Tajemnicza seria zaginięć kotów w Będzinie. Złodzieje zostali już namierzeni
W Będzinie doszło do tajemniczej serii zaginięć kotów. Złodzieje porywali napotykane zwierzęta, nie bacząc na okoliczności. Właścicieli drżeli o los swoich pupili i choć sprawców udało się już namierzyć, nie należy tracić czujności. To dobra okazja, aby przypomnieć, że wychodzącym mruczkom może grozić niebezpieczeństwo.
Zniknięcie ukochanego pupila to dla każdego właściciela bolesne przeżycie. W jednej chwili tracisz swojego podopiecznego z oczu i nie wiesz, co się z nim dzieje, gdzie przebywa, czy nic mu nie grozi i nie doznał uszczerbku na zdrowiu. Warto pamiętać, że to także stresujące przeżycie dla zwierzaka. Zdarza się, że za tajemniczym zniknięciem mogą stać porywacze.
Masowe zaginięcia kotów w Będzinie nie były dziełem przypadku
Sprawa tajemniczych zaginięć kotów z Będzina została nagłośniona przez radnego Tomasza Kowala. Mężczyzna wystosował specjalną interpelację, w której poprosił o pomoc w znalezieniu zwierzaka jednej z mieszkanek, jednak odpowiedź, jaką otrzymał, mogła wywołać duże zaskoczenie. Okazało się, że całą sprawą zajmowała się już policja, a okoliczności zniknięcia zwierzęcia były bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać.
Mieszkanka Będzina zwróciła się o pomoc w zlokalizowaniu jej kota, który zazwyczaj przesiadywał w ogródku. Jak sama przyznaje, zdarzało się już wcześniej, że znikał na jakiś czas, lecz tym razem nie pojawiał się naprawdę długo. Ogłoszenie zamieściła także w swoich mediach społecznościowych i niedługo potem otrzymała anonimową wiadomość z adresem, pod którym miał znajdować się jej pupil.
Gdy pani Dominika zjawiła się pod wskazanym adresem, zauważyła swojego kota przez okno. Od razu zapukała do drzwi, które otworzyli jej kobieta i mężczyzna. Między nimi wywiązała się ostra wymiana zdań.
- Zażądałam oddania zwierzęcia, oni nie chcieli. Kiedy tak się przekrzykiwaliśmy, Tosiu czmychnął przez szparę w drzwiach i znalazł się w moich rękach - relacjonuje dla "Gazety Wyborczej" kobieta.
Nieoczekiwany zwrot akcji ws. zaginięć zwierząt
Pani Dominika wróciła z mruczkiem do domu i była przekonana, że podobna sytuacja się już nie powtórzy. W związku z tym jej kot nadal przebywał poza domem, ale niestety po upływie kilku dni zwierzę ponownie zniknęło. Jego właścicielka była pewna, że stoją za tym ci sami ludzie.
Gdy właścicielka Tosia ponownie odwiedziła dom, w którym wcześniej przebywał jej podopieczny, tym razem para nie otworzyła jej nawet drzwi swojego domu. Równie bezskuteczna okazała się interwencja dzielnicowego. Po trzech miesiącach zrozpaczona kobieta poprosiła o pomoc radnego Kowala.
Dzięki nagłośnieniu sprawy pod wskazanym adresem, gdzie poprzednio przebywał kot, zjawili się policjanci i inspekcja weterynaryjna. To, co zobaczyli po wejściu do budynku, przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Na 28 metrach kwadratowych przebywało aż 25 kotów!
- Zwierzęta miały jedną kuwetę, w mieszkaniu panował potworny smród. Z tego, co przekazali mi policjanci, wynika, że znajdowały się tam też koty skradzione innym właścicielom. Ci ludzie zabierali ze sobą wszelkie napotkane koty - wyjawiła pani Dominika.
Finalnie sprawa ma trafić do sądu, a także Miejskiego Zakładu Budynków Socjalny w Będzinie, ponieważ para zajmowała jedno z przeznaczonych do użytku pomieszczeń.
Zagrożenia, które mogą napotkać koty wychodzące
Nie da się ukryć, że zdania co do wypuszczania kotów na dwór wśród miłośników tych zwierząt, są mocno podzielone. Jedni uważają, że jedynie w ten sposób mruczki mogą poczuć pełnię szczęścia, drudzy natomiast są przekonani, że w czterech ścianach będą równie, a nawet i bardziej zadowolone z życia, a przede wszystkim bezpieczne.
pixabay/yas89
Oczywiście zwierzętom wypuszczanym na zewnątrz bez opieki grozi zdecydowanie więcej niebezpieczeństw. Najczęściej okazuje się, że gdy pupil nie wrócił do domu, musiało wydarzyć się coś niedobrego. Zwierzęta bezdomne, wolno żyjące oraz tzw. "wychodzące" znacznie częściej ulegają wypadkom z udziałem samochodu, atakują je psy lub inne agresywne osobniki oraz są narażone na zatrucia, choroby zakaźne i inwazje pasożytów.
Szczególnie nie powinno się wypuszczać na zewnątrz kotów niewykastrowanych. W ich przypadku dochodzi do niekontrolowanego rozmnażania, co skutkuje zwiększeniem populacji bezdomnych przedstawicieli tego gatunku.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Żadne operacje plastyczne, jest lepszy sposób. 60-latka może wyglądać na 35 lat
Czy kot lubi, gdy mówisz do niego jak do dziecka? Najnowsze badanie wiele wyjaśnia
źródło: eska.pl; zwierzaki.trojmiasto.pl