Wierzyli, że pomagają szczeniakowi, którego matka porzuciła w lesie. Gdy podrósł, prawda wyszła na jaw
Porzucanie bezbronnych szczeniąt w lasach lub przydrożnych rowach jest procederem, o którego istnieniu wie każdy. Dlatego turyści, którzy podczas zwiedzania Beskidów natknęli się na maleńkiego czworonoga, wyglądającego jak młode owczarka niemieckiego, postanowili zabrać go ze sobą i otoczyć go opieką. Jednak już podczas wizyty w gabinecie weterynaryjnym jasne stało się, że zwierzę, które zabrali z leśnego szlaku, nie jest psem.
Podczas zwiedzania Beskidów natknęli się na maleńką istotę
Historia wydarzyła się w jakiś czas temu. Grupa turystów uwielbiających chodzić po górach, tym razem na cel wycieczki obrała sobie Beskidy. Na początku wszystko przebiegało tak jak zwykle. Spokojny marsz w pięknych okolicznościach przyrody nie był niczym zakłócany. Na szlaku było mało ludzi, do szczytu sezonu było jeszcze daleko.
Nagle, jeden z podróżników dostrzegł w krzakach przy szlaku maleńką istotkę. Gdy podszedł bliżej, zdał sobie sprawę z tego, że to bardzo młode szczenię. Zwierzę nie potrafiło jeszcze sprawnie się poruszać.
Straciła panowanie nad samochodem i uderzyła w sygnalizator. Wszystkiemu winne okazało się to stworzeniePostanowili pomóc bezbronnemu szczeniakowi
Turyści zaniepokojeni nietypowym znaleziskiem na środku trasy turystycznej, postanowili, że zabiorą czworonoga ze sobą i zadbają o to, żeby nic mu się nie stało. Po kilku godzinach udało im się zejść ze szlaku i udać się z maleńkim czworonogiem do gabinetu weterynaryjnego.
Zupełnie nie spodziewali się tego, co specjalista miał im do powiedzenia. Okazało się, że troskliwi turyści zabrali z lasu nie porzucone szczenię psa, a młodego wilka. Być może malec został tam celowo zostawiony przez swoją matkę, która niebawem zamierzała po niego wrócić.
Specjaliści uspokajają: "Jest szansa, że akcja się uda"
W akcje mającą na celu przywrócenia malucha naturze zaangażowali się specjaliści ze Stowarzyszenia dla Natury “Wilk”. Dzięki współpracy z turystami udało im się ustalić, skąd dokładnie młody wilczek został zabrany. Podkreślali: “Maluch jest w doskonałej kondycji i jest szansa, że akcja się uda.”.
Ponadto, eksperci do spraw ratowania wilków przyznali, że do takiej pomyłki mogło dojść w dobrej wierze: “Wiemy i rozumiemy, że trudno odróżnić wilcze szczenię od szczeniaka psa w typie owczarka niemieckiego, szczególnie, gdy ma ono niecałe dwa tygodnie. Nie winimy osób, które chciały mu pomóc i zabrały go do lekarza weterynarii.”.
Źródło: facebook.com/SDNWILK, wamiz.de