Nic nie zapowiadało pojawienia się tak wspaniałego gościa tuż przed drzwiami wejściowymi. Pewna kobieta odkryła na swoim ganku osamotnione zwierzę. Postanowiła zająć się kotką błagającą o miejsce do życia. Nie wiedziała wtedy, że podjęcie tej decyzji przyniesie jej wiele niespodzianek. Dopiero interwencja ze strony wolontariuszy i wizyta u weterynarza ujawniła długo skrywany sekret mruczka.
Do sieci trafił filmik, na którym widać niecodzienne zajście, które miało miejsce przy śmietniku. Z wyrzuconej kanapy dochodziły dźwięki, które na szczęście zaalarmowały przechodniów. Choć odkryli to w nocy, od razu zorganizowali akcję ratunkową.
Zestresowane hałasem i przerażone nieznaną sytuacją zwierzę zostało znalezione na stacji metra. Nieodpowiedzialny właściciel porzucił swojego pupila w najgorszy możliwy sposób. Umieścił gryzonia w ciasnej klatce i zostawił na peronie. Do klatki dołączył napisaną odręcznie notatkę. Krótka wiadomość wystarczyła, by rozzłościć opinię publiczną.
Mężczyzna biegał w nocy po lesie dla sportu i nagle w oddali usłyszał dziwne odgłosy. Następnego dnia rano postanowił wrócić w to samo miejsce, aby dokładnie sprawdzić, co to takiego mogło być. Okazało się, że do jednego z drzew była przywiązana całkiem zdezorientowana i przestraszona suczka. Biegacz natychmiast wezwał pomoc. Po jakimś czasie psiak zmienił się nie do poznania! To miała być zwykła przebieżka wieczorem po lesie, którą mężczyzna wykonywał niemal co dnia. Nagle usłyszał odgłosy, które przypominały wycie. Następnego dnia rano okazało się, że wydawała je porzucona suka.
Szczeniaki, które pewien mężczyzna znalazł przed swoim domem, w rzeczywistości były zupełnie innymi zwierzętami. Prawda okazała się wstrząsem. Słowa wypowiedziane przez przybyłych na miejsce policjantów, jeszcze przez dłuższy czas pozostaną w jego pamięci. Czym mogą być porzucone maluszki owinięte w koce? Tego nie mógł się spodziewać. Pewnego dnia mężczyzna znalazł na trawniku przed swoim domem tajemnicze pudełko. Kiedy zajrzał do środka, na krótką chwilę dosłownie zaniemówił. Wewnątrz znajdowały się małe zwierzaki starannie owinięte w koce i stare swetry. Wszystko wskazywało na to, że bezduszny właściciel postanowił je porzucić. Znalazca niezwłocznie zgłosił sprawę na policję. Prawda na temat uroczych futrzaków wbiła go w ziemię.