Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Aktualności > Tragiczny finał wizyty u psiego fryzjera. Suczka odeszła w męczarniach, zatrważające szczegóły
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 14.06.2021 02:00

Tragiczny finał wizyty u psiego fryzjera. Suczka odeszła w męczarniach, zatrważające szczegóły

Zdjęcie podglądowe
pixabay/pexels, facebook/igor szymański

Dramat w Pyskowicach. Właściciel 4-letniej suczki poinformował na mediach społecznościowych, że w wyniku nieszczęśliwego wypadku w salonie groomerskim, stracił swoją podopieczną. Tosia odeszła w niewyobrażalnych męczarniach. Sprawą zajmie się policja.

Pan Igor Szymański opisał okoliczności zdarzenia na Facebooku. Jak wynika z jego wpisu, sytuacja miała miejsce 7 czerwca. Mężczyzna przyprowadził swoją pupilkę do salonu psiej urody Reksio w Pyskowicach i poprosił o standardowy zabieg w postaci strzyżenia i uczesania.

Jeden telefon zmienił wszystko, opiekun psa zdruzgotany

Tosia była piękną suczkę przypominającą bernardyna. W rzeczywistości była przedstawicielką rasy moskiewski stróżujący, którego sierść wymaga profesjonalnej pielęgnacji.

Właściciele suczka już niejednokrotnie korzystali z usług oferowanych przez salon psiej urody Reksio w Pyskowicach, dlatego wychodząc na zewnątrz, pan Igor nie podejrzewał, że to ostatni raz, kiedy widzi swojego ukochanego psa żywego. Nic nie zwiastowało dramatu, jaki miał nadejść.

Zawieźliśmy na czesanie i strzyżenie naszego psa rasy bernardyn. Suczka Tosia, 4 i pół roku i około 50 kg wagi. Po pół godziny odebraliśmy telefon że pies NIE ŻYJE - relacjonuje mężczyzna.

Po usłyszeniu tych przeraźliwych słów, rodzina doznała szoku. Chwilę później o zdarzeniu powiadomiono policję i w asyście patrolu udano się do salonu fryzjerskiego po odbiór zwłok Tosi.

Tosia umierała w męczarniach. Gdzie był właściciel salonu?

Właściciel salonu jak twierdzi zostawił psa na stole przypiętego linką za obrożę do sufitu i wyszedł z pomieszczenia do toalety. Pies się poślizgną i zawisł na smyczy konając w potwornych mękach. Dramat - wyjaśnia pan Igor.

Wstępne ustalenia policji wskazują na to, że w salonie psiej urody doszło do nieszczęśliwego wypadku. Sekcja wykazała, że pies zginął od uduszenia. Tosia nie miała skręconego karku. 

Marek Słomski, rzecznik policji w rozmowie z "Super Expressem" wyjaśnia, że nic nie wskazuje na to, by do śmierci zwierzęcia doszło w wyniku umyślnego działania. 

- Mamy nadzieje że sprawą zajmie się prokurator i znajdzie ona finał w sądzie, aby ten człowiek nie skrzywdził już więcej żadnego innego zwierzaka. My na pewno tego nie odpuścimy - zapewnia pan Igor.

Zobacz zdjęcia:

Dołącz do nas

Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!