Wilcze szczenię z Beskidu Żywieckiego ścigało turystkę. Z uporem maniaka domagało się pieszczot i zabaw
Dziko żyjące zwierzęta coraz częściej oswajają się z obecnością człowieka, a tym samym chętniej wychodzą nam naprzeciw podczas spacerów górskimi szlakami, zaułkami i podwórkami. Tym razem pewna turystka stanęła oko w oko ze sławną małą wilczycą, którą pod koniec maja omyłkowo wyniesiono z lasu.
Nawet zapierające dech krajobrazy górskich szczytów nie równały się z widokiem, na jaki przypadkiem natknęła się pani Małgorzata Lisińska z mężem. Jak zrelacjonowała we wpisie na Facebooku, do spotkania doszło w ubiegłą sobotę podczas wspinaczki na Rysiankę.
Wilczek ruszył pędem za ludźmi
Z wpisu na mediach społecznościowych dowiadujemy się, że spomiędzy krzaków na turystów nieoczekiwanie wytoczył się niewielkich rozmiarów wilk.
- Idzie takie małe toto, ale kiedy tylko nas zobaczyło, nagle dostało przyspieszenia - opisuje kobieta.
W obawie przed spotkaniem rozgniewanej matki szczenięcia para natychmiast zaczęła uciekać w przeciwnym kierunku. Na nic się to jednak nie zdało, gdyż rozradowane szczenię zaczęło ich ścigać.
- Zwierz rusza za nami! Biegnie, bidul jeden, ogonkiem merda... No to się zatrzymaliśmy. A maluch dotarł do nas i położył się o dwa kroki od naszych stóp. I czeka - relacjonuje pani Małgorzata.
Znana w okolicy uciekinierka
Po kilku minutach intensywnych rozważań nad losem zwierzęcia małżeństwo zdecydowało się zadzwonić pod numer alarmowy. Dyspozytorka doradziła, aby zostawić wilka samego i ruszyć w dalszą podróż. Taka odpowiedź nie usatysfakcjonowała kobiety, dlatego zdecydowała się wykonać jeszcze jeden telefon do Ochotniczej Straży Pożarnej z Węgierskiej Górki.
- Przemiły pan stwierdził, że znają uciekinierkę. Panna nie pierwszy raz dała nogę z domu. Po godzinie dotarli do nas panowie ze Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" i zabrali Lunkę - dowiadujemy się z postu na Facebooku.
Jak się okazuje, mały wilczek znaleziony na szlaku prowadzącym na Rysiankę to ten sam osobnik, który pod koniec maja został wyniesiony z lasu w Beskidzie Żywieckim. Wówczas turyści pomylili go z psim szczenięciem i nieświadomie popełnili olbrzymi błąd, odłączając go od spłoszonej matki.
Maluch spędził kilka dni w siedzibie Stowarzyszenia dla Natury Wilk, skąd niedługo potem został wypuszczony na wolności. Mimo prób przywrócenia go naturze, oswojony zwierzak często podąża za ludźmi i wydaje się poniekąd nie odnajdywać na łonie przyrody.
Leśnicy i członkowie stowarzyszenia apelują, aby nigdy nie wynosić małych, dzikich zwierząt z lasu, gdyż pod pretekstem niesienia pomocy, wyrządzamy im nieodwracalną krzywdę.
Zobacz zdjęcia:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
KONKURS FOTOGRAFICZNY. Wygraj podwójne wejściówki na wystawę “Zwierzęta w Warszawie. Tropem relacji”