięte ciało swojego przyjaciela, zastanawiając się, czy wkrótce nie podzieli jego losu.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO:
Kundelek otrzymał pomoc w ostatniej chwili
Starsza kobieta opowiedziała zaprzyjaźnionej mieszkance wsi o dramatycznej sytuacji rozgrywającej się na sąsiedniej posesji. To właśnie jej rozmówczyni skontaktowała się z aktywistami z Jelcza, prosząc o udzielenie pomocy drugiemu zwierzęciu.
Członkowie stowarzyszenia odnaleźli posesję, na której przez 2 lata rozgrywał się horror. Na miejscu zastali samotnego, zagubionego i przede wszystkim bardzo przybitego psa, który wałęsał się po okolicy. Zwierzę utykało na jedną łapę i było wycieńczone mrozem oraz chronicznym poczuciem głodu. Mimo to nie wykazywało agresji w stosunku do wolontariuszy i posłusznie dało się zaprowadzić do samochodu.
Około 5-letni psiak otrzymał imię Roger i został przewieziony do lecznicy dla zwierząt. Po prześwietleniu łapy, lekarze orzekli, że była złamana dwa lub trzy lata temu i źle się zrosła. Zwierzę będzie musiało przejść ortopedyczną operację. Dodatkowe problemy zdrowotne spowodowało złe odżywianie.
- Bardzo bał się podczas wizyty i próbował gryźć. Czeka go długa droga żeby powrócił do formy fizycznej i psychicznej po tym co przeszedł. Odpoczywa w domu tymczasowym i uczy się na nowo jak zaufać człowiekowi. Roger musi zostać odpchlony, zaszczepiony, czekamy na wyniki krwi...oraz na wycenę zapewne drogiej operacji jego łapki... Prosimy o wsparcie - apelują aktywiści.
Datki na rzecz pokrzywdzonego kundelka można wpłacać poprzez stronę zbiórki, która znajduje się pod TYM linkiem. Trzymamy kciuki, że uda się uzbierać pieniądze przeznaczone na pokrycie operacji i profilaktykę Rogera, a psiak jak najszybciej odzyska sprawność fizyczną i znajdzie nowych opiekunów.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Zwierząt:
Mina psa mówi wszystko. Nie uwierzysz, co zrobił mu właściciel
Uratowano ponad 300 zwierząt. Właściciele porzucili je w domach
Stado jeleni wtargnęło na drogę. Kierowca BMW cudem uniknął śmierci